poniedziałek, 8 października 2018

Nieoczywisty spacer po Jeleniej Górze

Centrum Jeleniej Góry zna chyba każdy odwiedzający tę część Sudetów. Zdjęcie przy tramwaju na rynku czy przy jelonku są obowiązkowym elementem zwiedzania miasta. Nie będę więc Was zadręczać pokazywaniem Jeleniej Góry, którą być może znacie. Zapraszam na nieoczywisty spacer po mieście.
Z PSEM DO KAWIARNI?
Gdy Gui zaproponowała wspólną wypad do Jeleniej Góry, by odwieźć ją na dworzec kolejowy, przystaliśmy od razu. Wahaliśmy się tylko, czy zabrać ze sobą Gringo. Jednak po jego ostatnich wyczynach i zjedzeniu kawałka drzwi, postanowiliśmy ruszyć z psem. Zapięty pasem i szczęśliwy, że może leżeć u nóg swojej pańci, zachowywał się przez całą drogę. Problem pojawił się, gdy chcieliśmy napić się kawy. Zaparkowaliśmy na dachu galerii Nowy Rynek i okazało się, że z tego dachu z psem się nie wydostaniemy!. Trzeba było zjechać. Wysiadłyśmy z psem, a mąż wrócił na dach galerii. Spotkaliśmy się przy kawiarni Sowa, gdzie podają pyszne słodkości i dobra kawę. Na szczęście było ciepło, więc rozsiedliśmy się w kawiarnianym ogródku. Gringo zachowywał się tak grzecznie, ze sami byliśmy zdziwieni. 
W POSZUKIWANIU ZIELENI
Nie chcieliśmy naszego psa stresować, więc na spacer wybraliśmy ścieżkę wzdłuż kanału Młynówka. Wygodny trakt pieszo rowerowy był o tej porze prawie pusty i gdyby nie sporo śmieci na brzegach i brak woreczków na psie kupy w pierwszym napotkanym dystrybutorze, to byłoby świetnie. Zrewitalizowany niedawno kanał i dukt spacerowy aż proszą się, by iść przed siebie.  Słońce przeświecało przez gałęzie a my spacerowaliśmy w stronę Bobru. Trzeba przyznać, że miasto od tej strony wygląda zupełnie inaczej. Nowoczesne bloki powstają w sąsiedztwie secesyjnych kamienic, schludne podwórka graniczą z zaniedbanymi gruzowiskami. Ścieżka zaprowadziła nas do zwodzonego mostku prowadzącego do niewielkiej elektrowni wodnej. Dalej płynął już Bóbr. 
BOCZNYMI ULICZKAMI DO CENTRUM
Powoli robiliśmy się głodni, więc postanowiliśmy skierować się do centrum. Wybrałam ulice Drzymały, gdyż pamiętałam, że całkiem niedawno ją odnawiano. Teraz, w blasku słońca pokazała nam się w całej swojej urodzie. Za mostem kolejowym nie skręciliśmy jednak w stronę kościoła, choć ta droga wyglądała na zadbaną i często uczęszczaną (zwłaszcza po mszy w niedzielę), wybraliśmy jakąś boczna uliczkę, która przyciągała dziwnym urokiem. Szliśmy wzdłuż zrujnowanego zakładu, obok krzywego drewnianego płotka, jakiś ruin i nagle... znaleźliśmy się w reprezentacyjnej części miasta na deptaku. 

GDZIE ZJEŚĆ
Planowaliśmy zjeść pierogi w "Ppierogarni z gitarą i piórem", jednak ku naszemu rozczarowaniu była zamknięta. "Kwestia smaku",  którą też bardzo lubimy, była dla nas za daleko, a panujący zazwyczaj pod arkadami tłok nie odpowiadałby naszemu psu. Zdecydowaliśmy się więc na ogródek restauracyjny w Pizza Hut. I tu mile zostałam zaskoczona, gdyż kelnerka najpierw obsłużyła... psa, przynosząc mu miskę z wodą! O tym, jak smakowała pizza nie będę mówić, bo przecież to każdy wie (my lubimy)

W OCZEKIWANIU NA POCIĄG
 Do odjazdu pociągu zostało jeszcze trochę czasu, więc w poszukiwaniu zieleni udaliśmy się do parku Paulinum. Po szumnej nazwie spodziewaliśmy się zadbanych alejek z ciekawymi gatunkami drzew i krzewów oraz ławeczkami. Znaleźliśmy się zaś w miejscu zupełnie zapuszczonym z zaśmieconym jeziorkiem na środku i kilkoma równie zaśmieconymi kamieniami. Jedynym jasnym akcentem tego miejsca były mini plakaty przygotowane przez dzieci w ramach jakieś akcji i nawołujące to porządku. Nikt się chyba jednak do nich nie stosował. O ile park wyglądał nędznie, o tyle osiedle domków jednorodzinnych na Górze Bohaterów wyglądało czysto i ciekawie. Architektom niektórych budynków trzeba przyznać, ze mieli bardzo bujną wyobraźnię projektując dachy, daszki, tarasy wkomponowane w strome zbocze. 
Niestety tego, że mijamy Cmentarz Żydowski nie doczytaliśmy i tego miejsca, które mieliśmy o krok, nie odwiedziliśmy, nad czym ubolewam. 

CZAS DO DOMU
Ostatnim punktem wycieczki był oczywiście dworzec kolejowy, na którym pożegnaliśmy Gui i wróciliśmy  Domku pod Orzechem. Obawialiśmy się tej wycieczki, nie wiedząc, jak zachowa się nasz wiejski pies w środku miasta. Okazało się, że Gringo był nad wyraz spokojny. Owszem zatrzymywał się często obwąchując każdy krzaczek, jednak nie obsikiwał wszystkiego wokół, nie szczekał na psy i ludzi (no może z jednym wyjątkiem) a w kawiarni i w restauracji leżał posłusznie obok stołu nikomu nie przeszkadzając. 

43 komentarze:

  1. Gdy zobaczyłem wpis na temat Jeleniej Góry, od razu włączył mi się sentyment - 3 lata w liceum (popularnym Żeromie - wysiadając na PKP wchodzi się po schodkach na wzgórze obok dworca, potem prosto pod górę i zaraz szkoła), pobudki przed świtem żeby zdążyć na pociąg z Gryfowa i wschody słońca widziane zza szyb szynobusa Kolei Dolnośląskich. Wracałem z reguły deptakiem na PKS i po drodze częste wizyty w czekoladziarni firmy Wawel. Aż się rozmarzyłem, miło to wspominam. Pewnie byliście w weekend w Jeleniej? Sporo fajnych knajpek jest wtedy zamknięta - być może po południu niektóre otwierają, ale tylko niektóre. Paulinum jest zapuszczone, zdecydowanie bardziej zadbany jest park na wzgórzu Kościuszki, kawałeczek dalej. Chyba jednak deptak na 1 Maja i rynek z okolicami to taka wizytówka Jeleniej...no i anektowane wioski podgórskie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Pawle, nie chcieliśmy łazić deptakiem i szukać kawy, a potem jedzienia, bo nie byliśy pewni, jak zachowa się nasz "wsiowy" pies. Pakr na Wzgórzu Kościuszki widziałam w czasie swojej poprzedniej wizyty, ale wtedy masakrycznie padało a ja przyjechałam rowerem. Nie miałam ochoty na spacer. Widać, że Jeleniej Górze potrzebne jest szersze spojrzenie, bo póki co zakamarki wyglądają tragicznie! Podobne do Twoich wspomnień mam ze swoich dojazdów na studia w Szczecinie, bo do liceum dojeżdżałam zatłoczonym autobusem MPK, w którym albo w ogóle nie widziałam okna, a jeśli nawet to było ono strasznie brudne, a zza szyby wyłaniał się pejzaż czysto industrialny górniczego miasta.

      Usuń
  2. Jelenią Górę znam, ponieważ często jeździmy w Karkonosze. Nie przypadła mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ho, ho! zjadł pół drzwi:-) te psy są nieobliczalne; mój Amik przeciął nam zębami pasy bezpieczeństwa, jak nożyczkami, kiedy zostawiliśmy go w aucie i zniknęliśmy z zasięgu wzroku, aby zrobić zdjęcia ruinie pałacu:-) psy zachowują się przyzwoicie, idąc ze swoim właścicielem, mają poczucie bezpieczeństwa; zazdroszczę Wam tych skał, kamieni, wyłaniających się na każdym kroku spod ziemi, Jeleniej nie znam, tylko przejeżdżaliśmy gdzieś bokiem w kierunku na Szklarską; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano są! Faktycznie, skał ci u nas dosttek i są w zupełnie zaskakujących miejscach. Proponuję keidyś zatrzymać się na chwilę w Jeleniej, gdy następnym razem odweidzicie nasze strony.

      Usuń
  4. Kiedyś, daaaaaaaaaaaaaawno temu byłam w Jeleniej - fajne miasteczko:)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie byłam jeszcze w Zielonej Górze, ale wszystko przede mną. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrycjo, ta notka jest o zupełnei innym mieście! Zielona Góra leży w Lubuskiem, a Jelenia w Sudetach.

      Usuń
  6. Nigdy nie byłam w Jeleniej Górze :) Ale psiak spisał się na medal :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, Gringo zachowywał się lepiej niż niejeden miejski pies.

      Usuń
  7. jeszcze tam nie było, a widzę, że to bardzo klimatyczne miasto, śliczne, jesienne zdjęcia porobiłaś :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest klimatyczne, ale wciąz wiele jest jeszcze do poprawienia. Dziękuję :)

      Usuń
  8. Nie byłam jeszcze w tym mieście :) być może kiedyś odwiedzę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Park bardzo ładny :) Nie byłam jeszcze w Jeleniej Górze, ale kto wie, może kiedyś odwiedzę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie byłam w tym miejscu. Miło, że w pizzeri pies otrzymał wodę, rzadko się to zdarza

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie byłam w Jeleniej Górze, ale z chęcią kiedyś odwiedzę to miasto oraz miejsca, o których piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zajrzeć do Jeleniej przy okazji wyjazdu w Karkonosze.

      Usuń
  12. chyba nigdy tam nie byłam :) takie nieoczekiwane wypady są najlepsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My lubimy zwiedzać, więc jeśłi jest okazja, korzystamy!

      Usuń
  13. Ładne miejsce ja nigdy nie byłam w Jeleniej Górze, trochę daleko ode mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, sporo łądnych miejsc w Jeleniej można znaleźć.

      Usuń
  14. Nigdy nie byłam w Jeleniej Górze. Szczerze mówiąc nawet nie wiedziałam co jest tam ciekawego ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jeszcze z innej strony Jelenią pokażę, bo jeździmy tam przy różnych okazjach, zwłaszcza zakupowych.

      Usuń
  15. Nigdy nie byłam w Jeleniej Górze, ale na pewno wybrałabym się do Sowy. Mam bzika na ich punkcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My już też nie wyobrażamy sobie Jeleniej Góry bez odwiedzić w Sowie :)

      Usuń
  16. Jeszcze nie miałam okazji odwiedzić jeleniej Góry, ale chętnie bym się tam wybrała. : )

    OdpowiedzUsuń
  17. Nigdy nie byłam w tamtych rejonach. Może kiedyś to się zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  18. Byliśmy latem!Śliczne miasto. A na starówce zjedlismy pyszny obiad w restauracji Shanghaj. W doborowym towarzystwie - przy stoliku obok zasiadał Zbigniew Zamachowski z rodziną:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mieliście szczęście! Jelenia Góra przyciąga wielu ciekawych ludzi.

      Usuń
  19. Byłam ostatnio w Jeleniej Górze! My jedliśmy na rynku w jakieś włoskiej knajpce, której nazwy niestety nie pamiętam;/ nie słyszałam o "Pierogarni z gitarą i piórem", ale nadrobię przy najbliższej możliwej okazji:) Osobiście najbardziej zauroczyły mnie Cieplice:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajdź przy okazji pobytu w Jelonce do Pierogarni, ma ciekawy klimat , a pogawędka z właścicielem to dodatkowa atrakcja!

      Usuń
  20. Nie znam Jeleniej wiec tym bardziej milo mi poczytac o tym miescie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No włąśnie, mnie często zdarza się czytać o miejscach, których nie znam i dzięki blogom wiem, co warto zobaczyć!

      Usuń
  21. Piękne widoki są w tym mieście. Ono ma po prostu swój urok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest urokliwe, ale trzeba w nie jeszcze włożyć masę pieniędzy!

      Usuń
  22. W Jeleniej Górze jeszcze na nie było, jednak mimo to lubimy takie spacerki

    OdpowiedzUsuń
  23. Dla mnie to drugi koniec Polski i cieszę się, że mogłam poczytać choć troszkę i tym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czytaniublogów to lubie najbardziej, widzę miejsca gdzie jeszcze mnie nie było :)

      Usuń
  24. Bardzo ładnie tam jest. Mam nadzieję, że się kiedyś wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Byłam raz w Jeleniej Górze - jeszcze jako dziecko i niewiele pamiętam. Z chęcią się wybiorę jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń