wtorek, 19 czerwca 2018

Spacerując z psem

Z każdym dniem Gringo czuje się w domu coraz pewniej. Dokazuje, domaga się pieszczot, sygnalizuje potrzeby. Ustalił własne granice obejścia i nie wychodzi po za ich obręb. Mnóstwo czasu spędzamy wędrując po okolicy. Chcę, by ją poznał, by zaznajomił się z terenem, zapachami i sąsiadami. Póki co, szczeka na każdego, kto tylko próbuje się zbliżyć do posesji. Jednak w chwili, gdy gość zbliża się, Gringo po prostu chowa się za nas.

Zwiedziliśmy już Stożek, Kufel, a dziś byliśmy na Blizborze i pod Dłużcem, odwiedziliśmy też większość naszych sąsiadów. Gringo świetnie dogaduje się z Riko- są w podobnym wieku i niesamowicie razem dokazują (pod warunkiem jednak, że w pobliżu nie ma pilnującej Rikiego kotki) Te dwa psiaki potrafią przez godzinę biegać w te i we wte, wydając przy tym całą masę najdziwniejszych dźwięków.
Bez scysji odbyło się też spotkanie z Saszką. Ta przesympatyczna buldożka podobnie jak Gringo pozbawiona agresji idealnie nadaje się na kompana do wspólnych zabaw, zwłaszcza biegania za patykiem.
Trochę gorzej wypadło spotkanie z Maliną i JJ-em, ale i tak było lepiej niż podejrzewałam. Najpierw Gringo schował się pod ławkę, ale potem zaczął zwiedzać obejście sąsiadów.
Na koniec zostawiliśmy sobie wizytę u naszych kotków. Sporo ludzi, psów i kotów onieśmieliło naszego czworonoga zupełnie, a małe kociaki w ogóle go nie interesowały, choć biegały po podwórku pod czujnym okiem Bajki- ich pięknej mamy-kotki. I może to jej obecność trzymała psa na dystans.
Spacery i odwiedziny uzmysłowiły mi jednak, że czeka mnie trochę zakupów (część kupimy przez internet,wybór sklepów jest ogromny. Ostatnio odwiedziłam https://sklepzoologic.pl/ i spędziłam tam sporo czasu przeglądając ofertę karm dla zwierząt i gadżetów do pielęgnacji, higieny i tresury)  Przede wszystkim, jeśli chce z Gringo chodzić i jeździć po górach, potrzebujemy mocnej obroży i nowej smyczy, sznurek, którego obecnie używam nie nadaje się do trzymania psa w trakcie jazdy rowerem. Gringo potrzebuje też konkretnej obroży przeciw kleszczom, bo biegając wśród traw łapie kleszcze mimo  aktualnego szczepienia. Obroże będą też potrzebne obu naszym milusińskim kociakom.
Choć początkowo miałam nadzieję, że Gringo zadowoli się pluszową świnką kupioną na targowisku, widzę, że bez gumowej zabawki się nie obejdzie- z wszystkich ciekawych przedmiotów znajdujących się w obejściu najbardziej interesuje go wąż ogrodniczy, aż się boję, że gdy zacznę dziś podlewać będę miała prysznic.
Niezbędny jest tez zakup karmy dedykowanej kociętom, wiadomo, że w domu trudno będzie mi przygotować odpowiednio zbilansowane jedzonko. Zatem przez pierwsze miesiące będziemy posiłkować się gotowymi produktami. Przy okazji zakupimy też przysmaki dla psa i kotów.
Jeżeli chodzi o dietę Gringo, to jest on karmiony jedzonkiem gotowanym specjalnie dla niego- próba z suchą karmą wypadła blado- pies wolał chodzić głodny niż skusić się na chrupki! (całe szczęście, że kupiliśmy małą porcję!) Za to gryzaki do higieny zębów uwielbia, podobnie jak... rzodkiewki, kapustę i groszek! Wyobrażacie sobie? Siedzimy przy grządce z grochem i objadamy się - ja jeden groszek, Gringo jeden groszek, a potem skubiemy łupinki- też mu smakują.






13 komentarzy:

  1. Świetnie aklimatyzuje się Gringo, widać znalazł swój bezpieczny azyl i jest mu dobrze. A może zamiast obroży szelki mu sprawić?

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzodkiewki? naprawdę? Ciekawe upodobania kulinarne ma Gringo... chociaż z drugiej strony...wie co dobre:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aleksandro, właśnie szelki też rozważam, ale obroża niezbędna żeby zaczepić lokalizator.
    Agnieszko, niesamowite, prawda? Kawę własnie dopijam. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie tylko ludzie odnajdują swoje miejsce w Izerach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem zwolennikiem szelek :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Objawyniche, podobałoby CI się u nas.
    Pawle, pewnie, że tak!
    Turkusowa, właśnie szukam odpowiedniego modelu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widać, że psiak jest szczęśliwy u Was :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze zwierzak trafił. I pierwsze słyszę, żeby pies uwielbiał rzodkiewkę i groszek - chociaż z drugiej strony pies moich rodziców z wyjątkową przyjemnością zajada się marchewkami, więc chyba jednak można ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Justyno, my kochamy wszystkie zwierzaki.
    Anszpi, tak. Myślę, że jest szczęśliwy- mamy dla niego mnóstwo czasu, ma gdzie biegać, zaczyna czuć się bezpiecznie.
    NIebeiska sukienko, my też byliśmy zaskoczeni. Poprzedni pies, ukochany Koki, uwielbiał jagody i czereśnie. Gringo też je jada (ostatnio chyba się czereśniami przejadł ;) )

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak Ty, Anno, nauczyłaś psa jedzenia rzodkiewki? :-) Ale chwalić smak Gringo, bo faktycznie te suche chrupki nijak się mają do rzodkiewek.
    Nie pamiętam jak żywiliśmy naszego Argosa gdy był mały, ale gdy wyrósł na wielkiego owczarka, najczęściej kupowałem świńskie nogi i gotowałem mu rosół z dodatkiem kaszy. Tyle że to stare dzieje, teraz zapewne inaczej się karmi psy.
    Obroża przeciw kleszczom wydziela zapach niepasujący kleszczom, czy może inaczej działa?

    OdpowiedzUsuń
  11. Warzywa jadł bez mojej sugestii, więc to nie moja zasługa :) Świńskie nogi też gotuję swojemu pieskowi z dodatkiem ryżu, kaszy i warzyw.
    Obroża pachnie olejkiem cytrusowym i jeszcze czymś, czego nie lubią kleszcze i pchły.

    OdpowiedzUsuń