Bolesławiec intrygował mnie, odkąd zobaczyłam go, mijając przejazdem w drodze z Trzebiatowa do Gierczyna. Zawsze obiecywałam sobie dłuższy pobyt w mieście i zwiedzenie go. Moje pragnienie spotęgowało się, gdy któregoś roku wjechałam rowerem do centrum. Jednak i wtedy nie miałam czasu na zatrzymanie. Kilka razy miałam okazję uczestniczyć w Święcie Ceramiki, ale wówczas koncentrowałam się na stoiskach z rękodziełem i starociami, nie zagłębiając się w historię miasta i jego zabytki. Gdy nadarzyła się okazja, by pojechać do Bolesławca z Panną I w wózku, nie namyślałam się długo i tak spędziłam przyjemne dwie godziny spacerując po mieście z dzieckiem w wózku.
Bolesławiec i jego skarby
Bolesławiec to dolnośląskie miasteczko leżące w dolinie Bobru. Jego początki sięgają wczesnego średniowiecza, a to oznacza, że znajdziemy w nim wiele reliktów przeszłości.
Jednak to, co przyciąga turystów do Bolesławca to oryginalna, jedyna w swoim rodzaju ceramika z charakterystycznymi kobaltowymi zdobieniami. Zdobione niebieską farbką naczynia słyną na całym świecie, stąd w mieście można spotkać turystów najróżniejszych rejonów. Co ciekawe, przed wiekami w Bolesławcu wytwarzano naczynia brązowe, z jasnymi zdobieniami. Znane dziś wzory pojawiły się dopiero w XIX w.
Jednak nie samą ceramika słynie miasto. Odwiedzając Bolesławiec koniecznie trzeba odwiedzić najważniejsze zabytki z Bazyliką Mniejsza pod wezwaniem Najświetszej Marii Panny i św. Mikołaja, Muzeum Ceramiki, przejść się po urokliwym rynku z ratuszem w centralnej części.
Spacer po Bolesławcu z małym dzieckiem
Mnie tym razem interesowało miasto przede wszystkim pod kątem możliwości spaceru z wózkiem. Dlatego nie zapuszczałam się na obrzeża, spacerując w ścisłym centrum. Najpierw obeszłam rynek, ciesząc się, ze jest zamknięty dla ruchu samochodowego i mogę bezpiecznie poruszać się wokół ratusza, oglądając pięknie odnowione kamienice. Mile zaskoczyło mnie, że na rynku znajduje się mnóstwo restauracji, kawiarni i cukierni. W każdej chwili mogłam przysiąść na chwilę i wypić kawę lub herbatę. Trochę brakowało mi cienia, gdyż posadzone wokół ratusza drzewka tlenowe nie zacieniły jeszcze wybrukowanego placu.
Wystarczyło jednak minąć bazylikę, by dotrzeć do murów obronnych i malowniczego parku z sadzawką i pomnikiem Kutuzowa. To w parku Panna I była najszczęśliwsza. Obserwowała gołębie, kaczki i łabędzie. A nawet udało nam się dostrzec sójkę.
Zachwycił mnie kaczkomat, czyli dystrybutor zdrowej karmy dla dzikiego ptactwa zamieszkującego park.
Spacer tylko
zaostrzył mój apetyt na zwiedzanie. Bolesławiec okazał się miastem jeszcze
ciekawszym niż mi się wydawało i wartym spędzenia w nim co najmniej kilku
godzin.
Trochę zabrakło mi
trasy przeznaczonej dla dzieci. Atrakcji, które przyciągnęłyby najmłodszych i
pozwoliły rodzicom zaciekawić milusińskich. Próbą wyjścia do dzieci są
warsztaty ceramiczne w Muzeum Ceramiki oraz znaleziona w miejscowej księgarni
książka bolesławskiej pisarki Barbary Delimat „Bazyli przyjmuje gości”.
Ja do Bolesławca mam chyba neutralny stosunek. Nie uważam to miasto za brzydkie, ale bez szaleństwa. Rynek jest ładny, reszta w porządku. No takie miasto przelotowe :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, mnie się nasze małe dolnośląskie miasteczka podobają.
UsuńO tak, miasteczka tego typu nabierają coraz większego blasku. szkoda, ze wiele było zniszczeń w latach już powojennych. Szkoda, że tak nagminnie betonujemy Ryneczki. Mimo tych błędów mają swój niepowtarzalny urok. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńMasz rację, Olu, te zabetonowane rynki to koszmar. Tu chociaż posadzono drzewa tlenowe, które szybko rosną.
UsuńPrzyznam, że nigdy tam nie byłam. Fajnie więc, że piszesz o takim miejscu.
OdpowiedzUsuńWarto odwiedzić w czasie Święta Ceramiki.
UsuńChętnie odwiedziłabym Bolesławiec :D Bardzo fajne zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję. Mnie się to miasto naprawdę podoba.
UsuńMam ogromny sentyment do tego miejsca. Bolesławiec to moje korzenie rodzinne
OdpowiedzUsuńO... Nie dziwię się więc że masz sentyment.
UsuńWspaniałe miejsce. Bardzo bym chciała się tam kiedyś wybrać.
OdpowiedzUsuńMyślę, że podobałoby Ci się.
UsuńW Bolesławcu jeszcze nigdy nie byłam, a samo miasto kojarzy mi się z ceramiką<3
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze Ci się kojarzy.
UsuńJak będę na Dolnym Śląsku chętnie wybiorę się do Bolesławca, bo jeszcze tam nie byłam.
OdpowiedzUsuńWarto.
Usuńw pierwszej chwili w ogóle nie skojarzyłam, dopiero ta doniczka rozjaśniła mi w głowie. Chętnie odwiedziłabym Bolesławiec
OdpowiedzUsuńDonica jest piękna.
UsuńAniu, drzewka tlenowe z rynku to jakie są? Chodzi o ich funkcję wytwarzania tlenu?
OdpowiedzUsuńKaczkomat? Świetny pomysł!
Kiedyś pracowałem w Bolesławcu. Pamiętam stare, niebrzydkie miasteczko, a wiem, że i okolica jest ładna, wszak to północne granice Pogórza Kaczawskiego.
Oxytree po pierwsze szybko rosną, a po drugie mają wielkie liście, dzięki czemu wytwarzają dużo tlenu. A miasto naprawdę ładne.
UsuńFajne miasteczko, kiedyś zdarzało mi się tu bywać, w formie przystanku przy okazji zagranicznych wyjazdów.
OdpowiedzUsuń