niedziela, 22 września 2019

Koniec świata czy centrum Izerbejdżanu? Magiczne Izery

Jak wiecie mieszkam na końcu świata. Dalej jest już tylko las i góry. Trudno do nas trafić, nawet google się tu gubią, bo zasięgu często brak. A jednak... to właśnie tu stanął Centralny Słup Graniczny Izerbejdżanu. Ciekawi o co chodzi?

Czym jest Izerbejdżan?

Zacząć trzeba od początku, choć trudno określić, co będzie owym początkiem, gdyż o idei centralnego słupa mówiło się już od dawna, a jego wykonawcą Teo z kapeli Izerbejdżan. No i właśnie. Czy początkiem nazwać można pomysł lidera zespołu punkowego, czy może trzeba sięgnąć głębiej czyli do samej nazwy, którą to  wymyślił Grzegorz Żak, gawędziarz łużycki (wersję cyfrową książki "Izerbejdżan i inne kraje pogórzyste" można znaleźć pod tym linkiem:Cyfrowy Dolny Śląsk ) On też wpadł na pomysł Centralnego Słupa Granicznego. Czym jest zatem  Izerbejdżan, którego słup graniczny stanął  na Kuflu? Cóż... Izerbejdżan to pewien stan umysłu ludzi, którzy tu w Górach Izerskich i na Pogórzu znaleźli swoje miejsce na ziemi. Tak więc Izerbejdżanami nazywać mogą się ci którzy zakochali się w naszej Izerii, cenią sobie jej dzikość i wolność, którą oferuje, ale mają też zdrowy dystans do siebie i są mocno zakręceni. Hymnem Izerbejdżanu nazwać można ten utwór:






I choć nie rozstrzygniemy, czy bardziej do naszej głuszy pasuje kraina łagodności, czy protest songi, to przecież identyfikuję się z refrenem.

Centralny Słup Graniczny Izerbejdżanu

Skoro udało się już jakoś zdefiniować sam Izerbejdżan, przejdźmy do słupa. Nie jest to słup graniczny, bo nie stoi na granicy a w... centrum. Kufel ze swoim położeniem pomiędzy górami i pogórzem, z fenomenalnym widokiem na Pogórze Izerskie i usytuowaniem z dala od wszystkiego świetnie komponuje się z ideą wolnych Izerbejdżan. Tłumaczenie zwariowane, podobnie jak i sami pomysłodawcy tego przedsięwzięcia. 
Trochę trwało nim idea została wcielona w czyn a potem w konkretny przedmiot, ale udało się i w sobotę w ramach projektu Magiczne Izery, o którym opowiem w następnym poście, uroczyście słup wbito w ziemię. 
Impreza była mocno happeningowa. Ot, skrzyknęło się na fb trochę szaleńców izerskich, wciągnięto na górkę przyczepę z mobilną sceną i urządzono piknik. 
Jako, że mieszkamy najbliżej szczytu, a tym samy najbliżej samozwańczego centrum Izerbejdżanu, nie wyobrażam sobie, by nas tam nie było, zwłaszcza, że w pełni Izerbejdżanami się czujemy. 
Pod Centralnym Słupem Granicznym
I tak, trzymając w rękach tacę z przygotowanymi na szybko przekąskami, bujałam się w punkowych rytmach. Nie, nie poszłam w pogo, pozostawiając ten taniec młodszej widowni, ale niesamowita energia happeningu udzieliła się i nam. A artystyczne zdjęcia znajdziecie na blogu Izerskiego Włóczykija

Nowa atrakcja turystyczna

I  choć w sobotę nie dotarłam na żaden z zaplanowanych warsztatów w lokalnych agroturystykach, to Magiczne Izery dotarły same aż nad (bo przecież nie pod) mój dom.
Ciekawi jesteście nowej atrakcji turystycznej w Górach Izerskich? Zajrzyjcie na Fersztel. Sfotografujcie się z najbardziej nietypowym słupem granicznym na świecie i wstąpcie do Domku pod Orzechem na kawę lub ziołową herbatkę.


27 komentarzy:

  1. Impreza rodem z przełomu lat 90/00, ale inicjatywa dość ciekawa. W sumie wszystko, co w okolicy i co skupia lokalsów trzeba doceniać. Dzięki takim wydarzeniom mamy jakąś tożsamość tych ziem i osób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Pawle, myślę, ze jeszcze wcześniej . to raczej lata osiemdziesiąte. Ale przyznasz, że pomysł mógł się narodzić tylko tutaj!

      Usuń
    2. No a jak! Stare dobre Izerskie :)

      Usuń
  2. Jak świetnie. Po tych wrażeniach jakich ja doznałam w niedzielę w Przesiece, to Twój post jest balsamem na ma duszę. Takich inicjatyw więcej. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam Twoje zdjęcia, ale musze jeszcze na blogu sprawdzić. Masakra z tymi autami! A widzisz, zamiast włóczyć się po Przesiece, trzeba było wsiąść w pociąg relacje J.G.- Goerlitz i wysiąść na przykład w Kwieciszowicach lub Rębiszowie i zobaczyć, co przygotowali Izerbejdżanie :)

      Usuń
  3. Bardzo lubię ten rejon Polski.Byłam wiele razy w Górach Izerskich.
    Odpocząc można, szlakami powędrowac, z naturą poobcowac no i teraz ze słupem zdjęcie sobie zrobic.
    Impreza super.
    Bardzo chętnie znowu pojadę do Izerbejdżanu-)
    Pozdrawiam!
    Irena

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Tak. Przez 364 dni w roku jest cicho i spokojnie :) I tylko nagle stawiają scenę powyżej chałupy i grają :)

      Usuń
  5. Ale świetny pomysł na atrakcję turystyczną! Podobają mi się takie inicjatywy oddolne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Widoczki są przepiękne, na żywo na pewno robią ogromne wrażenie... Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, choć widzę je codziennie, wciąż zachwycam się nimi!

      Usuń
  7. Takie miejsca są cudowne! Można odpocząć od zgiełku, tłumu, migających świateł a oknem i ciągłego dzwonienia telefonu. Zazdroszczę Ci Twojego końca świata, na prawdę !

    https://paniodsztuki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Mieszka tu mnóstwo ludzi, któzy uciekli od zgiełku.

      Usuń
  8. Jak rzekł "nie poeta" czyli ja: "jacyś władcy tworzą kraje - a my tu w Izerbejdzanie tak bez granic sobie chcemy razem być...". Pozdrawiam miłośników owego Izerbejdzanskiego stanu umysłu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest. Bo czymże są granice? Stojąc na Kuflu widzimy przestrzeń i dopiero potem nadchodzi refleksja, że widzimy niemieckie dymy z elektrowni, czeskie wiatraki i polskie wieże sieci komórkowych.

      Usuń
  9. Chciałabym kiedyś zobaczyć tą granicę na żywo!

    OdpowiedzUsuń
  10. mąż kiedyś był w tym kraju i zawsze powtarza że kiedyś nas tam zabierze :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na pewno sfotografuję się :-)
    Pomysł na nazwę mieszkańców Gór Izerskich jest przedni, jak i postawienie słupa granicznego w środku Waszej krainy.
    Właśnie, granice. Też doznałem poczucia umowności, sztucznego dzielenia jednej przestrzeni, gdy będąc gdzieś wysoko w górach patrzyłem wokół wiedząc, że biegnie tam granica. Pomysł Unii podoba mi się także dlatego, że te granice czyni znacznie bardziej umownymi, niż to było wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże!!! Dlaczego ja przegapiłem ten wpis?
    Świat bez granic - to jest to!

    OdpowiedzUsuń