środa, 29 sierpnia 2018

Siostrzana wędrówka Kamienickim Grzbietem


-Pódź, zy mnom na Tytoniowa Ścieżka.- poprosiła siostra zaraz po przyjeździe. -Pogodomy se po babsku.
No i jak miałam odmówić takiej prośbie? Przecież się nie da, zwłaszcza, że widzimy się na tyle rzadko, że każda spędzona z nią godzina staje się cennym wspomnieniem.

We wtorek, po sprawdzeniu, że pogoda sprzyja wędrówkom i zapakowaniu prowiantu, zabrałyśmy psa i aż nadto dobrze znaną ścieżką ruszyłyśmy w górę. Pies początkowo dziwił się wolniejszemu niż zwykle tempu, ale przecież nie wybrałyśmy się na trening tylko na babskie pogaduchy, a te potrzebują odpowiedniego tempa, krajobrazu i atmosfery.
Zatrzymaliśmy się na chwilę u wlotu Tytoniowej Ścieżki, by podziwiać zamglone tego dnia Karkonosze i ruszyliśmy przed siebie. 
Po ostatnim deszczu ścieżka była nieco wilgotniejsza, a pies, ku mojemu zdziwieniu moczył łapki w kałużach. Widać częste wizyty nad Przecznickim Potokiem przekonały go, że woda nie gryzie, a może przynieść ulgę zmęczonym nogom. Wiodący szczytem Dłużca płaj sprzyja rozmowom. Nie da się tu zasapać ani zmęczyć. Mogłyśmy sobie zatem pogadać do woli, poruszając wszystkie ważne i mniej ważne kobiece sprawy. Zuza rozglądała się ciekawie wokół, poszukując kryształów górskich i fotografując to i owo. Nim znalazłyśmy się na końcu drogi, jej plecak pełny był pięknej urody kamieni, które obiecała znajomej. Asfaltem doszłyśmy do rozdroża pod Kowalówką i...
-co to jest to brązowe na szczycie?- zapytała siostra wskazując rudą plamę na wprost nas.
-To ścieżka, którą zaraz będziemy szły, odpowiedziałam, wiedząc, że mając jeszcze trochę czasu w zapasie możemy pozwolić sobie na wejście na Kamienicę, którą koniecznie chciałam jej dziś pokazać.(moja poprzednia wycieczka w to miejsce)
Zaśmiała się nerwowo i coś fuknęła pod nosem, ale zaakceptowała moją propozycję. To przecież góry. Tu zawsze będzie pod górkę lub z górki. Taka ich uroda.
Wchodziłyśmy każda swoim tempem, ja ponaglana przez Gringo, który koniecznie chciał być już na szczycie szybciej, siostra, rozglądająca się ciekawie wokół, wolniej.
Domyślałam się jej uczuć, wszak nie tak dawno sama szłam tu pierwszy raz i z otwartymi ustami chłonęłam niezwykłość miejsca.
Usiedliśmy z Gringo na szczycie. Pies na ścieżce warował, pilnując, by Zuza dotarła do nas. Ja kontemplowałam widok, który już Wam pokazywałam.
Po chwili i Zuza stanęła obok nas i zaniemówiła.
Przed dłuższą chwilę nie potrafiła wydobyć z siebie słowa. Wreszcie rzekła z jakimś dziecięcym wyrzutem
-Czamu my tu nigdy nie byli?
https://www.mixit.pl/gotowe-mixit/musli
https://www.mixit.pl/gotowe-mixit/musli
Tak, mnie to pytanie nurtowało od wielu tygodni. Dlaczego spędzając tu każde wakacje od 45 lat nie znałam tylu pięknych miejsc?
Nie potrafię odpowiedzieć. Może każde miejsce musi mieć swój czas?
Rozłożyłam koc, usiadłyśmy między jagodziskami. Wyjęłam słodki prowiant. Pies dostał swój przysmak, a my swój.
Tym razem były to batoniki Mixtit, których smaku obie byłyśmy ciekawe. Trzeba przyznać, że Mixitkisą smaczną i pożywną przekąską, idealną na wycieczkę.
Przed zejściem siostra obfotografował wszystko dookoła i to jej zdjęcia podziwiacie w dzisiejszym wpisie. Obiecała sobie, ze wróci tu, gdy będzie lepsza widoczność, bo rozległości pejzażu mogła się jedynie domyślać, widząc zamglony Gryfów i majaczące w dali Kaczawy.
Wracałyśmy wzdłuż Płoki, z przerwą w urokliwej dolince z tamą. Tu tradycyjnie zamoczyliśmy wszyscy nogi, zjedli kanapki. W towarzystwie biwakuje się tu przyjemnie, a czas upływa niepostrzeżenie.
Do domu wróciłyśmy w sam raz, by przygotować późny obiad.













33 komentarze:

  1. Nie ma to jak babskie pogaduchy w sprzyjających okolicznościach przyrody;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie, Tytoniowa Ścieżka jest na mojej liście miejsc do poznania.
    Jakaś inna mi się wydajesz, Aniu. Młodsza? Może to włosy, może okulary?…
    Kupiłem ostatnio batony „Ba”, są z ziaren i bakalii, dobre, ale też od cholery mają kalorii. Skąd ich wszędzie tyle, na Boga?
    A co to jest na zdjęciu powyżej głowy Gringo pijącego z Twojej ręki? Jakby księżyc… ale nie, to… nie wiem co to jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba są pyszne. Też czasami je jadam na trasie. Jeśli chodzi o wygląd, zawsze mówię, że wszystko zależy od fotografa- zdjęcie robiła moja siostra ( z drugiej strony, masz rację, że wyglądam młodziej- odpoczęłam, nie mam stresu, to i cera młodsza :) A na zdjęciu, o które pytasz jest ... rura i widok za nią.

      Usuń
    2. A wygląda ta rura jak księżyc na postumencie...
      Tak, wyglądasz korzystniej. Z przyjemnością to stwierdzam.

      Usuń
  3. Na Kamienicę wchodzi się po tak otwartym terenie? Na mapce niby to miejsce jest całe zalesione, a tu proszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod samym szczytem jest taka otwarta ścieżka. Masz wrażenie, że jesteś w zupełnie innym miejscu! Trochę jakby pod Pilskiem w Beskidach?

      Usuń
    2. Czyli mapa jest nieaktualna :) Dobrze wiedzieć. Rozumiem, że ten otwarty teren ze ścieżką idzie do szczytu ze strony Tytoniowej Ścieżki?

      Usuń
    3. Aktualna mapa Izerów to dla mnie oksymoron. Chodzę z mapami Gór Izerskich od ponad 30 lat, jeszcze się nie zdarzyło, by była dokłądna i aktualna.
      Tak, można rzec, że to droga od Tytoniowej Ścieżki albo od skrzyżowania czterech dróg. Tylko trzeba na nia trafić, bo zaczyna się... zrośniętą polanką.

      Usuń
  4. Jak ja dawno w górach nie byłam, trzeba się w końcu wybrać :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie trzeba się wybrać, we wrześniu zawsze jest najpiękniej!

      Usuń
  5. Czas spędzony z rodziną i przyjaciółmi jest najcenniejszy, więc trzeba korzystać, jeśli jest ku temu okazja. A jeśli przy tym jest jeszcze aktywność i podziwianie widoków to już w ogóle...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze uwielbiałam wyprawy górskie z moimi siostrami. Dzieci były male i także lubiły. Obecnie mało kiedy wyruszamy razem.lata mijają i każda z nas ma inne zainteresowania. Po górach chodzę sama.Uwielbiam Beskidy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Beskidami mam wiele pięnych dziecięcych wspomnień, tato zabierał mnie i siostrę na długie wędrówki po praktycznie całych Beskidach.

      Usuń
  7. Cudownie! Nie mam rodzeństwa, więc nie wiem jak to jest jechać gdzieś z siostrą, ale cieszę się, że mogłyście razem spędzić czas w fajnym miejscu, aktywnie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Posiadanie rdzeństwa neisie za sobą mnóstwo róznych doświadzczeń. Niektóre pozostają w nas na zawsze.

      Usuń
  8. To była udana wycieczka. Dobrze jest mieć rodzeństwo. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Izery są idealnymi górami dla dzieci!

      Usuń
    2. To mogę zdecydowanie potwierdzić i nie ma aż tak dużo ludzi :)

      Usuń
    3. Cisza i spokój to największe atuty tych gór!

      Usuń
  10. Piękne zdjęcia! Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Brakuje mi takich wycieczek we dwoje: z mężem, siostrą, przyjaciółką czy nawet mamą.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne miejsce,zresztą uwielbiam góry ;) takie wyprawy i to z psem to również sama przyjdmnosc ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajna sprawa taki babski wypad. Muszę gdzieś wyciągnąć moją siostrę! :)

    OdpowiedzUsuń