poniedziałek, 9 grudnia 2019

Izerskie ścieżki i bezdroża, czyli co robię na wsi późną jesienią

Tak. To jest zachód słońca ;) 

Dni są krótkie. Nawet bardzo krótkie, bo na naszym zboczu słońce wychodzi zza góry po dziewiątej, a znika za Blizborem tuż przed czternastą. Jeśli więc chce się iść na spacer, trzeba wybrać godziny przedpołudniowe. A spaceruję dużo, pchając lub ciągnąc przyczepkę rowerową z Jasiem. Te wycieczki daja nam dużo radości. Ja mam pretekst do wędorwania, Jaś - dużo świeżego powietrza, a mama Jasia - czas dla siebie. Każda młoda mama wie, jak ważny jest ten czas.
Nie mamy z Jasiem jednej ustalonej trasy, wszystko zależy od... siły wiatru i położenia chmur. Dlaczego?


Krótki izerski dzień

Cień Góry
Jaś mieszka pod lasem. Ostatnie promienie słońca przed domem widział w listopadzie, a następne rozbłysną dopiero w lutym lub marcu. Tak. Wyobraźcie sobie, że wcale nie trzeba jechać do słynnych Budnik, żeby znaleźć się w miejscu, gdzie zimą nie ma słońca. Można odwiedzić sąsiadów.
 U nas jest nieco lepiej, bo Domek pod Orzechem oświetlony jest kilka godzin. Z tego też powodu, zabierając Jasia na spacer planuję trasę tak, by przebiegała jak najwięcej w słońcu, którego nam tak teraz brakuje. Drugim wyznacznikiem spaceru jest wiatr. Gdy wieje od południa lub zachodu, idziemy na łąki w kierunku Przecznicy i okrążamy Stożek, gdyż pobliskie góry skutecznie osłaniają te zalane słońcem zbocza od silnych podmuchów. W pozostałych sytuacjach należy zejść w dolinę, podążać przez Gierczyn i liczyć, że tam będzie cieplej i ze słabszym wiatrem.

Nasze ścieżki i dróżki

Droga do wsi
Ponieważ Jaś podróżuje w przyczepce rowerowej, możemy pozwolić sobie na spacery nie tylko po żwirowych i asfaltowych drogach, ale także poruszać się po ledwo zaznaczonych starych duktach czy polnych ścieżkach, których nie brakuje na zboczach Blizbora, Stożka czy Prochowej.
A te nasze izerskie drogi są specyficzne. Biegną według sobie tylko znanych reguł, wiją się, pną i opadają, zakręcają nagle lub... znikają w gąszczu lasu. Nie podlegają żadnym prawom, Tworzone są na doraźne potrzeby określonej grupy ludzi lub zwierząt i gdy przestają być potrzebne, po prostu znikają. Nieraz widząc jakąś drogę, próbuję odtworzyć jej wygląd i przebieg sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat i stojąc zadumana nie odnajduję jej w pamięci lub po bliższym przyjrzeniu się jej otoczeniu, dostrzegam kilka metrów dalej dawną trasę, teraz zarosłą gęstwiną jeżyn i paproci.
Czasem napotykam w lesie zapomniany kamienny dukt, pamiętający zamierzchłe czasy, wówczas przystaję, marząc, że kamienie przemówią i opowiedzą historię, która przeminęła i trudno ją odtworzyć. Zadziwia mnie spora ilość takich dawnych duktów, pozostałości mostków przerzuconych nad potokami, bo pokazuje jak ludne i dobrze zagospodarowane były to miejsca. Ach! I żadna mapa tych naszych izerskich ścieżek nie ogarnia! Nawet szlaki turystyczne zaznaczane są inaczej niż biegną w rzeczywistości.

Rozmowy z niemowlakiem

Trzy psy, jeden patyk.
Naszym spacerom zazwyczaj towarzyszą psy: nasz i sąsiadów. Zatem większość dialogów lub monologów dotyczy tego, co robią zwierzaki. Jaś jest bacznym obserwatorem, więc gdy zaczyna gaworzyć, sprawdzam, co go poruszyło, co pokazuje rączką. Czasem zdarza się, że Jaś milknie, a ja dalej opowiadam o drzewach, chmurach, niebie i zwierzętach. I nagle uświadamiam sobie, że gadam do śpiącego dziecka. Punktem kulminacyjnym spaceru górskimi ścieżkami jest wizyta u kur i kóz. Dopóki nas nie zasypało, kozy spędzają dni na pastwisku, a kury na wybiegu. Dzięki temu Jaś może się im przyglądać i poznawać ich zwyczaje.
Mamy też swoją wiejską pioseneczkę dostosowaną do zwierzaków oglądanych w gospodarstwie:
Kury robią ko-ko-ko
Koty robią miau miau miau
Pieski robią hau hau hau
Kozy robią me me me
Jasiu woła łe łe łe.
Oboje się przy niej dobrze bawimy, a ja czekam kiedy Jaś zacznie powtarzać onomatopeje. Sądzę, że stanie się to lada dzień, bo niemowlęta rozwijają się dynamicznie i każdego dnia zaskakują nową aktywnością. 
Kierunek: Radoszków

Na zboczu Stożka

Szlak dawnego górnictwa




31 komentarzy:

  1. Aniu, piękny jest ten wierszyk.
    Twoim wpisem przypomniałaś mi, gdy parę lat temu, polnymi drogami mojego woziłem mojego najmłodszego wnuczka Mikołaja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, popatrz Janku, jak zainspirowałam Cię do wspomnień.

      Usuń
  2. Fajne te wasze spacery, a wierszyk piękny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne miejsce na wyciszenie się.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, Pani Aniu, na pewno odwiedzę tę stronę Izerskich. Lubię takie drogi i bezdroża. Zdjęcia przepiękne. Trzeba przyznać, że jesień tego roku nam sprzyja. Dziś "trzasnęłam" 40km na rowerze.Pozdrawiam z okolic ujścia Kwisy do Bobru.
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobne drogi, ja ta z ostatniego zdjęcia, widziałem na Kuflu.
    Ładnie napisałaś o drogach. Takie właśnie są i za to je kochamy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię takie spacery, niestety rzadko mam na nie okazję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Źle żyć bez słońca, zwłaszcza w zimie:-) zastanawiam się, dlaczego wybrano takie miejsce na siedlisko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, ten dom ma bardzo skomplikowaną historię. A z drugiej strony, gdybyś zobaczyła widok z okna, zrozumiałabyś.

      Usuń
  8. Spacery z niemowlakiem są niezwykle ważne i cudownie, że mimo niesprzyjającej pory znajdujesz na nie czas, siły i chęci. Ja przyznaję się bez bicia, mimo, że u mnie słońce świeci nie mam nie raz ochoty wystawiać nosa z domu bo zimno ;p. Jak już się Jaś nauczy to spytaj go jak robi lisek i rybka :) Moja siostra mówiła, że rybka robi: łyb łyb :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sany Sana, jestem nianią. Daję mamie Jasia chwilę wytchnienia a sobie dwugodzinną dawkę ruchu. Na pewno zapytam o wszystkie zwierzaki 😀

      Usuń
  9. Za pewne Jasio jest i będzie szczęśliwym dzieckiem,a z czasem młodzieńcem. Ma szczęśliwą rodzinę wokół siebie i te piękne okolice. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Na pewno za ileś lat udzielą się młodemu te spacery - w pozytywnym sensie, w postaci ciekawości świata i umiłowania przyrody. A izerskich ścieżek nawet sam diabeł nie zliczy :) Czasem taka ich plątanina potrafi być odkrywcza!

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękne miejsca, choć ja nie wyobrażam sobie mieszkać na takim pustkowiu. Muszę mieć blisko ludzi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja aktualnie mieszkam na wsi i musze przyznać że póki co nie zamieniłabym jej na miasto ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeżeli dobrze zrozumiałam zostałaś twórczą nianią. Pioseneczka ma to do siebie , że w przypadku powiększenia się ilości zwierząt można ją rozbudować:kaczka robi kwa, kwa kwa, Jaś radosną minę ma. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Piekna okolica do spacerowania, a co najważniejsze czyste powietrze :) Takie spacery dużo dadzą Jasiowi :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam spacery. Staram się jak mogę, aby wyjść chociaż na pół godziny - godzinę, nie zawsze się to udaje. :( Parę lat temu też byłam nianią i w sumie to było super, bo bez problemu codziennie były spacery minimum godzinne, a latem prawie cały dzień spędzaliśmy na świeżym powietrzu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Takie spacery są na wagę złota! I ten czas dla młodej mamy również;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Późna jesień mimo wielu wad (szaro, buro, ponuro, zimno i przede wszystkim krótki dzień) ma pewną zaletę. Mianowicie odsłania różne ciekawe ścieżki i zakamarki, które latem zarasta roślinność 😊 W taki sposób odkryłem pewien bunkier z czasów II wś. Niestety odsłania też śmieci ale nawet już nie mam siły o tym myśleć 😢

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja jeszcze czekam na mróz. Wtedy dostępne są nieznane ścieżki, którymi zazwyczaj płynie woda lub jest bagno. Wtedy da się iść do zródeł potoków. A na śmieci mnie też już brak słów.

      Usuń