Maj minął nie wiadomo kiedy. Czytelniczo był całkiem przyjemny, gdyż udało mi się trzymać pewnych postanowień dotyczących różnorodności lektur. Zapraszam na podsumowanie.
Powieści fantastyczne przeczytane w maju
Sylwia Sosińska „Dzieci Mokoszy” słowiańskie fantasy po którym sobie sporo obiecywałam. Owszem jako odmóżdżająca rozrywka na wieczór może być, ale liczyłam na coś więcej niż naiwną opowiastkę dla mało wymagającej nastolatki.
Barbara Augustyn „Czarna krew” to klasyczne fantasy typu szli, szli, działali, mieli artefakty, coś otrzymywali, coś tracili. Ciekawymi postaciami byli strzępkowie, czyli ludzie z umiejętnością przejmowania osobowości innych. Czytało się przyjemnie, zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało. Obawiam się, że szybko zapomnę.
Feranos „Entropia. Osierocę wilki” – fantasy pisane w pierwszej osobie. Poznajemy myśli i emocje głownego bohatera, który próbuje coś ustalić, coś zrozumieć. I znów jest to fantasy drogi. Bohater prze naprzód, a czasu ma coraz mniej. Jestem wybrednym czytelnikiem. Tym razem zabrakło mi ciekawego świata przedstawionego. Uniwersum zostało ledwo zarysowane.
Edwadr Ashton „Mickey 7” to fantastyka naukowa na bardzo dobrym poziomie. Na odległej planecie rozwija się nowa ludzka kolonia. Koloniści dopiero zaczynają poznawać swój nowy świat. Na wyprawy kolonizacyjne zabiera się zawsze człowieka od czarnej roboty, odnawialnego, którego kolejne wersje mają świadomość swojej poprzedniej wersji. Tylko nowe ciało. Pewnego razu w wyniku niedopatrzenia pojawia się kolejna wersja, choć poprzednia jeszcze żyje. Ów żyjący to tytułowy Mickey 7. To świetna powieść stawiająca pytania o granice człowieczeństwa, przyszłość, etykę. Ma ciekawie zbudowany świat przedstawiony i dobrze poprowadzoną narrację.
Powieści historyczne przeczytane w maju
Monika Raspen „Czartoryska. Opowieść o matce” to poruszająca powieść o życiu Izabeli Czartoryskiej. Autorka ma niesamowity dar ożywiania dawno zmarłych bohaterów, nazywania ich emocji i tworzenia żywych postaci z osób znanych z kart podręczników historii. Drugi tom przenosi ciężar z samej Izabeli i jej podbojów na rzecz młodziutkiej Marii. A kto mnie zna, ten wie, że kocham Marię z Czartoryskich Wirtemberską nie tylko jako mieszkankę Trzebiatowa, ale także autorkę pierwszej polskiej powieści. Zdecydowanie jest to jedna z lepszych powieści, jakie przeczytałam w tym roku.
Renata Bożek „Wyjarzmiona” niesamowicie ciekawa pozycja pisana z pozycji młodej wieśniaczki z połowy XIX w. Świetna stylizacja językowa, wciągająca fabuła i pełnokrwista bohaterka sprawiają, że o tej powieści warto pamiętać w czytelniczych planach.
Powieści obyczajowe z nutą kryminału
Wojciech Wójcik „Szanta”- to miał być klasyczny kryminał. Są trupy, są podejrzani i kilka niezależnych od siebie śledztw do tego mazurska przyroda. Co poszło nie tak? Wiało trochę nudą. Początkowo ziewałam przy czytaniu i myślałam, że rzucę książką w kąt. Fabuła przyspiesza dopiero na sam koniec. Zakończenie na szczęście zaskakuje.
Pomysł był niezły. Opisy przyrody potęgowały uczucie tajemnicy i grozy sytuacji. Tajemnic było sporo, różnych wątków mnóstwo i do tego osobne śledztwa prowadziły: trzy muzealniczki, szukające mordercy swojej szefowej, a przy okazji próbując rozwikłać tajemnicę samobójstwa fundatora muzeum, policjant na rencie z fałszywą dziennikarką oraz para policjantów z Warszawy. I chyba te trzy niezależne śledztwa mnie tak zmęczyły.
Izabela Grabda „Odłamki” – to mój patronat, czytałam go przedpremierowo, więc póki co nic więcej nie zdradzę.
Poezja
Karolina Kaczkowska ”Puszczając krewkę” wiersze z tych, po których człowiek czuje jak go dusza uwiera. Trudne emocjonalnie, przepełnione cierpieniem, bólem stratą.
Książki popularno- naukowe i poradniki
Jonathan Haidt „Niespokojne pokolenie. Jak wielkie przeprogramowanie dzieciństwa wywołało epidemię chorób psychicznych” – trudna lektura, pokazująca problemy Pokolenia Zet. Moim zdaniem lektura obowiązkowa dla wszystkich rodziców nastolatków.
Magdalena Markiewicz „Byliny. Rośliny na lata” – świetny poradnik dla początkujących ogrodników i nie tylko. Mnie ta książka zmotywowała do nowego spojrzenia na swoje rabaty kwiatowe i już zaczęłam je reorganizować. Na pewno pokaże niedługo swoje bylinowe rabaty po zmianach.
To był dobry
miesiąc, a czerwiec zapowiada się podobnie, bo mam kilka fajnych książek w
ramach współprac recenzenckich.
Wow, sporo książek udało ci się przeczytać. Ja mam w planach "Wyjarzmioną". Już czeka na mojej półce.
OdpowiedzUsuń