poniedziałek, 30 lipca 2018

XV Klasyk Kłodzki

Takie widoki z okna w pokoju... 
Po jednym z ostatnich wyjazdów na maraton bladym świtem Krzyś podejmuje decyzję, że tym razem śpimy na miejscu. Wobec tego już w czwartek pakuję swoje bagaże i szykuję się do wyjazdu. W piątek wczesnym rankiem jadę do pracy, z której po południu odbiera mnie mój chłopak i od razu zmierzamy w kierunku Kotliny Kłodzkiej. Po dwóch męczących tygodniach w pracy i niedospanej nocy w aucie...zasypiam. Obudzona zostaję dopiero w Zieleńcu pod pensjonatem, w którym śpimy. Wypakowujemy auto, meldujemy się, rozmawiamy ze znajomymi, którzy śpią w pokoju obok, dowiadujemy się u właścicielki, czy nazajutrz będziemy mogli zostać trochę dłużej i spokojnie ogarnąć się po maratonie. Później jeszcze obiad, niewielkie zakupy odebranie pakietów, chwila rozmowy z organizatorem i wracamy do pokoju. Ogarniamy się, szykujemy rowery i stroje, przypinamy numery startowe i idziemy wcześnie spać. Starty dopiero o 8, więc nie musimy zrywać się bardzo wcześnie, ale odczuwam spory brak snu, więc szybko zasypiam i śpię, jak dziecko. 

piątek, 27 lipca 2018

W upalny dzień najlepsza mrożona kawa

Uwielbiam kawę. Pachnącą aromatyczną przygotowywaną w ekspresie ciśnieniowym z świeżo palonych i mielonych na bieżąco ziaren. Każdy dzień zaczynam filiżanką aromatycznego naparu, przy czym tą pierwszą jest zawsze cappuccino.

środa, 25 lipca 2018

Dziecięce zabawy u cioci na wsi

Przyjedziemy w ten weekend z 20 lipca- napisała na fb bratowa jakiś czas temu. Było to na tyle dawno, że zakodowałam jedynie "lipca". I gdy w piątek zobaczyłam wiadomość: "będziemy za 2 godziny", uświadomiłam sobie, że to właśnie jest "ten lipca". Omiotłam wzrokiem główną izbę w chacie, strzepałam z narzuty psie kłaki i pozostałości po"patyczku" , który Gringo wniósł nielegalnie do mieszkania. Stwierdziłam, że może być i z niecierpliwością oczekiwałam gości.

poniedziałek, 23 lipca 2018

Z wizytą w Jeleniej Górze

Gdy półtora miesiąca temu zabieraliśmy Gringo ze schroniska, zobowiązaliśmy się wrócić, aby go wykastrować (post o wizycie w schronisku). Ponieważ pies już się w pełni zaaklimatyzował w Domku pod Orzechem i czuje się tu bezpiecznie, zdecydowaliśmy, że poddamy go zabiegowi.  Zgodnie z umową stawiliśmy się w czwartek w schronisku. Oddaliśmy psiaka pod opiekę pani Ani i schroniskowego weterynarza. Od tej chwili mieliśmy 4 godziny do zapełnienia (bo przecież bez sensu byłoby jeździć w te i we wte).

czwartek, 19 lipca 2018

Jak zainteresować dziecko górami?- ROCK'si i jej książki


Każdy, kto choć raz zabrał dziecko na wędrówkę, wie, że nie jest łatwo. Pociecha zazwyczaj szybko się nudzi, bolą ją nogi, co pięć minut pyta: „daleko jeszcze?” „a po co my tam idziemy?”i takie tam... Wiem, sama to przeżywałam, wędrując po Izerach z trójką swoich maluchów. Czym były starsze, tym pytania były dociekliwsze, a czasem pojawiał się niczym nieuzasadniony bunt.

środa, 18 lipca 2018

Na jarmarku w Kopańcu

Do Kopańca wpadam punktualnie o jedenastej. Samochód Inkwizycji już stoi. Parkuję obok i idę poszukać przyjaciółki. Jakoż po chwili widzę, jak wspólnie z Ulką rozkładają swoje wiktuały. Znajduję właściciela terenu i dopytuję, czy mogę obok ustawić swój stolik. Ty masz to malutkie, śmieszne stoisko?

poniedziałek, 16 lipca 2018

Dorota z "Winnego Wzgórza"

Mamy wakacje, więc kolejna wakacyjna lektura :) Jakoś tak się złożyło, że ostatnio wpadają mi w ręce książki pisarzy promujących Pomorze Zachodnie. Dopiero co pisałam o nowej powieści Hermana, gdy nadszedł czas na jeszcze ciepłą i pachnącą nowością powieść Doroty Schrammek: "Winne Wzgórze. Wiara"(będą jeszcze dwie książki w tym cyklu)

sobota, 14 lipca 2018

Sudecki Festiwal Minerałów 2018 w Lubaniu

Pojedziemy do Lubania? Zagadnęłam Ślubnego po jego powrocie z Trzebiatowa. Nie zdziwiłabym się, gdy stwierdził, że mu się nie chce. Czekało nas sporo pracy, bo jak zwykle przyciągnął przyczepkę pełną gratów. Jakież było moje zdziwienie, gdy stwierdził, że bardzo chętnie!

czwartek, 12 lipca 2018

IV Supermaraton Szosowy Szlakiem Don Kichota - czyli o walce z wiatrem, nie z wiatrakami...

IV Supermaraton Szosowy Szlakiem Don Kichota miał wszystko, by być moim najłatwiejszym tegorocznym Giga - płaską super oznaczoną trasę, świetną organizację, termin w połowie sezonu, gdy nogi są już rozjeżdżone, ale jeszcze nie zajeżdżone. I wszystko byłoby super, gdyby nie największy wróg - wiatr...

wtorek, 10 lipca 2018

Zupa wiśniowa z miętą

W poprzedniej notce pisałam już o niesamowitym urodzaju owoców i pracy z tym związanej. Obecnie jestem na etapie przetworów z wiśni. Mam ich mnóstwo, bo sąsiadka chyba już nie może patrzeć na wiadra z owocami. Planowałam napisać osobny, wiśniowy post, ale okazało się, że zupełnie przez przypadek przygotowałam nowy smak zupy wiśniowej i chcę się z Wami podzielić przepisem. Nim jednak do tego dojdziemy, dygresja.

poniedziałek, 9 lipca 2018

Spokój pod orzechem


Pod orzechem czas wyznaczany jest przedwczesnym dojrzewaniem owoców. Ledwo uporałam się z późnymi czereśniami, nadszedł zbiór wiśni. Skończył się sezon poziomkowy, w chruśniakach zaczerwieniły się słodkie maliny, a na zboczach aż czarno od jagód. Z niepokojem przyglądam się śliwom i jeżynom, czy one także śladem wcześniejszych kuzynek chcą dojrzeć w lipcu?

niedziela, 8 lipca 2018

Zabierz książkę na wakacje "Biblia diabła" Leszka Hermana

Lato w pełni, więc aż chce się czytać wakacyjne lektury. Wiadomo, że ja mam wakacje cały rok, mieszkając w górach i zajmując się zwierzakami. Takie agrowczasy pod gruszą, a dokładnie pod orzechem.

środa, 4 lipca 2018

Tokarczuk znów mnie zaskoczyła - "Opowiadania bizarne"

Z książkami Olgi Tokarczuk tak mam, że muszę je mieć na własność. Prawdziwe, pachnące farbą drukarską. Gdy więc dostałam kolejny bon zakupowy do Empiku w ramach podziękowania za aktywność na panelu Zymetria, wiedziałam, że kupię kolejną książkę mojej ulubionej pisarki. Czego się spodziewałam? Hm... wszystkiego, bo Tokarczuk zaskakuje za każdym razem, gdy wydaje książkę.

poniedziałek, 2 lipca 2018

Robimy mydełka pachnące łąką

Jakiś czas temu wspominałam o warsztatach, na których uczyliśmy się robić naturalne kosmetyki. Razem z Ewą-sąsiadką tam nam się spodobało, że zapałałyśmy chęcią robienia domowych mydełek i innych mazideł.