wtorek, 30 sierpnia 2016

Chleb z nasionkami

Dla chleba trzeba mieć czas. Pozwolić mu na powolne dojrzewanie, namnażanie drożdży, rośnięcie... Trochę trwało, nim nauczyłam się chlebowej filozofii i cierpliwości. Lubię ten czas.

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Wiatraki w słońcu- II Supermaraton Szlakiem Don Kichota w NIetążkowie

Słoneczko! Jego niedobór był dla mnie w tym roku zmorą. Maiłam wrażenie, że ciągle jest zimno, mokro i wietrznie. I nagle, pod sam koniec sierpnia- trzy dni upału. Akurat w czasie trwania maratonu w Nietążkowie. Dla mnie bomba, bo lubię takie warunki rowerowe. Ale po kolei.
Na maraton wybrałyśmy się we dwie z Chudą- Ślubny coś nie miał ochoty, Gui w tym roku ma inne priorytety, Robert dołączył do nas w Nietążkowie.

środa, 24 sierpnia 2016

Z wizytą w magicznym ogrodzie


Pewnym przedsięwzięciom z naszej okolicy kibicujemy od pewnego czasu. Tak jest właśnie z Parkiem Edukacji i Rekreacji Mandragora w Gąbinie. Park niedawno został oficjalnie otwarty i namawiamy wszystkich do jego odwiedzenia - czeka odrobina historii okolicy, sporo tajemnic i magii i ogrom zabawy na świeżym powietrzu. Za każdym razem, gdy przyjeżdżamy czeka na nas coś nowego, czego nie było wcześniej. Jest to więc niemal odkrywanie na nowo tego miejsca, które z każdą porą roku wygląda zupełnie inaczej (wiosną było TAK).

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Bałtycki Park Miniatur

Ostatniego dnia naszej rugijskiej przygody miałyśmy zaplanowana tylko jedną atrakcję, a mianowicie Bałtycki Park Miniatur.  Nim tam jednak dotarłyśmy przejechałyśmy trasę spod Wolgast do Świnoujścia. Nie obyło się bez pamiątkowej fotki na przejściu granicznym oraz słodkościach na świnoujskim deptaku ( przy czym w kawiarni stawiłyśmy się punktualnie w godzinę otwarcia- o 10.00) Po poinformowaniu bliskich, że mamy już kontakt ze światem i jesteśmy w Polsce ruszyłyśmy do Międzyzdrojów.

sobota, 20 sierpnia 2016

Pachnacy relaks z Le Petit Marseillais

Przed samym wyjazdem na Rugię kurier przyniósł mi pachnącą niespodziankę. Była to paczka ambasadorska z Le Petit Marseillais. Pięknie, starannie zapakowana, cieszyła oczy przy otwieraniu. To druga kampania, w której uczestniczę. Zawartość paczki mile mnie zaskoczyła, bo oprócz trzech pełnowartościowych produktów zawierała 30 próbek do rozdania koleżankom. Ucieszyłam się, gdyż o wiele łatwiej o czymś opowiadać, gdy może się sprezentować próbkę.

Pałacowe strachy w Muzeum

Po raz kolejny Trzebiatowski Ośrodek Kultury zaproponował mieszkańcom i turystom nocne zwiedzane wnętrz pałacowych połączone z licznymi atrakcjami.

Blondynki na Rugii - cz.4 i ostatnia

Śniadanie zaplanowane na 7.30, mamy więc mnóstwo czasu na spakowanie dobytku. Namiot zostawiamy rozłożony, by omiotły go pierwsze promienie wschodzącego słońca i jeszcze trochę podsuszyły. (tak zafiksowałam się na tym, że nie muszę robić kawy, że nie obudziłam się na wschód słońca :( a do plaży miałam tak blisko...)

piątek, 19 sierpnia 2016

Blondynki na Rugii- cz.3.- nie tylko rower.

Budzi nas poranny chłód. Jest wilgotno i pochmurno. Nadal wieje. Śniadanie jemy na klifie, próbując w żółtym pasie nad morzem dopatrzeć się słońca. Nie jest to wymarzony wschód nad morzem (a marzyłam, by obejrzeć, jak wschodzi słońce nad środkiem widnokręgu)

czwartek, 18 sierpnia 2016

Blondynki na Rugii cz.2- dzień latarni

2.00 w nocy... budzi nas jednostajnie narastający terkot silnika. Korony drzew i czubek naszego namiotu omiata silne światło reflektorów. Coś jedzie drogą... Zaraz, zaraz... tu nie ma drogi, jest tylko zaorane pole i las! Coś jedzie polem... Zawraca. Pół godziny później sytuacja się powtarza... Po naszym polu jeździ wielki gąsienicowy traktor z... bronami. To ostatnia rzecz, jakiej mogłyśmy się tej nocy spodziewać! Gui jest trochę zdeprymowana sytuacją, jednak moje tłumaczenie, że po pierwsze rolnik ma inne zajęcie niż patrzeć w krzaki, a nawet gdyby spojrzał, to nasz namiot zamaskowany szarą folią malarską zlewa się z ciemnym tłem zarośli, pozwala jej się uspokoić . Zatyczki do uszu i możemy spać dalej. Ok. 5.00 traktorzysta kończy pracę, a my powoli się rozbudzamy. Dzień wstaje leniwie i powoli, niebo zasnute gęstymi chmurami nie wróży ładnego dnia. Przygotowuję nasz tradycyjne biwakowe  śniadanie składające się z kaszki ryżowej (z gruszkami zerwanymi poprzedniego dnia) oraz kawy. Gui w tym czasie składa śpiwory, karimaty, namiot. To nasz stały podział obowiązków.

środa, 17 sierpnia 2016

Blondynki na Rugii część pierwsza

Gdy dwa lata temu zahaczyłyśmy o południowy skrawek Rugii, wiedziałyśmy, że wrócimy na wyspę. Początkowo tegoroczny plan zakładał Green Velo, ale jakieś ulotne wspomnienie zmusiło nas do zmiany planów i powrót na Rugię. Pakowanie przebiegło perfekcyjnie, zgodnie z listą stworzoną rok temu. Różnica polegała na zamianie zbędnej elektroniki, czyli kamerki go pro (zawieruszyłam gdzieś dodatkowe baterie- potem okazało się, że woziłam je cały czas ze sobą) i tabletu na dwa dodatkowe powerbanki ładowane słońcem oraz wymiana "cywilek" na jeszcze jeden komplet rowerowy. Tym razem miałyśmy wszystkie niezbędne rzeczy i niczego nie zapomniałyśmy.

środa, 10 sierpnia 2016

Ziołologia, cz.2. Cudowne ziele, wrotycz- remedium na wszystko?

Na pierwszy ogień – bohater pojawiający się coraz częściej, remedium na wszelkie dolegliwości, cudowne zioło prosto z naszych łąk i przydrożnych rowów. Jego majestatyczność Wrotycz. Żółci się dumnie w słońcu, pachnie specyficznie, gorzko – co kto lubi, ja uwielbiam.

wtorek, 9 sierpnia 2016

III Mrzeżyński Festyn Rybny na Drodze św. Jakuba

Decyzję o wizycie w Mrzeżynie podjęłyśmy dosyć dawno, gdy tylko pojawiła się informacja, że w porcie wystąpi mój ulubiony kołobrzeski zespół "Cisza jak ta".  Nie miałyśmy jednak wtedy pojęcia, że Ciszaki wystąpią jako jedna z gwiazd Festynu Rybnego.  

sobota, 6 sierpnia 2016

XXII Festiwal Słowian i Wikingów w Wolinie - z krótką wizytą

Dwukrotnie gościłam już na Festiwalu Słowian i Wikingów jako uczestnik, nie tylko widz. W tym roku jednak nawet nie próbowałam znaleźć możliwości bycia tam przez całe 3 dni - za dużo się wokół działo. Postanowiłam jednak odwiedzić znowu tę imprezę, pokazać ją kilku wolontariuszkom z Baszty Kaszanej i... zrobić niewielkie zakupy. Na wyjazd mogłyśmy sobie pozwolić dzięki zdobyciu wsparcia w ramach inicjatywy Z przeszłości w przyszłość.

czwartek, 4 sierpnia 2016

Chusteczki w podróży

Jakiś czas temu dostałam się do kampanii reklamowej chusteczek oczyszczających Nivea. Kurier dostarczył mi je do Baszty Kaszanej, gdzie akurat prowadziłam warsztaty rękodzielnicze - malowaliśmy farbami akrylowymi podstawki pod kubki. Paczka bardzo mnie ucieszyła, bo ilekroć mam do czynienia z farbą akrylową, zawsze muszę się ubrudzić, a zmycie tejże farby wcale nie jest łatwe. Tym razem miałam jednak pod ręką nowe chusteczki i mogłam je od razu wypróbować.

wtorek, 2 sierpnia 2016

"Horyzonty uczuć", czyli dlaczego nie należy zaczynać trylogii od trzeciej części.

Jakiś miesiąc temu wpadła w moje ręce książka D. Schrammek "Wiatr wspomnień". Jakie były moje czytelnicze odczucia, możecie sprawdzić w poście.
Ponieważ półki w mojej biblioteczce nie wytrzymują powoli ciężaru książek, postanowiłam oddać wygrany egzemplarz na licytację w szczytnym celu. Gdy zaś przeczytałam, ze autorka będzie gościć na Święcie Kaszy, postanowiłam poprosić o autograf, by zwiększyć tym wartość książki. Wybrałam moment, gdy przy stoisku p. Doroty nikt się nie kręcił i podeszłam do pisarki. Opowiedziałam o swojej decyzji a wówczas pani Dorota do mojej trzeciej części dodała dwie pierwsze, by można było wylicytować komplet książek! Oczywiście każda została opatrzona stosowną dedykacją.