sobota, 16 lutego 2019

Poszukując zwiastunów wiosny


Patrząc na wielocentymetrowe zaspy na mojej górce, trudno wyobrazić sobie, że wiosna jest tuż tuż. A jednak... 15 stopni w słońcu i zdjęcia krokusów na Jasnych Błoniach w Szczecinie podziałały i na moją wyobraźnię. 
Mimo ewidentnej zimy na Fersztlu postanowiłam poszukać jakiś zwiastunów wiosny. Założyłam, że można je znaleźć na sąsiednich łąkach, więc swoje kroki skierowałam na Stożek. Nie miałam ambitnych planów, ot, dwugodzinny spacerek po okolicznych łąkach z kąpielą w strumyku na zakończenie.

Panorama wsi

Zaczęłam od włóczenia się po łąkach na zachodnim zboczu Stożka. To stąd widać panoramę Fersztla i przy sporej dozie wyobraźni można przywołać wygląd przysiółka rodem z dziewiętnastowiecznej mapy. Gdy śnieg zejdzie całkiem, wybiorę się na taki nostalgiczny spacer ze starą mapą i spróbuje odnaleźć resztki tamtej świetności przysiółka.
Póki co stałam, przyglądając się swojej chatce, która z tej perspektywy wygląda najlepiej.

Spotkanie w lesie

Potem zagłębiłam się w las. Tu leży jeszcze mnóstwo śniegu, więc zapadałam się po łydki w grząskim firnie. Na granicy łąki i lasu usłyszałam nagle odgłos biegnącego zwierzęcia. Założyłam, ze to Gringo biegnie za mną, wszak mi towarzyszył. Jakże byłam zdziwiona, gdy nagle w odległości 1 metra od siebie zobaczyłam stworzenie większe od mojego psa. Oto w rączym biegu minął mnie młody kozioł sarny. Zdążyłam tylko zanotować, ze niewielkie parostki porośnięte były jeszcze puchem. Zaraz za nim biegł i pies. Przywołałam go do siebie, bo przecież nie zamierzaliśmy zapolować na sarny.
Nadal wędrowałam lasem, przyglądając się spustoszeniu ostatnich wichur i człowieka. Wreszcie dotarłam do kamiennego muru, który poprzez swoją regularność sugerował albo bycie granicą rejonu kopalni Maria Anna (lub innej, wszak trawersowałam najbogatsze w minerały wzgórza), albo drogą łączącą pobliskie szyby.

Łąki na Stożku

Las na zboczach Stożka i Prochowej cały nosi pamiątki po dawnych poszukiwaczach- doły, nierówności, usypane z kamieni górki, świadczą o działalności człowieka. (Tu znajdziecie posty o Prochowej ) Wałem dotarłam do ścieżki dydaktycznej. Przekroczyłam ją i znalazłam się na wschodnim zboczu Stożka. Zakładałam, że będzie on już bezśnieżny, więc gruba pokrywa śniegowa mocno mnie zdziwiła. 
Zapadając się po łydki minęłam samotną wierzbę i to na niej zobaczyłam ledwo rozbite kotki, maleńki zwiastun wiosny. Potem doszłam do strumienia, kilka minut przyglądałam się jego bystremu nurtowi, wspominając letnie budowanie tamy z ciężarną Gui. Jednak to nie tu zamierzałam się kąpać, ale znacznie wyżej. Przez chwilę chciałam do swojej zatoczki dojść z biegiem rzeczki, choć w topniejącym śniegu mogło to być trudne. 

Żerowisko

Moją uwagę przykuło stado kruków czymś mocno zaaferowanych. Udało mi się je nawet sfotografować. 
Chwilę później już wiedziałam, że kruki żerują na pozostałościach po nocnym polowaniu. Nieopodal myśliwskiej ambony rozrzucone były wnętrzności jakiegoś zwierzęcia, część kruki rozciągnęły już po całej łące i teraz zajadały się w najlepsze.
Z trudem odciągnęłam psy, bo przecież i Gringo i Riko żywo zainteresowani byli kawałkami świeżych podrobów.


Zimowa kąpiel

I znów brodząc w śniegu, przeskakując nad cienkimi strużkami wody doszłam do zatoczki. Przez gałęzie przeświecało słońce, ale na mojej mini polance leżała gruba śniegowa powłoka. Mały wodospad wyglądał o wiele raźniej niż latem zasilony wodą z topniejącego śniegu. Temperatura powietrza oscylowała w okolicach 5-8 stopni, więc można rzec, że było ciepło. Bez problemów zdjęłam więc odzież i wykąpałam się.
Do domu wracałam już najkrótszą drogą, bo na herbatkę i po jajka przyszła sąsiadka z dzieciakami.

O pierwszej kąpieli pisałam tu: 



22 komentarze:

  1. Podziwiam za kąpiel. Ja bym się nigdy nie odważyła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne ujęcia, ciekawy i bogaty opis spaceru! Ale morsowanie w zimnej wodzie to dla mnie totalna abstrakcja! :) Podziwiam odporność na zimno,dla mnie woda nawet w lecie, w ciepłych krajach jest zbyt chłodna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do niedawna i mnie się wydawało, że woda w Bałtyku jest zimna nawet w lecie. Wszystko jest kwestią głowy. To tylko nasze myślenie sprawia, że coś robimy lub nie. Dziėkujė za uznanie. Lubię pisać.

      Usuń
  3. Podziwiam za kąpiel :) Mnie to wiecznie zimno i chyba nie dałabym się namówić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bazie są dla mnie oznaką wiosny zawsze. Musisz być zahartowana skoro nie straszne Ci kąpiele o tej porze roku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od kilku lat hartowanie stało się dla mnie najlepszą receptą na zdrowie.

      Usuń
  5. Z daleka widuję miejscowe Morsy. Gromadzą się na basenie. Trochę to dziwny widok że zimą brakuje miejsc na parkingu przy odkrytym basenie. Ale jak ktoś to lubi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio była taka duża akcja Morsów nad Bałtykiem. Zrobiło się w wodzie tłoczniej niż latem. Mnie jednak bardziej odpowiada cisza i spokój mojej zatoczki.

      Usuń
    2. Ostatnio lubisz ciszę - to fakt. Mnie w ciszy szumi w głowie :) Dlatego ostatnio jest ze mną ZAZ.

      Usuń
    3. Przyjemnych dźwięków słuchasz. Nie zwróciłam wcześniej uwagi na ZAZ.

      Usuń
  6. Takie szwendanie się bez celu też ma swoje niespodzianki, jak widać, ale poszedłby człowiek wyżej...tylko ten śnieg, w dodatku powoli topiący się. Też lubię czasem poszukać tych dawnych śladów górnictwa, od razu w lesie widać, że setki lat temu coś tu było wykopywane. Słychać od Was te polowania na zboczach Stożka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polowań nie słychać, góra tłumi dźwięki. Za to Gringo przyniósł w sobotę zdobycz zza Kufla- jelenie kopytko ze świeżą jeszcze krwią i piękną skórą, więc i tam gdzieś zapolowano i zostawiono resztki.

      Usuń
  7. Piękne zimowe zdjęcia, chociaż ja już czekam na wiosnę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już też nie mogę się doczekać, dlatego jej szukam :)

      Usuń
  8. No… tak… Pięć stopni to właściwie cieplutko na kąpiel. Prawie... cieplutko :-)
    Byłem dwa dni na łazędze, wydaje mi się, że ptaki inaczej śpiewają. Czy zauważyłaś różnicę, Anno?
    Ale najwyraźniej odczuwanym zwiastunem było słońce w ciągu minionego weekendu. W grudniu czy w styczniu nawet gdy świeci to nie grzeje, teraz owszem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cieplutko! I w sam raz na kąpiel ;) Masz rację, że ptaki zaczęły wreszcie śpiewać, a nie tylo popiskiwać i krakać.
      Weekend był niesamowicie ciepły.

      Usuń
  9. Co za piękne ujęcia! Za każdym razem, gdy tu trafiam, marzę po prostu o podróży :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wiesz, że to miejsce jest swego rodzaju pułapką- stąd już nigdzie nie chce się ruszać :)

      Usuń
  10. Jestem zdecydowanie ciepłolubna, więc takie kąpiele nie dla mnie, ale terany piękne :)

    OdpowiedzUsuń