piątek, 24 sierpnia 2018

Mirabelkowe love

Mirabelki, wszędzie mirabelki! Gdy w połowie lipca odkryłam drzewko z opadającymi właśnie śliwkami byłam zupełnie nieprzygotowana. Zebrałam jednak owoce, bo przecież nic nie może się zmarnować. Nie miałam jednak ani czasu ani pomysłu na przetworzenie żółtych kulek. Zrobiłam więc rzecz najprostszą- wrzuciłam do 5-litrowej butli na wino i wstawiłam na strych.

Kolejne mirabelki dojrzały już o normalnej dla nich porze, czyli teraz pod koniec sierpnia. Było ich mnóstwo, a na jednym z drzewek owoce są nadal zielone!
Tym razem miałam jednak na nie sensowny plan: 2 butle na wino i dwa sokowniki sprawiły, że dosyć szybko przetworzyłam jakieś 25 litrów owoców. Sok i wino to jednak nie wszystko.

Każdy, kto robił sok z mirabelek wie, że w sokowniku pozostaje sporo pestek ze złotym miąższem, którego żal wyrzucić. No i nie wyrzuciłam, tylko przetarłam przez mocne metalowe sito. Powstała niemiłosiernie kwaśna pulpa, będąca idealną bazą do kolejnych przetworów. 1/3 zamieniona została chutney śliwkowy, podobny do tego, o którym pisałam kilka dni temu.
1/3 zamieniona została w żółty mus z cukrem. Danie, które uwielbia Chuda i podejrzewam, że to ona zje większość tego smakołyku, idealnego jako dodatek do musli lub zamiast cytryny do wody lub herbaty.
Najciekawszym jednak sposobem wykorzystania mirabelek jest przygotowanie kremu czekoladowego.
CZEKO-MIRABELKA
1l musu z mirabelek
3 czekolady (2 gorzkie jedna mleczna)
2 szklanki brązowego cukru (lub więcej, zgodnie z upodobaniami)
Składniki podgrzewamy aż czekolada się rozpuści, wkładamy do słoiczków, zakręcamy i pasteryzujemy.
Krem jest zdrową i smaczną alternatywą dla nutellli i innych smarowideł dla dzieci, których skład i pochodzenie budzą nasze wątpliwości.
A pierwsze wino właśnie skończyło fermentację i w postaci młodego wina nadaje się już do degustacji. Wyszło gęste, słodkie i lekko musujące. Idealne do deseru w słoneczny dzień!

RÓBMY PRZETWORY! 5.





25 komentarzy:

  1. Czekoladowy smak mnie przekonał ;) Chyba zrobię kilka słoiczków na osłodę zimowych dni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mojego męża też przekonał! I nawet mu ten krem smakował, a z Ślubnego ogromny łasuch!

      Usuń
  2. mieabelki srednio ake czekolada musi byc

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś na podwórku miałam drzewo z mirabelek ami było fantastyczne ale niestety jest scieli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w okolicy rośnie ich kilka i nikt nie zbiera owoców.

      Usuń
    2. MIszkając na wsi ma się większy dostęp do owoców.

      Usuń
  4. No to miałaś roboty - sama wiem, ile jest tego przy przetworach - ale potem jaka radość:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, roboty mnóstwo, ale potem ileż satysfakcji!

      Usuń
  5. Moja mama robi mnóstwo różnych przetworów. Twoje również wyglądają bardzo apetycznie, chętnie bym spróbowała takiego specjału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje dzieci kilka razy do roku przyjeżdżają w odwieziny i za każdym razem zabierają skrzynkę specjałów z izerskiej kuchni.

      Usuń
    2. Ja też czasem od rodziców zabieram pyszności, ale daję swoje na zamianę :)

      Usuń
  6. Jesteś nielitościwa, Anno K. Przecież wiesz, że muszę liczyć kalorie, a tak często dodajesz mi apetytu. :-)
    Faktycznie, przecież kwaśne skórki mirabelki mogą czasami zastąpić cytrynę, a te nutelle mają za dużo cukrów i czegoś tam.
    Za oknem mojego zimowego pokoju w bazie firmy rosła mirabelka, najpiękniejsza na świecie i najwierniejsza towarzyszka. Ścieli ją „bo liście trzeba grabić”...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, Krzysiu, Twoją opowieść o mirabelce i Twój żał po jej stracie. Nutella jest niezrowa, a mój mus ma same dobroci! Wiesz, Krzysiu, tak myślę, że jak już wrócisz do bazy, to zrobię Ci paczkę ze słoikami i wyślę, żeby Ci poprawić humor (no chyba, że na początku swojego sezonu górskiego przyjedziesz do nas na dwa dni i sam sobie paczkę przygotujesz)

      Usuń
    2. Och, Aniu! Rozbrajasz mnie i ciut onieśmielasz. Dziękuję Ci. Sporo pracy z przygotowaniem paczki, a i poczty nie masz pod nosem. Korzystając z Waszego zaproszenia wpadnę jesienią lub zimą i wtedy skorzystam z Twojej uprzejmości wybierając parę słoiczków.
      Za dwa tygodnie mam nadzieję rozpocząć swój sezon, pojadę na dwa dni w moje góry bom stęskniony Kaczaw. Muszę przywitać się z nimi, ale i w Twoich górach chciałbym być w paru miejscach.
      Z Ustronia wyjechaliśmy dwa dni temu, lunapark stoi już w Poznaniu. Żałuję braku możliwości Waszego przyjazdu do mnie nad morze.

      Usuń
    3. Jak zawsze będziemy szczęśliwi, mogąc Cię gościć. Też żałuję, że nie mogliśmy Cię odwiedzić.

      Usuń
    4. Dziękuję za te słowa, Anno.

      Usuń
  7. Dodawałam do swojej "nutelli" ze śliwek węgierek jeszcze odrobinę rumu, zwykłego słowackiego "tuzemskiego", aromacik był niezwyczajny:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Mario, też bym dodała, ale mi się czeski Tuzemak skończył, a Ślubny coś nieskory na wycieczkę do Czech!

      Usuń
  8. Bardzo lubię mirabelki. Muszą to być pyszności, które wyszły z Twojej ręki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dla mnie bardzo nieoczekiwane połączenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. nigdy nie robiłam nic z mirabelek, ale przetwory uwielbiam - może za rok mi się uda, bo dookoła pełno tych śliweczek :)

    OdpowiedzUsuń