wtorek, 16 października 2018

VIA Dolny Śląsk oczyma Blondynki - podsumowanie sezonu

Tegoroczny sezon startów przeciągnęłam do granic możliwości. Bo, jak niektórzy pewnie wiedzą, w tym roku poza supermaratonami i paroma imprezami spoza cyklu startowałam także w cyklu wyścigów szosowych VIA Dolny Śląsk rozgrywanych - jak sama nazwa wskazuje - na Dolnym Śląsku. 

Cykl rozpoczyna się kultowym już w środowisku kolarskim "Ślężańskim Mnichem", a kończy "Rundą Spadających Liści". Obie te imprezy rozgrywane są w Sobótce, podobnie jak Visegard Race w trakcie sezonu. Ponadto cykl zawitał też do Miękini, Szklarskiej Poręby, Żmigrodu i Milicza i Grodowca. Część imprez organizowana była, jako Szosowe Klasyki, część była tworem autorskim. Wszystkie rozgrywane na dwóch dystansach - pro i fun, z których pro rzadko przekraczało 100 km, a fun miewało kilkakrotnie nawet poniżej 35 km. Starty z sektorów kategoriami (u panów) i start z sektora ogólnego (u pań). Tempo zupełnie inne, niż to, do którego przywykłam z maratonów. 

Godzina, półtorej na trasie i koniec. Jazda w trupa, do bólu, ale krótko - zupełnie nowe dla mnie doświadczenie. Podobnie jak jazda przy zamkniętym ruchu - zwykle na trasie mijały mnie tylko auta techniczne organizatora - żadnych kretynów wyprzedzających na trzeciego, trąbiących na wszystko co się rusza władców dróg - coś pięknego. 


Organizacyjnie - pozapinane na ostatni guzik. Odbiór pakietu z numerem na pierwszej imprezie, ten sam numer już do końca cyklu, na kolejnych wyścigach odbiór pakietu - jak znajdę chwilę. Przed, po, wszystko jedno. W pakiecie zawsze coś - kubek, bidon, skarpetki, koszulka..., żel (okropny!), isotonik w saszetce, butelka wody i produkt Sonko. Z tych ostatnich Krzyś się śmiał, a ja miałam płatki na dwa tygodnie :D 

Początkowo w planach nie miałam startów w tym cyklu, a tylko towarzyszenie Krzysiowi. Okazało się bowiem, że na dłuższe dystanse nie bardzo mogę się zapisać, bo przy formie z początku sezonu mogłabym nie wyrabiać się z jego przejechaniem przed zamknięciem mety, a nie bardzo widziałam sens jazdy dystansów krótkich. Wystartowałam jednak na Ślężańskim Mnichu, który dla wielu kolarzy-amatorów jest wyznacznikiem początku sezonu startowego na szosie i...tak już poleciało z górki. 

Z ośmiu imprez w ramach cyklu wystartowałam w sześciu. Szklarską Porębę odpuściliśmy, gdyż była dzień po Nietążkowie, a gdy rozgrywany był Żmigród...pracowałam. Poza tym jednak pojawiłam się na sześciu wyścigach, na dwóch z nich udało mi się nawet wskoczyć na najniższy stopień podium, co uważam za niemały sukces. Wyniki z pięciu najlepszych przejazdów pozwoliły mi także znaleźć się na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej w kategorii. Poza pucharem za generalkę dostałam także parę drobiazgów i bon na zakupy - fajnie!

Brakowało mi trochę pamiątkowych medali po każdej z imprez (były chyba tylko na dwóch wyścigach), zamiast nich na pamiątkę zostały jednak tematyczne gadżety z pakietów startowych. Cykl ma co najmniej kilku sponsorów, z których niektórzy dorzucali "swoje 5 groszy" do pakietów, czy nagród w generalce. Sam fakt możliwości konkurowania w ramach własnej kategorii jest fajny - to dla mnie właściwie coś nowego. Starty dały mi sporo - zarówno w kwestii formy, jak i nastawienia - po Mnichu zdecydowałam się na zmianę opon na węższe i "łyse", w czasie sezonu dorosłam również do decyzji o zakupie roweru szosowego. Mam nadzieję, że ten zamiar zrealizuję już niedługo.

Szkoda mi trochę, że to już koniec. Wydaje się, że nie tak dawno przechadzaliśmy się z Krzysiem pomiędzy stoiskami sponsorów na Ślężańskim Mnichu - zrobiliśmy selfie z Bartkiem Huzarskim, spróbowaliśmy soku z wyciskarek Hurom, obejrzeliśmy rowery i akcesoria Nexelo... To był bardzo dobry sezon - nauczyłam się, że mogę jeszcze więcej, niż mi się wydaje - że jazda przez niemal dwie godziny ze średnim tętnem powyżej 180, to w sumie spoko, że średnia prędkość 30 km/h to rzecz do zrobienia. Poznałam parę naprawdę fantastycznych osób, znalazłam się w innym, niż dotychczas, kolarskim towarzystwie. 




Za rok sezon zaczyna się 7 kwietnia w Sobótce, jak zapowiedział Bartek Huzarski w podsumowaniu tego sezonu.  Także... Ślężański Mnichu - szykuj się, za pół roku się widzimy!

(dobra, dobra - widzimy się pewnie trochę wcześniej, jak wpadnę na pętelkę na trening)

21 komentarzy:

  1. Gratuluję! Szybko minie te pół roku i znowu będzie sezon. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! I taką właśnie mam nadzieję - chociaż z drugiej strony to pół roku poza sezonem też jest potrzebne - żeby się doń dobrze przygotować. :)

      Usuń
  2. Wow! Gratuluję życząc dalszych sukcesów

    OdpowiedzUsuń
  3. To nieźle! Gratuluję Ci i samych sukcesów! Fajnie, że spotykam na swojej drodze coraz wiecej osób, które jest aktywne fizycznie :) Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  4. O super, gratuluję. Ja też lubię jeździć na rowerze, ale tak rekreacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. W czasie przerwy możesz trochę odpocząć lub trenować aby kolejny sezon był jeszcze lepszy. Ja dawno nie jeździłam na rowerze

    OdpowiedzUsuń
  6. podziwiam ludzi z pasją szczególnie do sportu , ja jestem z tych kanapowców.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję sukcesów i podziwiam to, że masz zapał i pasję.

    OdpowiedzUsuń
  8. wow podziwiam Twoją świetną kondycję i rewelacyjne wyniki! Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem pod wrażeniem, gratulacje kochana dla ciebie

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow wielkie gratulacje i zycze dalszych sukcesow <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja chciałam zacząć biegać, ale brak czasu przy dwójce dzieci nistety gratulacje

    OdpowiedzUsuń
  12. gratuluję sukcesów, uwielbiam ludzi z pasją z marzeniami :)za pół roku kolejne starty, będę kibicować :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne podsumowanie sezonu! :) Gratuluję sukcesów, a także podziwiam pasję i samozaparcie! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Podziwiam i gratuluje. Oby szybko minęło te pół roku ☺

    OdpowiedzUsuń
  15. pól roku zleci w oka mgnieniu :) podziwiam i gratuluję !

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratulacje :) Kolejne pół roku zleci w mgnieniu oka i oby tak dalej, a moze i lepiej w nowym sezonie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratuluje Ci takich sukcesów i życzę kolejnych :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratuluję i podziwiam. Trzymam kciuki za kolejny udany sezon :)

    OdpowiedzUsuń
  19. No ale przecież sezon jeszcze się nie kończy! Rowerem i zima jeździć można!

    OdpowiedzUsuń