poniedziałek, 13 stycznia 2014

22 finał WOŚP w Mrzeżynie

Nie będę wdawała się w dysputy pt. "warto, czy nie warto" i "popierać/nie popierać". Nie, to będzie kolejny z wpisów o tym, że w Trzebiatowie (i najbliższych okolicach - gmina wciąż ta sama) dzieje się. I to dzieje się dużo oraz ciekawie.

12 stycznia 2014 roku cała Polska oszalała (jak co roku zresztą) - WOŚP od kilku już lat budzi emocje skrajne, ale wciąż pozostaje przedsięwzięciem na ogromną skalę, zbliżającym do siebie ludzi w przeróżnych aspektach. Więc kiedy na początku grudnia zapytano, czy wraz z CHĄŚBĄ możemy wystąpić, odparłam "Jasne!".

I tak dziś zjawiłam się wraz z grupką znajomych w Hali Widowiskowo-Sportowej w Mrzeżynie, gdzie odbywał się najbliższy finał tegorocznego WOŚPu. Główna część imprezy odbywała się na głównej hali obiektu, zamienionej na ten dzień nie do poznania - duża, ciekawie rozstawiona scena, spory parkiet dla grup tanecznych, kącik zabaw dla dzieci, ścianka wspinaczkowa, potężny ekran. Oraz liczne występy zespołów muzycznych :począwszy od zespołów szkolnych poprzez hip-hopowców czy zespół ludowy, na kapeli rockowej skończywszy. Nie zabrakło też tancerzy: przedstawicieli różnych stylów, w różnym wieku, od zerówek począwszy. My mieliśmy swój niewielki wkład w licytacje - pomalowane przez Rudą butelki zostały przeznaczone na ten cel. Trybuny były niemal pełne - jedynie w jednym sektorze (oddalonym od sceny) można było bez problemu znaleźć miejsca.

W pozostałych pomieszczeniach ulokowano szatnie dla wykonawców, w głównym hallu za wrzucenie pieniążka do puszki można było najeść się przepysznych ciast oraz dowiedzieć się, jak udzielić pierwszej pomocy. Na zewnątrz obiektu ustawiono również grilla (z podobno wybornym dzikiem) oraz grochówkę w kuchni polowej.  Atrakcji dla całej rodziny nie brakowało.

Na koniec, tradycyjnie o 20 miejsce miało "Światełko do nieba". To wówczas mieliśmy swój udział w całej imprezie. Wraz z trojgiem znajomych należących wraz ze mną do Bractwa Najemników Wczesnośredniowiecznych CHĄŚBA daliśmy krótki pokaz tańca z ogniem. Wprawdzie pogoda (silny wiatr) sprawiał nam figle i niestety nie wszystko poszło tak, jak byśmy tego chcieli, ale zostaliśmy bardzo ciepło odebrani przez publiczność. Finałem był wspaniały pokaz fajerwerków.






Właściwie piszę o tym wszystkim nie po to, by pochwalić się swoim udziałem w imprezie, kolejną posiadaną umiejętnością, czy czymkolwiek innym, ale po to, by pokazać, jak doskonale niewielkie Mrzeżyno poradziło sobie z tematem. Mrzeżyńscy organizatorzy stworzyli doskonały klimat, fantastycznie poradzili sobie z wyzwaniem, jakim jest organizacja finału WOŚP, nawiązali współpracę z bardzo ciekawymi ludźmi (Mrzeżyński bieg był moim zdaniem inicjatywą niezwykle ciekawą i jeśli zostanie zorganizowany ponownie - pobiegnę). Być może wygląda to jak laurka. I właściwie tak wyglądać powinno - należy się za pokazanie, że w Mrzeżynie poza sezonem letnim też można zorganizować coś ciekawego. 

Zdjęcia ze strony Gryfickie.info, gdzie również znajdziecie ciekawą relację z wydarzenia. :)

Sporo zdjęć też TU.

3 komentarze:

  1. Pięknie. Cel szczytny i jak widać cała Polska jak zawsze zaangażowana w orkiestrę. Super. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję! my byliśmy w Bieszczadach, na karpackim finale WOŚP; i warto, i popieramy; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń