piątek, 8 lutego 2019

Podróże z kawą- Ameryka Środkowa


Za oknem... cudne słońce, ale wieje tak, że ma się wrażenie iż zaraz odlecimy razem z naszym domem. A to dopiero początek. Zimę oglądam zatem przez okno (po porannym morsowaniu i bieganiu na nartach, gdy wiatr był słabszy), popijając aromatyczną kawę. I wraz z filiżanka mojego ulubionego napoju przenoszę się do Ameryki Środkowej, gdzie w tropikalnym klimacie rosną kawowe ziarna. Wspólnie z kawą z palarni Dictator wybierzmy się w wirtualną podróż do Hondurasu i Gwatemali (na Brazylię przyjdzie czas przy okazji innej paczki kawy)






Palcem po mapie Ameryki Środkowej


Wyobraźmy sobie błękitne laguny, plaże ze złocistym piaskiem, palmy..., a zaraz potem tropikalny las namorzynowy, stożki wulkaniczne, góry poprzecinane głębokimi dolinami. Patrząc na zdjęcia honduraskiej przyrody chce się od razu pojechać i w zielonym gąszczu poprzetykanym wielobarwnymi storczykami pić doskonałą tamtejszą kawę.


Tylko zaraz potem przypominamy sobie, że jest to kraj niespokojny, co chwila wstrząsany politycznymi przewrotami, gdzie nie można czuć się bezpiecznie. Lepiej więc poczekać aż worki z ziarnami kawy przypłyną statkami do Polski i tu zostaną poddane procesowi palenia.
Gwatemala na zdjęciach wygląda równie obiecująco. Wielokilometrowe lasy, cudowne plaże, ukryte wśród skał laguny... Do tego owiane legendą siedziby Majów i sami potomkowie starożytnych mieszkańców tych ziem ubrani w charakterystyczne barwne stroje dopełniają idyllicznego obrazu, jaki zobaczyć można w folderach turystycznych i albumach. Trzeba jednak pamiętać, że i tu sytuacja polityczna jest niepewna, zwłaszcza teraz, gdyprzez kraj  przelewa się fala imigrantów z Hondurasu i Salwadoru. Zarówno Honduras jak i Gwatemala borykają się z biedą i ogromnymi problemami gospodarczymi.

Plantacje kawy w Ameryce Środkowej

Wróćmy jednak do środkowoamerykańskiej przyrody, bo przecież to ona a dokładniej kawowe krzewy uprawiane na plantacjach interesują nas najbardziej. Te w Ameryce Środkowej znajdują się na górskich zboczach na wysokości do 1800 m.npm. Dzięki temu, że rosną w ciepłym wilgotnym klimacie, ziarna te charakteryzują się niewielką kwasowością i specyficzną słodyczą.
No dobrze, przejdźmy jednak do kawy z palarni Dictator. My mieliśmy okazję delektować się dwoma rodzajami: Brainwashed i Mind Control. Obie mają w składzie mieszankę kaw z Hondurasu, Gwatemali i Brazylii, różnią się jednak stopniem palenia.

Kawa z palarni Dictator Coffee


Mind Control to ziarna palone jasno. Kawa parzona w ekspresie jest delikatna w smaku z lekką ledwo wyczuwalną goryczką, nadaje się jako baza do cappuccino, zwłaszcza, gdy chcemy wypić je wczesnym popołudniem.
Nam zdecydowanie bardziej smakowała Brainwashed- ciemno palona, mocna arabica z wyraźnie zaznaczoną goryczką i lekką kwasowością. Co ciekawe, owa owocowa cierpka nuta pojawia się jako pierwsze wrażenie na języku, dopiero później wyczuwalna jest moja ulubiona goryczka, której smak dosyć długo utrzymuje się w ustach. Do tego dochodzi delikatna orzechowa słodycz. Kawie tej niewiele brakuje do mojego ideału, jednak to nie jest jeszcze koniec poszukiwań.
Jeśli podoba się wam podróż z kawą, zapraszam na inny mój kawowy post, zamieszczony na blogu Konesso:http://blog.konesso.pl/kawowe-podroze-palcem-po-mapie-etiopia/

Inne kawowe posty:
http://www.rozmowki-kobiece.pl/2019/01/swiezo-palone-ziarna-kawy.html

31 komentarzy:

  1. Ostatnio piłam kawę o zapachu korzennym :) też była rewelacyjna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielość róznych propozycji jest ogromna. Dlatego poszukiwanie kawy idealnej tak długo trwa.

      Usuń
    2. Ma to jakieś specjalne właściwości? Chodzi mi o to czym się mniej więcej różni, bo brzmi ciekawie taka kawa:)

      Usuń
  2. Dla mnie - fanki kawy, bardzo fajna opcja :) Moja koleżanka keidyś przyniosła smakowe kawy, które dostała od kogoś i były przepyszne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobrażam sobie! Ciekawi mnie, czy teraz stosujesz kawy bezkofeinowe?

      Usuń
  3. Aniu, namówiłaś mnie na Brainwashed, kliknąłem się na stronę z zamiarem kupna, ale sprzedają tylko całe ziarna. Pogryzionych nie. Podpowiedz mi, proszę. Chciałbym posmakować jakiejś innej, nie biedronkowej, tam zachwalają aromat, smak czekolady i jeszcze czegoś, ale ja nie mam młynka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech... no szkoda! Cały czas pamiętam, że mam Ci znaleźć kawę idealną i myślę, że jak ją znajdę, to podeślę Ci link do niej!

      Usuń
    2. Nie musi być idealna, ale żeby była mielona i taka.. inna. Kusząco działa na mnie wieść o aromatach tych kaw, a moja ma taki zwykły, kawowy.

      Usuń
  4. Kocham kawę, a jeśli jest o wyrazistym smaku to uwielbiam! Nie wyobrażam sobie dnia bez kawy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie piję kawy, ale życzę smacznego kawoszom, bo wpis brzmi bardzo smacznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Zaraz idę parzyć kolejną filiżankę.

      Usuń
  6. No widzisz. A my jadac do Kulumbii spodziewalismy sie super kawy a byla straszna. Wszystko co dobre - na eksport, zgnilki - zostaja na miejscu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O... też spodziewałabym się dobrej kawy. Dużo zalezy od sposobu palenia i jeszcze jedno- nasze smaki widać róznią się od kolumbijskich.

      Usuń
    2. nie bo kawa kolumbijska na eksport jest przepyszna

      Usuń
  7. Lubię takie kulinarne podróże. Często eksperymentuję i kupuję kawy z różnych miejsc na świecie.

    OdpowiedzUsuń
  8. nie lubię kawy, zdecydowanie wolę herbatę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podróż śladem herbaty może być równie pasjonująca.

      Usuń
  9. Rozmarzyłam się o błękitnej lagunie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzadko ostatnio piję kawę, raczej wolę herbatę lub świeżo wyciśnięty sok :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam kawę, ale raczej jej łagodne odmiany.

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. Ale podróz palcem po mapie mozna odbyć także przy innym napoju ;)

      Usuń
  13. Nie lubię kawy :( może to i lepiej :)
    Pozdrawiam Eva

    OdpowiedzUsuń
  14. Kawa w poniedziałek ratuje życie :P, ładnie piszesz i fajne zdjęcia - naprawdę bardzo miło czytało się Twój wpis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MNie zawsze ratuje życie, choć... jestem rannym ptaszkiem. Dziękuję, słowo pisane jest moją mocną stroną :)

      Usuń