sobota, 20 października 2018

Jesienny objazd Kamienickiego Grzbietu- pomysł na wycieczkę rowerową po Górach Izerskich

Mapy pogody pokazywały, że to jeden z ostatnich suchych i słonecznych dni października. W odróżnieniu od kilku poprzednich wiatr miał już ustać i jedynym mankamentem mogła być nieco gorsza widoczność. Ale czy to jest ważne, gdy chce się jechać przed siebie?

Wjazd rowerem na Sępią Górę

Wjeżdżając na górny asfalt, nie miałam sprecyzowanej trasy, na wcześniejsze pytanie Ślubnego odpowiadałam: "tam", pokazując ręką góry. 
Na asfalcie skręciłam w prawo, gdyż powoli kiełkowała we mnie myśl o objechaniu Kaminieckiego Grzbietu, pomiędzy Sępią Górą  a Kowalówką. Jechałam zboczem Barwnej i Sępiej góry. Do ostatniego skrzyżowania pod Sępią dotarłam od zachodu. Po prawej stronie miałam krótki acz bardzo stromy podjazd na szczyt zwieńczony Białym Kamieniem. Poprzednim razem w najbardziej stromym miejscu koła ześliznęły  mi się na mokrej trawie i musiałam kilkadziesiąt metrów rower pchać. 
Tym razem było sucho więc próba zdobycia Sępiej Góry zakończyła się sukcesem. Ucieszyłam się, bo nie byłam pewna siły swoich nóg. 
Potem ostrożny zjazd ze szczytu i już kręciłam w stronę Pięciu Dróg i dalej nad Płokę. Nie zatrzymałam się na Płokowym Mostku tylko zjechałam na Rozdroże Izerskie. Po drodze zobaczyła skutki ostatniej wichury- moją drogę rowerową nr 22 przegradzało ogromne zwalone drzewo. Złapałam rower i jakoś udało mi się pokonać tę przeszkodę.

Miłe spotkanie na trasie


U wylotu duktu spotkałam dwóch rowerzystów z Czech, uprzedziłam ich o przeszkodzie, więc zdecydowali się jechać górnym traktem, towarzysząc mi przez kilka kilometrów. I choć mówiliśmy dwoma różnymi językami, ucięliśmy sobie pogawędkę o rowerach, grzybach  i jakości szlaków rowerowych po polskiej stronie Gór Izerskich.
Moich towarzyszy pożegnałam na skrzyżowaniu z duktem, którym niegdyś poprowadzony był żółty szlak pieszy. Niestety obecnie trudno dopatrzyć się tam uczęszczanej ścieżki.





Zmiany przebiegu szlaków w Górach Izerskich


Zastanawiam się nawet, czy na jakieś uaktualnionej mapie ten szlak nie został już inaczej puszczony, podobnie jak było z niebieskim. Początkowo jechałam zarastającą drogą, później dukt choć nadal widoczny nie nadawał się już do jazdy i trzeba było rower pchać. Co jakiś czas zerkałam w lewo, szukając śladu ścieżki na Kamienicę, jednak niczego takiego się nie dopatrzyłam.
 Owszem, jakby się uprzeć, to jakaś przecinka by się znalazła, ale nie chciało mi się wnosić roweru po wykrotach i dalsze poszukiwania postanowiłam kontynuować innym razem.
Porośniętym sitowiem wspomnieniem ścieżki dotarłam do miejsca, które odwiedziłam kilka miesięcy wcześniej. Wtedy jednak trawersowałam Kowalówkę od północy, teraz przybyłam od południa. Mogę zatem stwierdzić, że pieszo w czasie suszy da się obejść oba przytulone do siebie szczyty. 
Jeszcze jakieś dwa kilometry rower prowadziłam, przenosiłam przez wykroty, pchałam. Wreszcie znalazłam się na szutrowej drodze dochodzącej do Czterech Dróg. Stamtąd już moim ulubionym asfaltowym zjazdem zjechałam spod Kamienicy w stronę domu. 
To była kolejna sympatyczna rowerowa przejażdżka po Izerach. Zrobiłam 30 kilometrów w spokojnym turystycznym tempie. 
Przypominam inne wycieczki w tej okolicy: 


28 komentarzy:

  1. Piękną mamy jesień... choć w tej chwili powinienem już napisać "mieliśmy". Za oknem totalna depresja 😭 Trzeba jednak przyznać iż aura w tym roku była dla nas (rowerzystów) bardzo łaskawa. Ale wszystko co dobre szybko się kończy... byle do wiosny. Pozdrawiam cieplutko 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas mgła była wczoraj, dziś znów było całkiem ładnie, tylko chłodniej. Ale masz rację, byle do wiosny!

      Usuń
  2. po drodze na pewno widzieliście ładne widoki. przymierzam sie do zakupu roweru ale miejskiego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez lata miejskim rowerem dojeżdżałam do pracy, ale tu w górach się nie sprawdza. Teraz korzystam z typowego "górala"

      Usuń
  3. Masz tam przepiękne widoczki :)trochę żałuję, tego że lato było tak piękne a ja nie wykorzystałam go w pełni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taka rowerowa przejażdżka na łonie natury musi być wspaniała. Żałuję że nie jeżdżę rowerem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przejażdżki sa świetne, warto zacząć jeździć, choć chodzenie po górach też jest fajne, przede mną zimowe wycieczki!

      Usuń
  5. Taka przejażdżka zawsze jest super. SAA chętnie sobie takie robię

    OdpowiedzUsuń
  6. Praca w niedzielę i do tego tak wyjątkową też jest super. Wstajesz o 5 rano i wiesz - to będzie piękny dzień.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo widzisz Andrzeju, w Gierczynie wszystkie dni są piękne!

      Usuń
  7. No właśnie, musze w ten trenażer zainwestować.

    OdpowiedzUsuń
  8. zazdroszczę takich fajnych wycieczek, piękne widoki

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem jak stromy jest ten największy podjazd, ale domyślam się, że jak na rower to bardzo. Jechałaś stając na pedały, czy siedziałaś na siodełku? A bieg włączyłaś pewnie ten najwolniejszy?
    Gdy przeczytałem o pchaniu roweru, przypomnieli mi się rowerzyści widziani w Górach Stołowych, też pchali rowery, bo nie dało się jechać.
    Aniu, zbieram się zadzwonić do Ciebie z prośbą o szczegóły dojścia do Tytoniowej Ścieżki, którą chciałbym przejść którejś listopadowej niedzieli, więc nie zdziw się, gdy w końcu zapika telefon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, stromy. Nigdy nie wstaję na pedały ale przerzutki miałam zrzucone na maksa. Dzwoń. Wyjaśnię 😀

      Usuń
  10. Mam to szczescie ze mieszkam w Alpach, pogoda dopisuje wiec rowniez korzystam z dobroci natury :)

    OdpowiedzUsuń
  11. idealne widoki na jazdę rowerową! super

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie mi przypomniałaś, że w tym roku mało jeździłam rowerem.

    OdpowiedzUsuń
  13. Widoki piękne, ale na rower ostatnio mnie ciężko namówić.

    OdpowiedzUsuń
  14. po nowym roku planujemy zakup rowerów własnie na takie przejażdżki po okolicy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepiękne miałaś widoki podczas tej przejażdżki. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ależ piękne widoki! :) Rowerowe wycieczki, w takich okolicznościach przyrody, to podwójna przyjemność! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Widoki są przepiękne i chętnie bym się tam teraz przeniosła.

    OdpowiedzUsuń
  18. Podziwiam, ja bym pewnie 5 km nie zrobiła po takim terenie, choć widoki świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Październik i wrzesień był idealny do takich wypraw rowerowych.

    OdpowiedzUsuń