czwartek, 26 września 2019

Magiczne Izery- opowieść o niezwykłych spotkaniach

Centralny Słup Graniczny
Magiczne Izery to inicjatywa inna niż wszystkie. Oto kilkoro zapaleńców wymyśliło, żeby w ramach promocji izerskich agroturystyk, galerii i miejsc ciekawych ogłosić weekend otwartych drzwi. Każdy, kto chciał pokazać coś swoim sąsiadom lub turystom z daleka i bliska, mógł zgłosić swój udział w wydarzeniu. Jego miejsce na ziemi zostało naniesione na mapę wydarzeń i wypromowane na stronie inicjatywy. W efekcie przez kilka wrześniowych dni można było zajrzeć w naprawdę niesamowite miejsca.

Plany a rzeczywistość


W planach miałam dużo, jednak wiadomo jak to z planowaniem... Koniec końców w sobotę uczestniczyłam w stawianiu naszego Centralnego Słupa Granicznego Izerbejdżanu ( o czym pisałam wcześniej), a odwiedzanie sąsiadów zostawiłam sobie na niedzielę.

Stara Kuźnia
Od rana pogoda zachwycała, a ja siedziałam i zastanawiałam się, czy poprosić Ślubnego, by wygrzebał zza sterty klamotów moją szosówkę, czy jednak wyjąc górala. Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu. To Ewa sąsiadka wybawiła mnie od dylematu: zaproponowała wspólną wycieczkę samochodową. Dzięki temu więcej czasu miałam na spotkania z ludźmi.
Pół godziny później przy drodze zatrzymał się bus Discovery Silesia, biura podróży prowadzonego przez sąsiadów i pojechaliśmy w Izerię.
Zaczęliśmy od sąsiadów zza miedzy. Pojechaliśmy do Przecznicy, gdzie znajdują się Stara Kuźnia i  agroturystyka Izerski Potok.  W Starej Kuźni prowadzone są bardzo ciekawe warsztaty ceramiczne, mydlarskie, decoupage. A właściciele obu obiektów to niezwykle otwarci i sympatyczni ludzie, mający sporą wiedzę o historii miejsca, w którym znaleźli swój dom. Nawiązali nawet kontakt z dawnymi mieszkańcami wsi. Wyjeżdżając  stamtąd obie z Ewą wzdychałyśmy, że przydałaby nam się taka piękna klimatyczna pracownia, bo póki co cały mój rękodzielniczy majdan mieści się w niewielkiej izbie za kuchnią.
W pracowni ceramicznej

Szkana Kuźnia
W pracowni szklarskiej
Dalej udaliśmy się do słynnego Wolimierza. Nim jednak zajrzeliśmy na Stację Wolimierz, odwiedziliśmy Szklaną Kuźnię. Ta położona na uboczu pracownia zauroczyła nas szklanymi wyrobami. Niestety nie zastaliśmy gospodyni tego miejsca, gdyż brała udział w warsztatach w Dolinie Harmonii - sercu Magicznych Izerów.


Te domki są cudne

Pozachwycaliśmy się więc chwilę, przyglądając się grze słońca w szklanych zawieszkach, domkach, kwiatach, a potem pojechali na jedno z najdziwniejszych miejsc na izerskiej mapie.
Niestety, Stacja Wolimierz rozczarowała nas. Barwa z daleka, brudna i zaniedbana z bliska nie przypadła nam do gustu.
Stacja Wolimierz


Pokój gościnny
Kolejnym punktem wycieczki było siedlisko Ptaśnik w centrum Pobiednej. To urokliwe niegdyś małe miasteczko po wojnie stało się zapuszczoną, smutną wioską z niszczejącym pałacem. Jest jednak nadzieja, bo w Pobiednej zamieszkało sporo aktywnych ludzi z pomysłem, którzy chcą coś zmienić. To tam znajduje się agroturystyka Teosiowo, prowadzona przez Teo z Izerbejdżanu  i jego rodzinę.Do Teosiowa nie udało nam się dotrzeć, ale odwiedziliśmy wspomnianą wcześniej Osadę Ptaśnik. Gospodarze tego miejsca remontują stare siedlisko, będące przed wojną domem mieszkalnym, kuźnią i sklepem.
Mają pomysł na połączenie przeszłości z teraźniejszością i pomysł ten krok po kroku wcielają w życie. Póki co można się u nich zatrzymać w stylowym pokoiku. Musze przyznać, że byłam pod ogromnym urokiem zarówno gospodarzy, jak i sposobu urządzenia domostwa. Z gospodynią odkryłyśmy wspólną pasję, czyli filiżanki.


Kuchnia w Ptaśniku


Stadnina Izery
Ostatnim miejscem, które odwiedziliśmy tego dnia była "Stadnina Izery" w Stankowicach. Tu mieliśmy okazję dłużej porozmawiać z gospodarzami, pasjonatami jazdy konnej. I co ciekawe, o ile wcześniej spotykaliśmy ludzi, dla których Pogórze Izerskie było przemyślanym wyborem, o tyle Gospodarze "Stadniny Izery", Joanna i Grzegorz Chyłkowie, urodzili się i wychowali w tej okolicy. A miłość do ziemi i zwierząt wpoili im rodzice i dziadkowie.
W agroturystyce doskonale czuć będą się dzieci, gdyż na podwórku spotkać można drób wszelaki: kuty, gęsi i indyki. Są dwa króliki, świnki morskie, dwa psy, koty, osioł, kozy, no i przede wszystkim konie. Dużo koni.
Siedzieliśmy przy cieście, słuchali historii miejsca, planach i nie chciało się nigdzie jechać... Ale trzeba było, bo w naszej wiosce odbywało się zebranie wiejskie, na którym chcieliśmy być.




I tu w naszej wsi spotkało nas spore rozczarowanie: zebranie, którego celem było zatwierdzenie budżetu wsi zgromadziło zaledwie 16 osób, z czego 7 przybyło z naszego przysiółka.
Smutne, że sprawy wsi są jej mieszkańcom tak bardzo obojętne. Chyba sporo musi jeszcze wody w Czarnotce upłynąć, by mieszkańcy naprawdę poczuli się u siebie i zadbali o swoje miejsce na ziemi.
A jeśli planujecie wyjazd w góry, polecam noclegi w Górach Izerskich:
Agroturystyka Izerski Potok
Teosiowo
Ptaśnik
Stadnina Izery
Gierczynówka

No i oczywiście, jeśli szukacie kogoś, kto zorganizuje Wam niebanalne wycieczki po Karkonoszach, Górach Izerskich i Rudawach Janowickich, to koniecznie skorzystajcie z oferty Discovery Silesia.

35 komentarzy:

  1. Pięknie tam u Was, a jeszcze piękniej, że tak kochacie swoje ziemie, rzecz to wielka. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna inicjatywa, a zainteresowanie faktycznie mogłoby być większe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może następnym razem o ile odbędzie się taka akcja, zainteresowanie będzie większe :)

      Usuń
  3. Ale mieliście maraton! I tak sporo miejsc udało się zaliczyć :) Ten Ptaśnik mnie zaciekawił, ale w niedzielę nigdzie nie dałem rady wpaść :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No daliśmy radę :) Myślę, że spodobaliby Ci się zakręceni gospodarze i ich dzieci. A miejsce bęzie cudne, już teraz czuć klimat!

      Usuń
  4. Bardzo lubię,jak pokazujesz ten rejon.
    Do Świeradowa się wybiorę, bo ciągnie mnie tam.Zawsze śpimy w agroturystycznych gospodarstwach.
    Nawet chciałabym tam zamieszkac.
    Fajną wycieczkę sobie zrobiliście.
    Miło się czytało-)
    Pozdrawiam!
    Irena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, ze lubisz moje posty o górach, które kocham :) Zaprszam!

      Usuń
  5. Piękne okolice, zresztą jak całe Izery. Szkoda, ze jeszcze nie wszyscy ze wsi nie doceniają gdzie mieszkają i nie chcą się integrować w działaniu dla swojego otoczenia. Może jeszcze z czasem dojrzeją do jakiś inicjatyw. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że fajnie byłoby żeby więcej osób poczuło się gospodarzami swojej wsi.

      Usuń
  6. Piękna wycieczka i tyle ciekawych miejsc odwiedziłyście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, a i tak ubolewam, że nie dałam rady odwiedzić jeszcze kilku miejsc.

      Usuń
  7. W sumie to chyba nigdy nie byłamw Górach Izerskich. Pora to zmienić, wiem, ale jakoś zawsze obieramy inne kierunki

    OdpowiedzUsuń
  8. Inicjatywa promocji agroturystyki w najbliższej okolicy doskonała. Jesteś bardzo kreatywna i przedsiębiorczą osobą, więc pomyśl jak zmotywować mieszkańców waszej wsi by nie tylko uczestniczyli w zebraniach, ale także żeby miejsce swoje promowali. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, wspólnie z sąsiadką często o tym rozmawiamy. Trzeba jednak pamiętać, że mieszkamy z dala od wsi i tak naprawdę nie znamy wielu alszych sąsiadów.

      Usuń
  9. Ależ cudowna wycieczka. Tyle pięknych miejsc zobaczyliście. A Discovery Silesia link sobie zapisałam. Może się przyda w przyszłości - kto wie.

    OdpowiedzUsuń
  10. WOW rewelacyjna wycieczka. Bardzo zazdroszczę zwiedzania. Bardzo lubię jeździć w nieznane miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czasami ludzie zaskakują. Czasami potrafią się zebrać i przysłowiowe góry wspólnie przenosić. Innym razem wolą siedzieć cicho i tylko z ukrycia obmawiac poczynania innych.
    Ps. Fajne miejsce!

    OdpowiedzUsuń
  12. pięknie tam u was tyle dobrego

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie byłam w tych okolicy, ale dopisuję do listy "to see" ;) Agroturystyka i konie to coś, co na pewno zachwyci moje córki :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię takie odpustowe klimaty. Proste i bez patosu wielkiej sztuki. "Wariaci" są wszędzie tyle że w mniejszych skupiskach nie są anonimowi. W mieście trzeba więcej wysiłku żeby ich spotkać. Nie ma też biznesu turystycznego dla którego robi się różne rzeczy. Mimo to miło popatrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Górach Izerskich jest tych wariatów więcej niż w innych miejscach. I dlatego jest tu tak magicznie!

      Usuń
  15. Świetna inicjatywa takie dni otwarte :) kusisz tymi Izerami więc może kiedyś odwiedzę to miejsce.
    Co do zebrań wiejskich u nas podobnie, jak jest zebranie i czas na rzucanie pomysłami jak je dla dobra wszystkich wykorzystac to nikogo nie ma, ale.dzień po to wszyscy mądrzy na co by je przeznaczyli bo na pewno nie na to co zaproponowała pani sołtys.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedno jest pewne, jeśli zdecydujesz się na Izery, to na pewno się nie zawiedziesz!

      Usuń
  16. Pokój gościnny w siedlisku w Pobiednej mnie zauroczył! Jaki piękny klimat tworzą takie stare meble i pościel w kwiaty plus pasujące zasłony.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ależ piękna inicjatywa! Aż mi się zamarzyło Pogórze Izerskie i spacer okolicami, o których piszesz...

    OdpowiedzUsuń
  18. Generalnie ludzie mało angażują się w sprawy lokalne, a wydawałoby się, że właśnie to, co najbliższe im, powinno najbardziej ich interesować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i tego nigdy nie mogłam zrozumieć. Narzekać każdy potrafi, ale wziąć sprawy we własne ręce, to już za trudne!

      Usuń
  19. Ładne miejsca pokazałaś, Aniu. Kuchnia w Ptaśniku jest ładna i wielce oryginalna, szklane cudeńka cieszą oczy, a ducha cieszą wieści o ludziach ciekawych, dla których pieniądze nie są najważniejsze, ludzi z pasją.

    OdpowiedzUsuń
  20. Inicjatywa świata, a zdjęcia magiczne ^^

    OdpowiedzUsuń