niedziela, 31 stycznia 2021

Kosmetyczne zakupy przez Internet

 


Odkąd przeprowadziłam się na wieś, bardziej niż wcześniej doceniam możliwość zakupów przez Internet. Przed pandemią jeszcze zdarzało mi się czasem pojechać do większego miasta i odwiedzić galerię handlową, by zrobić zakupy kosmetyczne lub odzieżowe. Teraz, gdy z jednej strony ogranicza się podróżowanie z powodu pandemii, a z drugiej bywamy odcięci od świata z powodu śniegu, jedynie w żywność zaopatruję się w czasie comiesięcznej (!) wizyty w gminnym miasteczku. Resztę potrzebnych rzeczy kupuję w Internecie.

środa, 27 stycznia 2021

Zimowe wieczory z lekką prozą obyczajową


Ostatnio przy łóżku zebrał się spory stosik trzech typów książek, które czytam przemiennie: są to ambitna proza z „Czułym narratorem” Olgi Tokarczuk na czele, zbiory cytatów i anegdot oraz lekka proza obyczajowa do czytania przed zaśnięciem. I o tej lekkiej prozie dziś będzie. Zapraszam.

poniedziałek, 25 stycznia 2021

Izerskie brodzenie w śniegu

 


Pustka i dziewiczy śnieg bez świeżych śladów kogokolwiek. Nawet jelenie i sarny szły tędy kilka godzin temu. Idę przez swoje pustkowie zapadając się po uda i już wiem, że coś za coś... albo pusto cicho albo przetarte ścieżki. Nagle w tej ciszy rozlega się...

niedziela, 24 stycznia 2021

Karnawałowe gniazda czyli esy floresy z ciasta parzonego


Karnawał trwa w najlepsze, choć ten tegoroczny pozbawiony jest hucznych zabaw i spotkań w większym gronie. To jednak nie znaczy, że należy ograniczać się w przygotowywaniu pysznych typowo karnawałowych wypieków. W ubiegłym roku pierwszy raz przygotowałam pączki nie przypominające kawałków węgla, w tym przyszedł czas na gniazdka karnawałowe. Pączki pozostawiam na tłusty czwartek, który w tym roku wypada 11 lutego.


Esy floresy z ciasta parzonego


Przez lata wydawało mi się, że ciasto parzone jest trudne. Pamiętam, ze bardzo dawno temu raz przygotowałam ptysie i choć chyba nawet były zjadliwe, to jakoś nie pokochałam tego typu ciasta i na wiele lat o nim zapomniałam. Teraz należało się z nim przeprosić, gdyż w lodówce nie miałam ani śmietany, ani twarogu, więc odpadało przygotowanie faworków i pączków serowych. Z znajdujących się w domu składników można jednak było przygotować ciastka zwane gniazdkami karnawałowymi i na nie się zdecydowałam. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zmieniła w klasycznym przepisie, by stał się moim, ale o tym za chwilę.


Gniazda karnawałowe


składniki:

200 g mąki

1 szklaka wody

100 g masła

4 jajka

olejek waniliowy

Olej do smażenia

cukier puder do posypania


Wykonanie:

W garnku zagotowujemy wodę z masłem, zagotowujemy. Dodajemy kilka kropli olejku waniliowego. Zdejmujemy z pieca. Do gorącego płynu wsypujemy przesianą mąkę i energicznie mieszamy drewnianą łyżką, rozbijając grudki mąki. Mieszamy tak długo aż ciasto zrobi się gładkie, błyszczące i zacznie odchodzić od ścianek naczynia. Odstawiamy do wychłodzenia. Jajka miksujemy. Po lekkim schłodzeniu zaparzonej mąki łączymy ją z jajkami wlewając je powoli do masy. Ciasto powinno być dosyć luźne, ale nie lejące się. Zgodnie z przepisem należy przygotować papier do pieczenia pocięty na 10 cm kwadraty oraz rożek cukierniczy z końcówką w kształcie gwiazdki. Papier posmarować olejem a następnie rożkiem przygotować kółka o średnicy kilku centymetrów. W garnku rozgrzać olej i układać na nim kółka papierem do góry. Ten papier po dwóch minutach ściągamy, a ciastka obracamy, by zarumieniły się obu stron. Brzmi to karkołomnie i prawdę mówiąc takie jest! Pierwszą porcję przygotowałam zgodnie z podaną instrukcją, a potem poszłam na żywioł. Zamiast rożka wykorzystałam szprycę do kremu, bo końcówka rożka cukierniczego zaginęła w czasie przeprowadzki. A zamiast kształtować kółka na papierze wstrzykiwałam ciasto bezpośrednio na rozgrzany olej. W efekcie moje ciastka nie są gniazdami a esami floresami. Smakują wybornie, a to jest najważniejsze.


Jeśli zastanawiacie się, jakie ciastka przygotować na tłusty czwartek, to warto skorzystać z tego przepisu lub zajrzeć do postu o faworkach i całuskach, czyli pączkach serowych.


piątek, 22 stycznia 2021

O odwilży, wilgoci, starym domu i zimie w górach

 


Kap, kap, kap... potem zgrzyt, szuru buru i … łup! Każdy właściciel spadzistego dachu z blachy zna te dźwięki. To śnieg spadający z dachu w czasie odwilży. My w tym roku mieliśmy dodatkową i dosyć wątpliwą atrakcję w postaci masakrycznego huku: to oderwała się obciążona lodem rynna.

Zimą musimy liczyć się z różnymi niespodziankami.

środa, 20 stycznia 2021

Jajka w majonezie z dziką nutą


 Któż z nas nie zna dania serwowanego przy okazji wszelkich świąt i imprez rodzinnych? Jajka w majonezie to przecież obowiązkowa przekąska na tradycyjnych przyjęciach. Nasze danie pojawiło się przypadkiem, gdy maiłam wrażenie, że skończyły mi się pomysły na kolacje.

poniedziałek, 18 stycznia 2021

Jak się żyje zimą w górach?

 


-Jak panie tu żyją w takich warunkach? - takie pytanie postawił tęgawy kierowca wypasionego jeepa mnie i sąsiadce, gdy w pewien wieczór wybrałyśmy się na spacer po górce. To pytanie uświadomiło mi, że to, co dla nas jest normą, dla wielu zda się warunkami ekstremalnymi. Zatem opowiem wam o tym, jak zimą żyje się w górach.

niedziela, 17 stycznia 2021

"Nie mogę trzymam dziecko. Rodzicielstwo bez instrukcji obsługi"- recenzja

 


Kiedyś, w innej epoce, tak dawno, że prawie trudno w to uwierzyć, a jednocześnie tak, jakby to było wczoraj, byłam... młodym rodzicem. Pewnie niejedna z moich czytelniczek właśnie się teraz zaśmiała pod nosem i przypomniała te odległe czasy, bo wiem, że część z Was to przecież moi rówieśnicy. Zatem byliśmy kiedyś piękni, młodzi i …

czwartek, 14 stycznia 2021

Panele fotowoltaiczne okiem użytkownika

 

Panele fotowoltaiczne wolnostojące przy domu w górach

Panele fotowoltaiczne
cieszą się coraz większym zainteresowaniem, jednak ich instalacja nadal budzi spore emocje. Ponieważ minął właśnie rok od momentu, gdy przy Domku pod Orzechem stanęła instalacja fotowoltaiczna postanowiłam zebrać dla Was trochę przydatnych informacji  o tym, co trzeba wiedzieć o fotowoltaice i podzielić się swoimi spostrzeżeniami z użytkowania paneli fotowoltaicznych.  Mam nadzieję, że moja opinia o fotowoltaice Wam się przyda. Zapraszam.

wtorek, 12 stycznia 2021

Pyszna babka z czekoladową polewą

 


W czasie weekendu odwiedzili nas mili goście, należało więc podać smaczne i ładnie się prezentujące ciasto, które przy tym robi się szybko i łatwo. Postawiłam na babkę, gdyż ta zawsze mi wychodzi. Jej główną atrakcją oprócz niebiańskiego smaku był sposób dekoracji, który sprawił, że ze zwykłego ciasta stała się ciastem z efektem wow.

niedziela, 10 stycznia 2021

Rok w górach- książka dla maluchów, która skradła moje serce

 


Książek dla dzieci nigdy nie jest za wiele, zwłaszcza, gdy są to pozycje sprawdzone i godne polecenia. A taka jest książka, którą Wam dziś zaprezentuję.

piątek, 8 stycznia 2021

Igor Newerly "Wzgórze błekitnego snu"- książka zaskoczenie roku 2020

 


Są takie książki, powstałe wiele lat temu, po które nie sięgnęłam z różnych powodów. A gdy przełamię uprzedzenia, okazuje się, że moje mniemanie było błędne, a książkę należało przeczytać już dawno. Tak właśnie stało się z powieścią Igora Newerlego „Wzgórze błękitnego snu”. Gdybym miała sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego nie przeczytałam tej książki wcześniej, musiałabym sięgnąć do życiorysu pisarza oraz mojego założenia, że wszystko, co napisano w tamtym okresie ma charakter socrealistyczny, propagandowy lub martyrologiczny. Jakże bardzo się myliłam w swoich sądach!

wtorek, 5 stycznia 2021

Noworoczna wycieczka na Kamienicę

 


Siedząc przy sylwestrowym ognisku i pijąc rozgrzewające napoje, ustaliliśmy ze znajomymi wycieczkowy plan na pierwszy stycznia. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że idziemy w góry, jednak początkowo były to różne warianty. Stanęło na mojej propozycji, bo po pierwsze nie trzeba było ruszać samochodu, a po drugie gwarantowałam puste ścieżki. I tak w noworoczne przedpołudnie ruszyliśmy w Góry Izerskie.

poniedziałek, 4 stycznia 2021

Agnieszka Litorowicz- Siegert "Olszany. Kamienna róża"

 


Od dawna jestem fanką polskiej prozy kobiecej, jako przyjemnej rozrywki na wieczór i przerywnika codzienności. Staram się wybierać książki dobre, które mają to coś, choć nie zawsze mi się to udaje. W 2020 takich rozczarowań miałam kilka, jednak wśród babskich lektur znalazły się i prawdziwe perełki. Jedną z nich była kontynuacja opowieści o Julii Borowicz i jej poszukiwaniu własnych korzeni. Zapraszam na recenzję książki "Olszany. Kamienna róża" Agnieszki Litorowicz Siegert.

sobota, 2 stycznia 2021

Sylwestrowa wycieczka na Wysoką


 Można się spierać, czy Sylwester ma znaczenie symboliczne, czy jest tylko datą w kalendarzu i nie ma sensu przykładać do niego żadnej wagi. Od lat lubię jednak w ten ostatni dzień roku wyjść chociaż na krótki spacer. Tym razem wybrałam Wysoką.