środa, 11 maja 2016

Dlaczego lubię olej arganowy?

Marokański olej arganowy.... Gdy pierwszy raz spotkałam się z kosmetykiem, który w swoim składzie miał ów olej, moja wyobraźnia powędrowała natychmiast na bezkresną Saharę, do słonecznego Maroka, gdzie wśród kadzidlanych dymów marokański mag odprawia swe rytuały. Mogła też przez pustynię podążać w pełnym słońcu karawana wędrowców w błękitnych szatach... Wszystkie te  wyobrażenia wzięły się z niezwykle ciekawej książki J. Mazela "Zagadki Maroka".
Tak więc nie właściwości oleju a skojarzenia sprawiły, że sięgnęłam po pierwszy kosmetyk.

Dopiero później doczytałam, o tym, z tego jest produkowany i jak się go wytwarza. I ta historia o płynnym złocie Maroka, o kobietach, które zajmują się produkcją wydała mi się równie egzotyczna jak karawany. Kosmetyk z olejkiem arganowym to zatem taka namiastka egzotyki w łazience.
Szybko okazało się jednak, że działanie oleju bardzo mi odpowiada i specyfiki z jego dodatkiem na stałe zagościły w mojej łazience. Zaczęło się od szamponu i odżywek z linii arganowej firmy AVON. Do tej linii szybko dołączył kolejne produkty- balsam do ciała i kuracja krem na noc z linii "skin so soft" AVON. Odpowiada mi zarówno konsystencja kosmetyków jak i zapach. Lubię po kąpieli nanieść krem na czystą i miękką skórę, poczuć, jak staje się nawilżona i gładka.
Ostatnim moim arganowym nabytkiem jest olejek do mycia z dodatkiem kwiatu mandarynki firmy Le Petit Marseillais. I tak po całym aktywnym dniu, dopieszczam się pachnącą kąpielą i tą odrobiną luksusu zamkniętą w buteleczkach i pojemniczkach.


10 komentarzy:

  1. A o tym, że pestki arganowca powinny przejść przez kozę też doczytałaś??? :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, a jaja skąd się biorą? A ozorki czy flaki - fabryka produkuje?

      Usuń
    2. Zenonie, pewnie, że doczytałam i o tym, kto tych kóz pilnuje też :)

      Usuń
    3. Janie, flaczki dobra rzecz!

      Usuń
  2. Lubię olejki arganowe, dobrze służą moim włosom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Olejki, pachnidła, odżywki, namaszczanie, dopieszczanie… Ach, kobietom jest fajnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łoj tam, łoj tam ;) A kto facetowi zabroni się dopieścić ;)

      Usuń
    2. Hmm, kto? Chyba nikt, chociaż doprawdy nie wiem, co powiedziałyby żona i córka, gdybym obok ich baterii eliksirów postawił swój zestaw… No i jak się w tej mnogości połapać? W domu tyle tego stoi, że nie wiem, w której butelce jest szampon (bez okularów nie przeczytam). Któregoś razu wylałem na włosy coś, co wcale się nie pieniło, a po spłukaniu włosy wyglądały nieszczególnie i kleiły się. Musiałem umyć je mydłem. Na wszelki wypadek nie pytałem moich pań co to było, bo jeszcze dostałbym po uszach.
      A! Czasami podkradam żonie mydło, nazywa się bodajże dove. Dobre jest, faktycznie skóra po myciu jest inna, chociaż trudno się spłukuje, jakby z olejem było.

      Usuń
    3. Dove to bardzo dobry wybór. Przy okazji ostatniej promocji kupiłam mleczko do kąpieli jestem bardzo zadowolona!

      Usuń