poniedziałek, 4 lutego 2019

walentynkowe przemyślenia na biegówkach

Po zeszłotygodniowych atrakcjach na Kamienickim Grzbiecie, tym razem postawiłam na narty. Nocą zaczął sypać śnieg i do południa spadło go już ponad 15 cm. Wszędzie leżał świeżutki puch, który zasypał wszystkie poprzednie ślady. Na widoki nie było co liczyć, więc wybrałam trasę przez las.

Dzięki nartom nie zapadałam się,więc wędrówka przebiegała bez większych sensacji, zwłaszcza, że nie było ślisko, więc nie musiałam się martwić, że zacznę zjeżdżać z górki z większą szybkością niż powinnam. Las był cichszy niż zwykle, gdyż śnieg wygłuszał wszelkie dźwięki, a mgła tłumiła także odgłosy cywilizacji. Spacer może nie należał do najdłuższych, ale przyniósł mi sporo frajdy, a stare biegówki spisały się na medal. I może nie wyglądają wystrzałowo, nie przypominają tez nart skiturowych, jednak na moje potrzeby jak widać są w zupełności wystarczające.
Mając dużo czasu zastanawiałam się nad zbliżającymi się walentynkami.
Można to święto lubić lub nie, obchodzić albo się na nie obrażać. Pewnie, że zamiast w zimowy dzień szukać ciepła lepiej byłoby świętować w Kupalnockę, ale... moim zdaniem każda okazja do świętowania jest dobra. Zatem będziemy świętować, a to oznacza szukanie pomysłów i inspiracji.
Prawdę mówiąc, zazwyczaj mam problem z walentynkowym prezentem i zazwyczaj kończy się na kolacji z tatarem i czerwonym wytrawnym winem. W zamian dostaję czekoladki i czerwoną różę (o ile uda się odpowiednio wcześniej zjechać do miasta).
A może w tym roku zerwać z rutyną i zrobić coś innego?
Myślę, że po pierwsze zmienię domowe dekoracje, stawiając na walentynkowe serca, Jedno znajdzie się w łazience, gdzie położę przygotowane w tym roku pachnące mydełko. Zastanawiam się, czy Ślubny nie wybrałby się na romantyczny wypad do SPA. Mamy jeszcze niewykorzystany voucher, choć po wczorajszych atrakcjach pogodowych pewnie żadnemu z nas nie będzie chciało się ruszać samochodu z parkingu. 




Kolejnym z moich pomysłów jest jeden z uroczych serduszkowych gadżetów, przy czym uwielbiam te śmieszne bokserki w amorki lub diabełki z serduszkiem. A w tym roku znalazłam nawet stronkę, która wykona takie bokserki według mojego projektu. 
A może romantyczny spacer po śniegu? Napadało go tyle, że pewnie przez najbliższe tygodnie będzie można rysować serduszka na śnieżnej pokrywie :)
No sama nie wiem...
Na szczęście mam jeszcze kilka dni na wymyślanie. 





26 komentarzy:

  1. Ja narazie mam perfume dla męża na walentynkowy preznet, nie mam pomysłu co robić tego dnia

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jednak spacer... albo wycieczka rowerowa, jeśli stopi się już to błoto pośniegowe i nie nasypie nowego śniegu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas to tylko sanki ;) Śnieg będzie leżał do wiosny!

      Usuń
  3. Fajnie jest mieć takie dylematy, ja już takiego problemu nie mam. Życzę wszystkim fajnego świętowania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co tam wymyślać. Poświęćcie sobie ten dzień a lampka wina nie zaszkodzi. Może dla odmiany półsłodkie i tradycyjny sernik?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja na razie jestem w lesie, ale każda inspiracja mile widziana :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli chodzi o walentynki, to obchodzimy, ale tak naprawdę to kocha się cały rok :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak się właśnie zastanowiłam gdzie mogłabym wyjść na biegówki :) Dobrze, że przemyślenia można snuć wszędzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście ;) Ja buty do nart wpinam stojąc na progu domu ;)

      Usuń
  8. Szlak wybierasz podobnie jak i ja: gdy trudno liczyć na dal, idzie się w las. Wszak i pod chmurami jest ładny.
    Popieram propozycję Andrzeja: poświęćcie sobie ten dzień. To będzie Wasz wzajemny prezent.

    OdpowiedzUsuń
  9. "W zamian dostaję czekoladki i czerwoną różę (o ile uda się odpowiednio wcześniej zjechać do miasta)". - czyli w skrócie: będą kwiaty, o ile zima nie zaatakuje? :D To zdanie jest idealnym podsumowaniem Waszej zimowej przygody pod Kuflem ;) Zawsze jakimś pomysłem jest ognisko z kiełbaskami i grzanym winem, nawet zimą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że ognisko nie byłoby głupim pomysłem, tylko... Ślubny się przeziębił i nie chciałabym, żeby całkiem się rozłożył. Na razie zaprosił mnie na wiejską zabawę, więc może być ciekawie!

      Usuń
    2. Aaa to niech zdrowieje! No nie gadaj, że w Gierczynie macie bibę? Z jakiej okazji? :) Takie imprezy mają super klimat, w sumie coraz mniej takich "potupajek" / remizowych eventów :D

      Usuń
    3. Nie w Gierczynie. Zabawa jest w Giebułtowie.

      Usuń
  10. Warto wcześniej przygotować się do uczczenia święta zakochanych :)

    OdpowiedzUsuń
  11. widzę że walentynki fajnei sie zapowiadają:)Miłęgo dnia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jeszcze nic nie mam dla męża, ale na szczęście jest jeszcze chwila czasu. Osobiście wolę wspomnienia niż rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne zdanie, dlatego stawiam na romantyczną kolację i spacer.

      Usuń