czwartek, 15 stycznia 2015

WOŚP 2015 w Mrzeżynie

Ostatnie kilka dni było dla mnie wyjątkowo intensywne - występy, suknie, projekty, rady, warsztaty, praca, szkoła... Dlatego też wpis na temat tegorocznego finału WOŚP w Mrzeżynie piszę dopiero teraz - gdy mam troszkę więcej czasu, by na spokojnie usiąść i pomyśleć. I podobnie jak rok temu, tak i tym razem zupełnie chciałabym odciąć się od wszelkich ideologicznych dyskusji na temat WOŚP, zamiast tego opowiedzieć chcę o fantastycznym wydarzeniu, które odbyło się w Mrzeżynie. 


Jak w całej Polsce, także i w naszym nadmorskim Mrzeżynie 23 finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy odbył się 11.01.2015r. Podobnie jak w zeszłym roku impreza odbyła się w mrzeżyńskiej Hali Widowiskowo-Sportowej, która zdaje się wprost stworzona do takich właśnie imprez. Impreza właściwie niewiele różniła się od tej zeszłorocznej - atrakcji było nawet więcej. Można było dokonać przeglądu lokalnych wykonawców sceny muzycznej, tak różnorodnych, jak to tylko możliwe - muzyka ludowa, mocny rock, a nawet muzyka klasyczna wykonana przez orkiestrę w towarzystwie mażoretek! 

Ponadto czynna była ścianka wspinaczkowa, każdy łasuch mógł znaleźć jakiś smakołyk dla siebie, można było spróbować szczęścia w loterii fantowej, a później spalić zjedzone ciasto wraz z Alicją Maciulewicz podczas ćwiczeń ZUMBA. Nowością była możliwość oddania krwi, z której jeden z moich przyjaciół skorzystał, mi z powodu zdrowia tym razem się nie udało. Wzięłam za to udział w licytacji koszulki Polskiego Związku Kolarskiego i...musiałam obejść się smakiem - przelicytowano mnie. Poza upatrzoną przeze mnie koszulką fantów było bardzo dużo. 


Wraz z mamą przez kilka godzin godnie reprezentowałyśmy Stowarzyszenie w historycznych strojach, poza nami na imprezę przyjechał również Michał i Jarek oraz Rafał i Diana - wszyscy w historycznych ubraniach. Mimo niesprzyjającej pogody zabawa trwała w najlepsze do 20:00, kiedy cała impreza zakończyła się tradycyjnym światełkiem do nieba - przed pokazem fajerwerków zabezpieczonym przez Woj-pol wystąpiłam wraz z dwojgiem innych członków Stowarzyszenia Historyczny Trzebiatów - Chąśba oraz Jarkiem w pokazie tańca z ogniem. Muzyka, jak ostatnio, autorstwa mojego brata. Znowu wiatr dał się nam mocno we znaki, ale przetańczyliśmy założony czas, a Jarek plując ogniem zrobił furorę wśród widzów (jego kolejne podmuchy kwitowało przeciągłe "łaaaaaał!").


Zebrano 24 642, 48 zł, czyli o ponad 2000 zł więcej niż rok temu. A pieniądze do samochodu, wiozącego je do banku, trzeba było ładować...koparką (a nie jak napisałam przed edycją - dźwigiem). ;)
Poza zebraniem całkiem pokaźnej kwoty, organizatorzy zapewnili możliwość interesującego spędzenia niedzieli. Sądzę, że za rok znów pokażą na co ich stać...

11 komentarzy:

  1. Koparką, nie dźwigiem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko pozazdrościć dobrej organizacji, chęci i szczodrych ofiarodawców; gratuluję pomysłów, a ideologie dorabiają zazdrośnicy; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja natomiast chciałbym się poskarżyć, na fakt, że po oddaniu krwi mam siniaka na pół ręki. To chyba dlatego pani namalowała mi serduszko na plasterku. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki takim zapaleńcom jak Wy, ta coroczna zbiórka jest wyjątkowa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za ten post! W Mrzeżynie byłam rok temu i właśnie teraz przypomniały mi się te piękne chwile spędzone tam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Mrzeżyna warto wrócić o każdej porze roku. Gdybyś kiedyś jeszcze tam zajrzała latem, to zapraszamy do Baszty Kaszanej w Trzebiatowie. :)

      Usuń
  6. Nigdy nie zrozumie tych dyskusji, niech kazdy tworzy cos pozytywnego , jak ktos mu sie nie podoba, niech nie przeszkadza nie musi w tym uczestniczyc, ani ofiarowac pieniedzy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! W czasie corocznej nagonki na J.O. wciąż nie brakuje zapaleńców zaangażowanych w lokalne finały WOŚP. I oby tak do końca świata i jeden dzień dłużej :)

      Usuń