wtorek, 6 listopada 2018

Włóczęga po mglistych pagórkach.

Dzień wstała dziwny... Mglisty świt powoli zamieniał się w pogodny poranek, jednak stojące nisko słońce rzucało tylko żółte rozproszone światło nadając krajobrazowi odrealnioną poświatę. Nad Pogórzem wisiały niskie chmury, jednak nad Kuflem i Blizborem niebo było pogodne. O dziwo, Sępia Góra tonęła we mgle. Zapięłam kozy na łące, obserwując zmiany w układzie mgieł i żałując, że nie zabrałam z domu telefonu.

W planach miałam wypad na rower, jednak mgła nie jest sprzymierzeńcem rowerzysty, więc wybrałam pieszą wędrówkę. Trasę miałam ułożoną od dawna. Podziwiając któregoś dnia wschód Słońca nad Tłoczyną, pomyślałam, że nigdy nie byłam na niewielkim pagórku nad Przecznicą. Tam więc postanowiłam pójść. Spakowałam koc, kanapki, herbatę i smaczki dla psa. Założyłam wygodne buty, zapięłam Gringo szelki i poszliśmy w stronę Tłoczyny.





Oczywiście nie było mowy o spacerze, bo biorąc ze sobą trenera personalnego w postaci ciągnącego mnie Gringo, nie da się iść powoli. To był marsz z elementami marszobiegu. Nim się spostrzegłam, dotarliśmy do kopalni Maria Anna, a stamtąd polną ścieżka obok jabłonki z czerwonymi pysznymi jabłkami, prosto na główną drogę w Przecznicy. Po kilku krokach usłyszałam cichutkie, dosyć charakterystyczne beczenie. Uśmiechnęłam się, bo poznałam głos koziołka, który towarzyszył moim kozom przez dwa tygodnie w czasie ich rui. Właśnie przechodziłam obok domu właścicieli tego sympatycznego zwierzaka.
Wędrując w górę, w stronę Radoszkowa, kolejny raz podziwiam gospodarność mieszkańców i zastanawiam się, co ma Przecznica, czego brakuje Gierczynowi. Dlaczego u nich dało się wykorzystać potencjał wsi w górach, a u nas nie.
Tak rozmyślając, doszłam do drogi na Jelenie Skały.
Tu wystarczyło skręcić w lewo na łąkę i na przełaj wejść na bliską już góreczkę. Dostrzegłam ślady samochodu i nimi poszliśmy w górę. Przez chwilę prowadziła nas polna droga, ale skręciła a ja chciałam iśc prosto. Na sam szczyt nie udało mi się wejść, gdyż był ogrodzony, a po pastwisku leniwie przechadzały się koniki polskie.
Znalazłam jednak ładne usypisko łupka na którym postanowiłam zrobić sobie przerwę. Miejsce było idealne, gdyż rozpościerał się z niego widok zarówno na pobliska Tłoczynę, jak i na Dłużec, Blizbor, wieś u ich podnóża praz ledwo wyłaniające się z mgły Pogórze. Było ciepło. Zaskakująco ciepło jak na listopad- zdjęłam bluzę i siedziałam w t-shircie. Podziwiałam taniec mgieł na górskich szczytach. Tłoczyna i Dłuzec to pojawiały się, to znów znikały za bieluchną firanką, podobni ebyło na Pogórzu. Tylko nad wąskim pasem wsi widać było pogodne niebo i przygrzewało słońce. Nawet przemknęło mi przez myśl, że ubrałam się zbyt ciepło. Jednak była to chwilowa refleksja, bo do mojego miejsca wypoczynku zbliżała się mleczna, zimna mgła. Nim ruszyłam w drogę do domu, znów miałam na sobie wszystkie warstwy odzieży.
Górka przypomina trochę mój Kufel. Też jest boczna odnogą spływająca z gór, niezalesioną, pociętą kamiennymi usypiskami miedz i dawnych dróg. Porasta ją trawa i zioła, w tym moja ulubiona macierzanka.
Z górki schodziłam usypiskiem, które doprowadziło mnie do bocznej drogi we wsi. Po chwili znalazłam się na wprost kapliczki. To obok niej prowadzi ścieżka na Fersztel.
Już o dłuższej chwili szliśmy we mgle. Nie była gęsta, chwilami widać było żółte koło słońca, ale panował chłód. Kolejny przystanek zaplanowałam sobie nad Przecznickim Potokiem, by w miejscu, gdzie kiedyś z dziećmi budowaliśmy tamę ( a wcześniej sama budowałam tamę jako dziecko), pomoczyć nogi. Tak woda była lodowata, ale przecież o to w tej zabawie chodzi.
Gd wyszłam z nasu na przełęczy pod Stożkiem Kufel tonął w chmurach, świat kończył się na linii najbliższych drzew. Ale gdy się do nich dochodziło, granica śiata przesuwała sie o kawałek. Do Domku pod Orzechem dotarłam w sam raz na niedzielny obiad.
Dla takiego widoku warto wyjść z domu

Z trenerem personalnym

47 komentarzy:

  1. Zazdroszczę Ci mieszkania w tak cudownym miejscu. Spacer jest potrzebny a z takimi widokami to czysta przyjemność ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powtórzę się ale strasznie zazdroszczę Ci tych widoków !

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne widoki :) chciałabym mieć takie za oknem. Na szczęście mam moje tanie fototapety na ścianę dzięki nim chociaż troszkę mogę podziwiać piękne widoki o relaksować się po dniu pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez wiele lat marzyłam, by tu mieszkać i się udało.

      Usuń
  4. Taki trener daje wycisk ;) ależ masz tam piękne widoczki, zazdraszczam pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj daje! Dzięki temu nauczyłam siė szybko chodzić.

      Usuń
  5. Dużo ładnych widoków. Ja mieszkam na Mazurach, u mnie jest baardzo płasko :D Trener wymiata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeździłam kiedyś wokół Jezioraka rowerem. Było pięknie!

      Usuń
  6. Jaki tytuł. Za każdym pagórkiem kryje sie niesamowity krajobraz. Warto czasem iść pod górkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki mgłom pejzaż zmieniał się szybciej niż zazwyczaj.

      Usuń
  7. Masz najlepszego trenera personalnego pod słońcem:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. robicie sobie fantastyczne wycieczki, piękne widoki, też mam zwierzaki

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałabym mieszkać w takich okolicach. Moje też są cudowne ale już wszystko co możliwe widziałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każde miejsce jest piękne, gdy to piękno chce się widzieć.

      Usuń
  10. Piękne widoczki, a piesio super :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z takim trenerem można wędrować wszędzie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Trener personalny. Oryginalne nazwanie psiaka :-)
    Aniu, prawie na pewno wzgórze, które zapamiętałem z powodu urody jest tym, na którym i Ty byłaś. Wszedłem na nie idąc drogą od wsi w stronę lasu u stóp Tłoczyny – jak i Ty. Przed samym lasem skręciłem w lewo, po paruset metrach byłem na łagodnym, słabo zaznaczonym szczycie wzniesienia. Pamiętam miedze, szpalery drzew, chyba były też niewielkie uskoki tereny i kamienie zebrane z pola. No i widoki tak podobne do widoków w moich górach.
    Aniu, a gdybyś nie utrzymała smyczy? Gringo pobiegłby gdzieś, ale przecież szybko wróciłby, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysiu, to dokładnie wzgórze, które znasz. Gringo trzyma się nogi,mgdy nie ejst na smyczy. Zapinam go tylko w zaludnionej okolicy, a przecież szłam przez Przecznicę oraz wtedy, gdy chcę być zmuszona do marszu. Smyczy nie trzymam. Jest wpięta w pas bodrowy plecaka.

      Usuń
  13. jak ja Ci zazdroszczę tych przepięknych widoków każdego dnia

    OdpowiedzUsuń
  14. ładne masz tam tereny :) tez lubimy tak spacerowac z rodzinką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widoczki romantyczne ale twoje zdjęcie smutne. Martwisz się nadchodząca zimą?

      Usuń
    2. Andrzeju, to nie smutek, to skupienie, by uchwycić psa na zdjęciu, a on jak na złość wypatrywał czegoś w innym kierunku. Zimą się nie martwię. Lubię ją.

      Usuń
  15. Fajnie jest mieć takiego towarzysza wędrówek. Mieszkasz w pięknej okolicy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wyobrażasz sobie, jakim szczęściem jest dla nas ten pies! To chodząca miłość.

      Usuń
  16. Ale super! Uwielbiam góry!

    Pięknie tam masz!

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękne widoki. Pochodziłabym sobie po tak pięknym krajobrazie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Spacer o poranku, z takimi widokami i odpowiednim trenerem personalnym, to jest dopiero coś! ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kurczę Aniu, czasami tak namieszasz w terenie, że wyprowadziłabyś w pole niejedną armię kilkaset lat temu jako tubylec :D Może spróbuj, jeśli uda Ci się, załączać mapki Twoich tras po okolicach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pawle, bo ja tak jak ten góral, co to pytany, czy daleko jeszcze zawsze odpowiada: nie, tylko jedna górka ;) W kwietniu kończy mi się umowa z obecną siecią, będę miała nowy telefon, więc znów będzie działało endo. Trasy same się wyrysują ;)

      Usuń
    2. Ooo ekstra! Właśnie - ostatnio próbowałem mapy.cz - darmowe, można sobie pobrać na system android mapy na Dolny Śląsk i obie strony Sudetów i świetnie to śmiga, jest bardzo dokładna, są nawet poziomice i ścieżynki leśne, a do tego tzw. tracker - włączasz w jednym miejscu, chodzisz i również pokazuje Ci trasę. Powiem Ci, że ta mapka nie odstaje od map Gór Izerskich w skali 1:25 000.

      Usuń
  20. Uwielbiam takie wedrowki, przecudne widoki a pogoda ku temu sprzyja :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękne widoki, można nacieszyć oczy i odpocząć.

    OdpowiedzUsuń
  22. Piękne fotografie. Ja niestety mogę jeździć tylko na tandemie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tandem to też dobre rozwiązanie! Mam wielu znajomych, którzy tak zwiedzaja Polskę.

      Usuń
  23. W takich miejscach można nie tylko odpocząć ale i się zakochać.

    OdpowiedzUsuń