Byliśmy już w Piekle, byliśmy w
Niebie... czas na... Tartar. Tam nas jeszcze nie było. Oczywiście
mowa o trzeciej części przygód Wiktorii Biankowskiej, bohaterki
zabawnej trylogii Katarzyny Bereniki Miszczuk. Poprzednie części
recenzowałam niedawno. Można je znaleźć tu: „Ja, diablica”,
„Ja, anielica”.
Nasza bohaterka pod koniec drugiej
części podjęła decyzję, że śmiertelnik Piotr, które tyle dla
nie znaczył, nie jest jednak miłością jej życia i wieczność
pragnie spędzić z przystojnym diabłem Belethem. Ponieważ jednak
nigdzie swojego diabła nie może znaleźć, wraca na Ziemię z
Piotrem.
„Ja, potępiona” zaczyna się sceną
wyprowadzki Piotra. Wiktoria jest znów wolna i pragnie odnaleźć
Beletha. Niestety, skutkiem kolejnej intrygi diabłów zostaje
potrącona przez ciężarówkę i umiera (znowu?!) Spotyka swoją
dobrą znajomą, Śmierć, która informuje ją, że tym razem czeka
ją Tartar, bo ktoś za to zapłacił.
![Ceneo.pl](http://app.ceneostatic.pl/common/image/logo/ap-logo-transparent-small.png)
Tartar okazuje się miejscem zupełnie
odmiennym od pozostałych zaświatów. Po pierwsze, żadna istota
nadprzyrodzona nie ma tu wstępu, po drugie wszystko jest szare, po
trzecie, rządzą tu Hitler z Kubą Rozpruwaczem i Neronem. Jak się
domyślacie, miejsce to wcale się Wiktorii nie podoba i szybko
zaczyna urządzać się po swojemu, sprowadzając przy tym serię
kataklizmów na wszystkie światy.
![Ceneo.pl](http://app.ceneostatic.pl/common/image/logo/ap-logo-transparent-small.png)
Przyznaję, że po słabszej drugiej
części serii, miałam wątpliwość, czy sięgać po „Ja
potępiona”. Dobrze, że jednak się zdecydowałam, gdyż bawiłam
się przednio przez kilka godzin, towarzysząc diabłom, Wiktorii,
Elżbiecie Batory i całej rzeszy innych znanych postaci w ich
zmaganiach i próbie zdobycia władzy nad światami.
Anno kto robi zakupy do tej biblioteki?
OdpowiedzUsuńJakoś te klimaty...nie wiem, może to nie ten czas;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Andrzeju, do miejskiej biblioteki w Mirsku pewnie zakupy robi pani bibliotekarka. Do mojej robię ja, ale żebym kupiła książkę to musi być napisana przez Olgę Tokarczuk. Albo w jakiś inny sposób być dla mnie wartościową. Obecnie książki albo dostaję w prezencie, albo wygrywam, albo dostaję od wydawnictwa do recenzji. Pieniądze wydaję raczej na remont Gierczyna.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, nie każdy i nie zawsze lubi taką literaturę. Zastanawiam się, cop sobie teraz wypożyczyć z biblioteki. Może coś z historii regionalnej?