niedziela, 7 lutego 2016

Opowieść o izerskim wschodzie słońca

Wstawanie w domku w górach rozłożone jest na raty. Można wstać nagle, wiedząc, że trzeba podłożyć do ognia lub powolutku otwierać oczy, sprawdzając, czy wstaje dzień. Tak było właśnie dzisiaj...
Widziałam, jak niebo za oknem przejaśnia się i na wschodzie zarysowuje się najpierw kremowa, później coraz bardziej pomarańczowa łuna. Słyszałam huk wiatru, którego siła od kilku dni nie chce osłabnąć. To sprawiało, że z niechęcią podnosiłam się z pościeli. Łuna jednak potężniała, nabierała intensywniejszych barw, nęciła. Dopiłam poranną kawę i wyszłam w wichurę. Szłam jak zwykle w stronę słońca, bo przecież, by w pełni cieszyć się z piękna wschodu muszę wyjść za las na przeciwległej przełączce.


Wschód słońca w Górach Izerskich




Nad Pogórzem Izerskim zaróżowiło się, ale niebo nad Tłoczyną, gdzie należało spodziewać się słońca było pomarańczowe. Przeszłam przez wąski pas lasu i znalazłam się na łące na wprost Tłoczyny. Wiał tak silny południowy wiatr, że nie mogłam ustawić ostrości- zdmuchiwało mnie z łąki. Wreszcie usiadłam pod drzewem, oparłam się pień i dopiero wtedy ustabilizowałam aparat tak, by czekać na wschód. Chciałam przecież  sfotografować oszałamiający spektakl nad Górami Izerskimi.



 Gdy ja ciągle jeszcze wypatrywałam blasku pierwszego promienia wychylającego się zza gór, Pogórze tonęło już w słońcu.
Pogórze Izerskie i zamek Gryf
Wracałam, przyglądając się ściółce i temu, co leżało pod nogami.
brzask nad Tłoczyną

Domek po Orzechem jeszcze w cieniu
Nim wróciłam, obserwowałam jeszcze jak słońce wędruje w dół Kufla i dosięga dachu Domku pod Orzechem.
Spokojnej niedzieli.
A jeśłi szukacie innych izerskich wschodów, to zapraszam na tę opowieść: http://www.rozmowki-kobiece.pl/2015/07/wschod-sonca-w-domku-pod-orzechem.html
I jeszcze na tę:
http://www.rozmowki-kobiece.pl/2016/12/wschod-sonca-pod-toczyna.html
A może tu: http://www.rozmowki-kobiece.pl/2016/07/teczowy-wschod-sonca.html

7 komentarzy:

  1. Jakże podobne nasze wschody i zachody słońca:-) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale piknie tam tylko szkoda, ze zima a śniegu nie ma... U nas tez mało albo wcale...

    OdpowiedzUsuń
  3. Chlone Twoj opis i zdjecia jak gombka wode :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry wieczór, Aniu.
    Tak się uczepiłem Kufla, że na przełęczy byłem w dwie godziny po wschodzie słońca; Ty chyba byłaś wtedy zajęta pisaniem tego tekstu. Ale nic to, drugi raz byłem na Pogórzu Izerskim i tyleż razy miałem słońce, a wschód jeszcze zobaczę, może z tych wzgórz za Przecznicą.
    Oglądałem zdjęcia Gór Kaczawskich zrobionych z przełęczy pod Blizborem, ale ten mój aparat gorzej widzi niż moje oczy, nie młode już przecież. Tam, gdzie ja rozróżniałem pasma, a nawet pojedyncze szczyty, na zdjęciach są tylko niewyraźne plamy.
    Jeździłaś może rowerem po swoich górach dzisiaj?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj wieje i pada na zmianę. Byliśmy w Jeleniej Górze odwieźć Gui na pociąg.

      Usuń