Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zielony obiad. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zielony obiad. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 25 października 2020

Topinambur - jak go przygotować?


W moim jesiennym menu zdecydowanie królują warzywa sezonowe, a niekwestionowanym pretendentem do korony jest... szpinak. To zielone warzywo dodaję do wielu potraw, łącząc go z najróżniejszymi nieraz zaskakującymi składnikami. Wiem, że dla wielu z Was szpinak jest królem wiosny, jednak w moim ogrodzie sieję szpinak nowozelandzki, który właśnie teraz ma najdorodniejsze liście, a jego walorami smakowymi będę cieszyć się do prawdziwych mrozów.

Dziś jednak chce Wam pokazać jak przygotować danie, którego szpinak jest dodatkiem, bo pierwsze skrzypce gra inny jesienny książę, a mianowicie topinambur, czyli słonecznik bulwiasty. Zapraszam na przepis z topinamburem.

sobota, 6 czerwca 2020

Zielone naleśniki z serem ricotta i kwiatami


Sezon na zieleninę trwa w najlepsze. Zakwitają coraz to nowe kwiaty, w tym spora ilość jadalnego kwiecia. Wystarczy wyjść na łąkę, by przynieść sobie obiad. Uwielbiam, gdy na talerzu jest kolorowo, stąd kwiaty są podstawą mojej letniej diety. Tym razem zapraszam Was na lekki zielony obiad okraszony jasnota białą, żywokostem, marchewnikiem, fiołkami, bzem i pierwszymi płatkami róż .

poniedziałek, 11 maja 2020

Jak wykorzystać barszcz zwyczajny w kuchni?

Wiosna w pełni. Nasze łąki wreszcie zazieleniły się, a w opustoszałych ruinach i dzikich sadach rozpanoszyło się pyszne zielsko. Oprócz cudownie pachnącego marchewnika, łanów pokrzywy zwyczajnej, pól podagrycznika i wielu innych smakowitych  ziół rośnie też niezwykle cenny, mięsisty barszcz zwyczajny.

wtorek, 18 lutego 2020

Lutowy przekładaniec pogodowy i zielona zupa


Ostatnie dni przynoszą nam pogodowy kalejdoskop na zmianę pojawiają się intensywne opady śniegu, lekki mróz, by dwa dni później kusić wiosennym słońcem. W ciągu jednego dnia możemy mieć śnieżycę, gradobicie, tęczę, błękitne niebo. A wszystkim tym zjawiskom towarzyszy silny, czasem huraganowy wiatr.
Zamiast więc wędrować po górach, spędzam czas w domu, wybierając się jedynie na krótkie spacery po najbliższej okolicy. A wiejski dom żyje swoim życiem...

sobota, 1 czerwca 2019

Podsumowanie akcji "Jemy chwasty" i zupa z pokrzyw

Jak zapewne zauważyliście już drugi raz byłam gospodynią akcji „Jemy chwasty” na platformie „Durszlak”. Dzięki akcji mogliście wraz ze mną poznawać nowe smaki, a także zajrzeć do innych blogów kulinarnych, których twórcy także gotują potrawy z warzyw nieuprawnych.

sobota, 24 lutego 2018

Zielona zupa krem

Zima nie odpuszcza, a my zaczynamy odczuwać brak słońca i ciepła. A wiadomo nic tak nie rozgrzeje w mroźny dzień jak dobra zupa. Zatem dziś zielona zupa krem, którą można wykonać na niedzielnym rosole.

środa, 7 czerwca 2017

Zdrowe naleśniki ziołowe z pokrzywą- z cyklu jemy chwasty

Drzewo na tle niebieskiego nieba
pejzaż z drzewem
Obiecuję, że to ostatni w tym roku pokrzywowy przepis! Następne będą już z innych chwastów ;) Póki co nie potrafię przestać wykorzystywać pokrzyw, gdzie się da, bo przecież wszędzie ich tyle rośnie i mają mnostwo witamin. Nic tylko zbierać, przetwarzać, suszyć!
Dziś zapraszam Was do przeczytania jak zrobić  fit naleśniki z pokrzyw. Co oznacza, że znów jemy chwasty i obiad zrobił się niezwykle zielony.

piątek, 5 maja 2017

Kotleciki ziemniaczano-pokrzywowe- z cyklu jemy chwasty



Chłodna i wilgotna wiosna sprawiła, że pokrzywy rosną bujne i mięsiste. Aż chce się je rwać i jeść! Zrywamy młode liście albo czubki roślin przed kwitnieniem i używamy do tego gumowych rękawiczek!

wtorek, 28 czerwca 2016

Zupa krem z zielonego groszku

Czy ja już w tym roku na klęskę urodzaju narzekałam? Nie? No to czas zacząć. Bo moja działka zarosła zielskiem wszelakim i nie nadążam za pracą na niej. Nim się obejrzałam porosło zielsko a pomiędzy nim i koprem wszelkie warzywa (oprócz pietruszki, bo ta tradycyjnie nie wzeszła)
Wśród tego ziela panoszy się m.in. zielony groszek. Dużo dorodnego groszku. Zebrałam więc sporą porcję do przygotowania zupy.

środa, 6 kwietnia 2016

Kobieto, chcesz nas otruć?- z cyklu jemy chwasty

Podagrycznik rośnie wszędzie. Porasta każde pobocze, nieużytek i oczywiście moją działkę, nad czym bardzo ubolewam. Wystarczy jakiś czas nie wyrywać chwastów, a już dorodne liście podagrycznika zasłaniają kolejne połacie grządki, wciskają się na trawnik, rozsadzają betonową ścieżkę. Wybranie wszystkich kłączy zda się syzyfową pracą.

niedziela, 20 marca 2016

Co znalazłam na grządkach, czyli zupa z chwastów

Wczoraj wreszcie przełamałam niechęć do zimna i wybrałam się na działkę. Pogoda była całkiem znośna, chwilami nawet wychodziło słońce, a w osłoniętym od wiatru ogrodzie nie odczuwało się dokuczliwych zimnych podmuchów. Pracę na działce zaczęłam od rekonesansu po grządkach, by sprawdzić, co się na nich uchowało po zimie. No... niewiele. Gdzieniegdzie smętnie sterczały niedobitki jarmużu, niczym nieprzypominające zeszłorocznych dumnych zielonych pióropuszy.

sobota, 19 grudnia 2015

Spagetti z brokułami i zielonym sosem-niebanalny przepis

Wydawałoby się,  że grudzień nie jest czasem na zielone obiady, jednak tegoroczna aura sprawia, że na działce nadal rośnie zielenina: rukola, koper, kalarepa. Skoro rośnie, to trzeba wykorzystać. Tym bardziej, że przyjechała Gui, która zielone obiady uwielbia.
W kuchni usiadłyśmy we trzy, prowadząc nasze kobiece rozmowy.

środa, 5 sierpnia 2015

Wariacje z kaszą-co mogli jeść Słowianie

Wśród książek, które zamówiła Chuda w ramach projektu była też "Kuchnia Słowian". W ramach Święta kaszy postanowiłyśmy wykorzystać nowo zdobytą wiedzę na temat jadalnych chwastów i powstało danie z kaszy. Jury się na nim nie poznało- pewnie przestraszyli się nazw chwastów, które wrzuciłyśmy do środka. Kasza jednak była bardzo smaczna.

środa, 22 lipca 2015

Zupa szczawiowa, najbardziej znana i leniwa zupa z chwastów


Dawno nie było takiego lazy day w Domku pod Orzechem. Samochód u mechanika, więc i Ślubnemu nic się  nie chce... Wszystko go boli.... Oj, on chyba odczuwa ból wężyka przewodu paliwowego. Siedzi, kręci się, czyta. Ja początkowo próbuję odegnać stan marazmu. Maluję, potem składam zaległy film z maratonu. Porzucam pracę w połowie,idę dozbierać szczawiu na zupę. Snuję się po łące, myśląc, że po obiedzie wybiorę się na wycieczkę. Szczawiu ledwo,ledwo, ale uzbierałam. Zupę zrobiłam (i zupa szczawiowa to jedyne czego nie porzuciłam tego dnia) Po obiedzie zamiast zebrać się na rower, wyłożyłam się w półcieniu przed domem.... Sielanka.... Tylko czasem wieje...

wtorek, 2 czerwca 2015

Co zrobić z czerstwą bułką? - czyli pyszne śląskie danie

Tym razem przesadziłam- zakup 10 bułek na maraton w Świnoujściu okazał się bezsensowny. Większość pieczywa przyjechało z powrotem. Patrzyłam na te czerstwe bułeczki i zastanawiałam się, co z nimi zrobić. 
Nagle przypomniałam sobie, że gdy byłam mała babcia z takich bułek robiła "armeritry" czyli bułki maczane w mleku, smażone i otaczane w cukrze z cynamonem (mniam) albo przygotowywała słoną potrawę z bułek maczanych w jajku. 

piątek, 8 sierpnia 2014

Szpinak w roli głównej - posiłek dla maratończyka

- Co miksujesz? - zapytała Chuda, gdy tylko otworzyła drzwi domu.
-Sos do makaronu.
-E..., myślałam, że koktajl, głodna jestem.
- A co? Zrobić z pomidorów? No to zrobię...

niedziela, 18 maja 2014

niedziela, 6 kwietnia 2014

Co zrobić z jarmużu?

Gdy większość społeczeństwa ulega pokusie zakupu nowalijek, ja z uporem maniak bojkotuję holenderską sałatę, rzodkiewki czy kapustę pekińską. Wyjątek robię od czasu do czasu dla pomidorków koktajlowych i ogórka. Korzystam za to z tego, co rośnie na mojej działce. Sąsiedzi dawno przekopali swoje zagony, a ja wydzielam miejsca, których nie należy jeszcze przekopać, bo pory, bo zielona pietruszka, rukola, roszponka czy... jarmuż. I o jarmużu dziś będzie. 

wtorek, 19 listopada 2013

Sos z rukoli

Jakieś trzy lata temu w sklepie ogrodniczym znalazłam nasiona rukoli, czyli rokietty, a że lubię eksperymentować, to zielsko wysiałam. Efekt przeszedł moje oczekiwania- na działce pojawił się rząd wysokich zielonych wiechci zakończonych beżowo-brązowawymi kwiatkami. Liście ciemne i mięsiste niewiele przypominały rachityczne listeczki kupowane w markecie, a smaku nie dało się nawet z tymi listeczkami porównać.

 Pamiętam, jak pierwszy raz poczęstowałam tą moją rukolą swoją bratową- była zdumiona jej intensywnym ostro orzechowym smakiem.  Zielsko tak dobrze poczuło się na mojej działce, że… rozsiało się samo i teraz od września do grudnia a nawet do stycznia, jak nie ma wielkich mrozów mam mnóstwo rukoli. Moje koleżanki od września dopominają się zieleniny, którą całymi garściami przynoszę do pracy, bo nie sposób jej przejeść w domu.

A co robię z rukolą? Ano dodaję do codziennych kanapek i grzanek, wrzucam do niedzielnej jajecznicy i zielonej zupy. Jednak ulubionym sposobem podawania rukoli jest łączenie jej z makaronem. Przepisy mam dwa. Dziś ten z sobotniego obiadu, czyli sos do spaghetti - na życzenie Kethryweris.
Aby przygotować sos potrzebujemy:
  sporą garść rukoli – myślę, że jakieś 0,5 litra ( bo chyba takie są te sklepowe opakowania)
  łyżkę masła
  200 ml bulionu lub wody
  200 g serka topionego
  100ml jogurtu naturalnego bądź śmietany
  Rozdrobniony ser żółty ( i ser typu rokpol lub inny z niebieską pleśnią dla smakoszy) po 100g
  Sól, pieprz, czosnek.
Rukolę dusimy na masełku kilka minut, trzeba uważać, żeby jej nie przysmażyć. Można do duszenia dodać odrobinę wody. Gdy zmięknie wrzucamy serek topiony (warto go przedtem rozdrobnić) , zalewamy bulionem, czekamy aż serek się roztopi. Wówczas dodajemy pozostałe sery. Gdy sery się rozpuszczą, pozostaje powoli wlewać jogurt lub śmietankę, stale mieszając, aby się nie zwarzyła. Na końcu dodajemy sól, pieprz i posiekany czosnek.
(wersja dla leniwych: dusimy rukole na masełku i dodajemy sos z 4 sery z torebki).

Sos idealnie pasuje do spaghetti, ale można podać go i z rurkami. Choć do rurek wolę ukolę z jajkiem i boczkiem, ale o tym innym razem.
A na marginesie- żeby wrzucić dziesiejsze zdjęcia pobiegłam po południu z psem na działkę, coby rukolę moją obfotografować. Przy okazji narwałam sporo jesiennego zielska- sałatę, koper, szczypior, groszek zielony i oczywiście rukolę. 
Okazało się, że biegać też lubię, nie tylko jeździć rowerem :)



piątek, 15 listopada 2013

Co przygotować na niedzielny obiad z kaczki?

Na weekend przyjeżdżają obie moje córki. Gui z Wrocławia, Chuda ze Szczecina. Umówiły się i ze Szczecina pojadą już wspólnie. Czekam. Ostatnio czytałam i słuchałam, jakie są ich kulinarne marzenia.