wtorek, 30 lipca 2019

Trochę klasyki w literaturze- H. Balzac "Jaszczur"

Nowe wydanie powieści Balzaca
Czasem trzeba odetchnąć od polskiej prozy kobiecej, w której jak wiecie się lubuję i sięgnąć po coś zupełnie innego. Tym razem wybór padł na Honoriusza Balzaca. Taką decyzję podjęłam dzięki Wydawnictwu MG, które właśnie wydało wznowienie jednej z wczesnych powieści tego pisarza. Mowa o "Jaszczurze".  Przyznam, że nie znałam wcześniej tego utworu, zagłębiłam się więc w lekturze z ciekawością, a w miarę czytania i  z pewnym zdziwieniem, gdyż jest to powieść z jednej strony na wskroś balzakowska, z drugiej pobrzmiewają w niej idee romantyzmu.

Paryż, pierwsza połowa XIX w., powoli cichną echa rządów Napoleona, a życie wraca w utarte tryby. Niestety, nie dla każdego. Młody Rafael de Valentin właśnie stracił ostatnie pieniądze, a bez nich nie wyobraża sobie życia. Wychowany w dostatku, choć ojciec nie rozpuszczał go zanadto, dowiaduje się, że w wyniku niejasnych dekretów stracili majątek. Ojciec, będący jedyną rodziną Rafaela umiera i młodzieniec zostaje sam z niewielkim zapasem pieniędzy. Gdy poznajemy młodzieńca, właśnie przegrał w kasynie ostatnie pieniądze i postanawia rzucić się do Sekwany. Aby jednak skutecznie pozbawić się życia, musi poczekać, aż umilknie paryski zgiełk. Czekając na tę chwilę, odwiedza sklep z dziełami sztuki. Skład ten, pełen dziwnych rupieci, prowadzony jest przez tajemniczego człowieka, który wręcza bohaterowi fragment jaszczuru, czyli skóry przeznaczonej do wyrobu galanterii skórzanej. Przedmiot ten, jak twierdzi jego właściciel, ma niezwykła moc spełniania życzeń. Brzmi niczym bajka? Owszem, ale jest pewien haczyk: skóra kurczy się po spełnieniu kolejnego marzenia, a gdy zniknie, jej właściciel musi umrzeć. Skoro Rafael i tak jest niedoszłym samobójcą, co mu szkodzi sprawdzić? Zabiera jaszczur i od tej chwili jego los odmienia się.
Ostatnio śledzę kawę w książkach. Tu też jest!
 Początkowo wypowiada życzenia beztrosko, nie wierząc w magię jaszczuru. Oddaje się hulankom i w czasie pijackiej biesiady opowiada swoje dzieje przyjacielowi, dzięki temu poznajemy losy jego nieszczęśliwej miłości, życie w nędzy i marzenia o stworzeniu wielkiego dzieła literackiego. Przed końcem libacji dowiaduje się, że właśnie został spadkobiercą sporego majątku. To sprawia, że zaczyna wierzyć nie tylko w moc jaszczuru, ale także nieuchronność wyroku, jaki na nim ciąży. Śledzimy jego kolejne poczynania, nieskuteczne próby przechytrzenia losu i nagłe przywiązanie do życia, które nie tak dawno próbował zakończyć. Czytelnik, orientujący się w twórczości Balzaca znajdzie w powieści zarówno doskonale znane z jego utworów problemy człowieka połowy XIX w., jego marzenia, pragnienia, plany i najczęściej bezowocne dążenie do osiągnięcia szczęścia za wszelką cenę. Mieszają się tu bieda z bogactwem, a szlachetność i bezinteresowność z egoizmem i uczuciową nędzą. Inaczej jednak niż w późniejszych, na wskroś realistycznych powieściach, rozwiązana jest fabuła. „Jaszczur” należy jeszcze gatunkowo do romantyzmu. Znajdziemy tu egzotycznego kupca i magiczny przedmiot niby z „Baśni tysiąca i jednej nocy”, motorem działania bohatera jest nieszczęśliwa miłość, A Rafael cierpi wzorem młodego Wertera. Powieść zawiera typowe dla Balzaca kwieciste opisy sytuacji i przeżyć, bogactwo detali i szczegółów oraz niedościgniony język tekstu, świetnie przetłumaczony przez jednego z najlepszych tłumaczy, samego Boya Żeleńskiego. Sięgając po prozę dziewiętnastowieczną, trzeba jednak pamiętać, że będzie ona znacznie bardziej zawiła i skomplikowana niż literatura współczesna.

Recenzja powstała w ramach współpracy z portalem Duże Ka.

32 komentarze:

  1. Nie słyszałam nigdy o tej książce, ale bardzo chętnie ją poznam ponieważ ostatnio postanowiłam sobie, że będę czytać więcej klasyków ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest książka, którą niedługo będę recenzować w ramach sięgania po klasyki :D Nie mogę się doczekać :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że nie jestem z klasyką zbyt związana i nieczęsto po nią sięgam. Balzaca nic nie znam niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takich momentach zaczynam ubolewać, że Balzaca wyrzucono z lektur szkolnych. Moja przygoda z pisarzem zaczęła się od "Ojca Gorriot" w liceum.

      Usuń
  4. Piękna klasyka! Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja zabieram się do klasyki i zabieram i nic z tego nie wychodzi :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niedobrze ;) Warto znać powieści z uznawane za kanon literatury światowej.

      Usuń
  6. Klasyka latem? Ciekawe połączenie bo zwykle wybieram coś lżejszego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A tej powieści nie znałam - z ciekawością sięgnę!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam nazwisko autora, ale nie slyszalam o tej ksiazce :) zaciekawilas mnie. Obawiam się jednak, ze sposob w jaki napisana jest ta ksiazka, sprawi, ze nie dam jej rady...

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię powieści Balzaca, nieważne Zimą czy latem. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy byłam dzieckiem. przeczytałam najpoważniejsze książki w swoim życiu. Tego autora też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CIekawe podejście, choć przyznam, ze i ja po wiele tytułów sięgałam wcześniej niż inni.

      Usuń
  11. Szczególnie ciekawią mnie te elementy romantyczne, a dobra klasyka nigdy się nie starzeje...

    OdpowiedzUsuń
  12. Z klasyką raczej mi nie po drodze, ale warto czasami przeczytać coś dla urozmaicenia naszych codziennych lektur

    OdpowiedzUsuń
  13. Czasem warto sięgać po klasyki, nawet jeśli czyta się trochę oporniej hehe. Nie znam tego dzieła ale brzmi nawet ciekawe, baśniowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Maożna znalec w powieści baśniowe elementy.

      Usuń
  14. Balzac to moja największa hańba:( Zawsze powtarzam, że bardzo lubię i cenię francuska literaturę, a nie znam jednej z jej największej ikon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups... trudno mówić o literaturze francuskiej bez Balzaca.

      Usuń
  15. Być może wyjdę na ignorantkę, ale nie znam tytułu...;) Pora chyba wziąć się również za klasykę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyjdziesz na ignorantkę, bo to jedna z wcześniejszych powieści Balzaca. O wiele mniej znana od Ojca Gorriot czy Eugenii Grandet.

      Usuń
  16. Nie znam tej książki, a to jednak klasyka.

    OdpowiedzUsuń