środa, 4 lipca 2018

Tokarczuk znów mnie zaskoczyła - "Opowiadania bizarne"

Z książkami Olgi Tokarczuk tak mam, że muszę je mieć na własność. Prawdziwe, pachnące farbą drukarską. Gdy więc dostałam kolejny bon zakupowy do Empiku w ramach podziękowania za aktywność na panelu Zymetria, wiedziałam, że kupię kolejną książkę mojej ulubionej pisarki. Czego się spodziewałam? Hm... wszystkiego, bo Tokarczuk zaskakuje za każdym razem, gdy wydaje książkę.

Choć miałam już fizycznie swój egzemplarz "Opowiadań bizarnych", nie sięgnęłam po niego od razu.Czekałam na odpowiedni moment, gdy nic nie będzie mnie odrywać od lektury i w pełni będę mogła cieszyć się kunsztem językowym autorki.
Wreszcie nadszedł ten dzień, gdy usadowiona w hamaku z szklanką lemoniady zagłębiłam się w lekturę. I...
"Opowiadania bizarne" to 10 opowieści, których zdawałoby się nic nie łączy. Każde ma osobną fabułę niczym nie nawiązującą do pozostałych. A jednak nie przypadkowo znalazły się w jednym tomie, bo wszystkie są... dziwne. Choć kategoria dziwności w przypadku prozy Olgi Tokarczuk to norma. Tym razem jednak owa dziwność stała się podstawowym wyznacznikiem zbioru, bo też słowo bizarne to tyle co dziwne, niezwykłe, śmieszne (słowo pochodzi od francuskiego bizare).
Czym zatem różni się dziwność tego tomu o pozostałych utworów pisarki? Ano jest jeszcze dziwniejsza.
"Pasażer"- otwierające tom opowiadanie to historia opowiedziana w samolocie, można by więc uznać, że równie dobrze komponowałaby się w "Biegunach", choć znajdziemy w nim także elementy oniryczne.
"Zielone dzieci" zaklasyfikowałabym jako fantasy, gdyż bohaterowie to rodzeństwo o zielonym odcieniu skóry znalezione gdzieś na wschodzie. Narracja trochę podobna do tej z "Ksiąg Jakubowych," czyli coś jak beletryzowana historia, pamiętnik.
"Przetwory", cóż chyba moje ulubione ze względu na temat zawekowanych produktów i zaskakującej puenty.
"Szwy" są tak dziwne, że swoją dziwnością biją na głowę wszystko, co Olga dotychczas napisała ;)
"Wizyta" to SF w czystej postaci. Ile razy zdarzyło Wam się powiedzieć: "przecież się nie rozdwoję"? No właśnie. W świecie tego powiadania ludzie występują podwójnie, potrójnie lub poczwórnie. Bardzo ciekawie.
"Prawdziwa historia" przeszywa autentycznością, pokazując jak oceniamy ludzi po wyglądzie i jak pozory mogą mylić.

"Serce" jest historią podróży mężczyzny po przeszczepie serca.
"Transfugium" znów zaliczyłabym do SF przy czym temat jest mi bliski, bo dotyka problemu decyzji o śmierci, a podejrzewam, że Olga zawarła w nim swoje marzenie życia po śmierci, swoistej eutanazji lub wizję wędrówki dusz.
"Góra Wszystkich Świętych" zachwyca puentą, której długo nie potrafimy się domyślić i opisem Oxiego. To trzeba przeczytać.
"Kalendarz ludzkich świąt" to kolejne opowiadanie SF, ale puenta jest porażająca.
"Opowieści bizarnych" nie da się "łyknąć" na raz. Najlepiej dozować sobie po jednym opowiadaniu i pozostawić czas na refleksję, dopowiedzenie, przeżucie treści i formy. Doczytanie fragmentów, które czymś zaskoczyły, zastanowiły.

Na koniec kilka cytatów:
"Człowiek, którego widzisz istnieje nie dlatego, że go widzisz, ale dlatego, że to on na ciebie patrzy."
"Każda pożoga sprawia, że natura odbiera to, co człowiek jej zabrał, a także odważnie sięga po same istnienia ludzkie, przywrócić je do stanu naturalnego".
"Bez względu na to jak wyrafinowany byłby język, nasz mózg zamienia go na obrazki."
"Można rzucić okiem, łypnąć, spojrzeć, spoglądnąć, zahaczyć wzrokiem, ale nie wpatrywać się sobie nawzajem w oczy."

Zapraszam do czytania poprzednich recenzji książek Olgi Tokarczuk:
"Zgubiona dusza"
"Księgi Jakubowe"
"Gra na wielu bębenkach"
"Bieguni"

14 komentarzy:

  1. Na szczęście każdy indywidualnie przenika treść i uczucia jakie ze sobą niesie. Szeroko się rozpisałaś. Twoje widzenie tej pzycij jest bardzo obrazowe a zarazem ciekawe. Zawsze pozostaje jeszcze czytelnik i jego sposób poznawania świata. Nawet tego powstałego w innym umyśle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Olgę Tokarczuk. W jej słowie jest coś pociągającego i wciągającego na całego. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wstyd się przyznać, ale do tej pory nie udało mi się przeczytać żadnej książki Tokarczuk... A od dawna poluje na książkę "Bieguni"

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam żadnej książki tej autorki, więc jak tylko coś wpadnie mi w ręce chętnie przeczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam, że książki jeszcze nie czytałam, zdecydowanie do nadrobienia. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie przepadam za zbiorem opowiadań, wole powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślałem, Aniu, że ta "literacka skoczność" Olgi Tokarczuk charakteryzuje tylko wybrane dzieła, ale to jednak jej cecha charakterystyczna. Czasami potrafi wprawić czytelnika w monotonię, a czasami nagle zaskoczyć zupełnie odmienną opowieścią i m.in. dlatego nie jest to łatwa lektura, ale inspiruje z każdą kolejną stroną. Z tego, co piszesz - "Opowiadania bizarne" to chyba wisienka na torcie, jeśli chodzi o taki sposób pisania autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Taaak... Ta Autorka lubi zadziwiać i bawić się formami... każda z jej książek jest inna, każda ma w sobie coś. I każdą nie da się przeczytać "na raz"...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio czytałam same długie cykle książek całkiem miło by było sięgnąć po jakieś zbiór opowiadań. Od autorki jeszcze niczego nie czytałam i z tego co widzę powinnam żałować :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Andrzeju, w przypadku książek Olgi czytelnik i jego odczucia to bardzo ważny aspekt. Podejrzewam, że każdy odbiera jej prozę zupełnie inaczej.
    Cahirka, podzielam Twoje uwielbienie!
    Katarzyno, Anko, Izabelo, czas nadrobić. Uważam, że skoro "Prawiek i inne czasy" znalazł się wśród lektur licealnych to logicznym jest, że każdy oczytany człowiek przynajmniej tę powieść powinien znać.
    Patrycjo to zapraszamdo lektury "Ksiąg Jakubowych" ;)
    Pawle, Olga zaskakuje w każdej powieści, a temat przewodni traktuje bardzo luźno, co widać np. w Biegunach. A już "Gra na wielu bębenkach" to całkowity misz masz.
    Agnieszko, właśnie. Ale na tym polega fenomen pisarki. Nie mażna jej do nikogo porównać.
    Sady Sana, oczywiście, że powinnaś żałować, że dotą nie zajrzałaś do prozy Tokarczuk.


    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam książek tej autorki, ale zainteresowałaś mnie. Wpisuję kolejne pozycje na listę do przeczytania latem ��
    Kamila

    OdpowiedzUsuń
  12. Olga Tokarczuk to autorka, o której wciąż słyszę, ale wciąż nie zabrałam się za nic jej autorstwa. To ambitna literatura, a po zakończeniu liceum takiej mi brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kamilo, cieezę się, że Cię zainteresowałam. Olu, po nagrodzie dla Biegunów oraz sukcesie Pokotu znów jest o Tokarczuk głośno, więc warto sięgnąć po jej książki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ostatnio czytałem Olgę w poprzednie wakacje, ciężko się zabrać do jej książek, często z oderwaną fabułą - ale w końcu to jej urok :)

    OdpowiedzUsuń