niedziela, 28 czerwca 2020

Jakie powinny być lektury na lato?


Ciepło, słonecznie, ptaszki śpiewają... Sielanka. Idealne miejsce i czas na czytanie książek. Jak wiecie czytam dużo, ale w zależności od pory roku oraz nastroju, sięgam po różne lektury. Latem wybieram powieści lżejsze, takie na jeden dwa wieczory lub jedno letnie popołudnie. Nie wszystkie spełniły moje czytelnicze oczekiwania, powiem więcej, okazało się, że część wręcz mnie rozczarowała. Zapraszam do lektury.


Olga Rudnicka „Oddaj albo giń”

Wydawać by się mogło, że praca w bibliotece jest spokojna i pozbawiona emocji. Cisza, szelest kartek, a odwiedzający wypożyczalnię ludzie kulturalni i na poziomie. Okazuje się, ze niekoniecznie. Czasem w bibliotece może zdarzyć się coś niezwykłego, co przewróci do góry nogami codzienną rutynę. W przypadku książki Olgi Rudnickiej jest to trup znaleziony w składziku przez wspomnianą wcześniej Matyldę, która przypomina moją serdeczką przyjaciółkę, także bibliotekarkę. Oprócz denata w składziku leży także nieprzytomny dyrektor i to ten fakt sprawia, że bibliotekarka Matylda zaczyna prywatne śledztwo. Zgodnie z jej pokrętną logiką jest w kręgu podejrzanych, gdyż wszyscy znają jej zatargi z dyrektorem Pawlickim, a do tego dochodzi jeszcze dziwna zakładka do książki w kieszeni denata.
„Oddaj albo giń” w założeniu jest komedią kryminalną. Jest trup, komiczne postaci i kilka sytuacji, które wywołują śmiech. Brakuje jednak pewnego polotu i tego czegoś, co sprawia, że książkę zapamiętuje się na długo.
Główni bohaterowie obdarzeni zostali komicznymi cechami: Matylda rozmawia ze swoim samochodem intensywnie przy tym gestykulując, a jej słowotok jest nie do ujarzmienia. Policjant prowadzący sprawę to z kolei człowiek przed emeryturą, pamiętający dawne milicyjne metody śledcze. Niestety przerysowani bohaterowie drażnią zamiast śmieszyć, monologi Matyldy odbiegają od tych, które potrafi prowadzić moja przyjaciółka, gdyż pozbawione są polotu i  nie wywołują salw śmiechu, podobnie jak idiotyczne pytania śledczego.
Jedyną postacią, która ratuje tę powieść jest rezolutna córka Matyldy. Dziecko pomysłowe, złośliwe i inteligentne, które potrafi zapędzić w kozi róg niejednego dorosłego swoim sprytem i żelazną logiką. Ta komedia kryminalna to propozycja dla miłośników lekkiej lektury.

Danka Turek „Kalejdoskop”


Po książkę sięgnęłam z sentymentu, wiedząc, ze opowiada o czasach, jakże mi bliskich, gdyż Danka Turek prowadzi swojego czytelnika przez lata PRL. Opowiada historię lekarzy, rodziców Emilii i jej siostry bliźniaczki, Marianny. Po śmierci rodziców w wypadku dorastającymi dziewczętami zajmuje się ciocia, która sprawuje nad nimi dyskretną opiekę. Sporo miejsca zajmuje opowieść o pięknych i kolorowych latach osiemdziesiątych, gdy po latach szarości w Polsce pojawiły się barwne, kiczowate stroje i muzyka dyskotekowa, a wolność nie jednemu uderzyła do głowy. To lata, na które przypadała i oja młodość, zatem świetnie odnalazłam się w tym klimacie.  Dla Emilii jest to czas wielkiej miłości i równie wielkiego rozczarowania, gdy zawodzą ja wszyscy, którym wierzyła i ufała bezgranicznie. Marianna zaś bawi się i korzysta z życia pełnymi garściami.
Na szczęście mimo burzliwej młodości życie dziewcząt stabilizuje się i zaczyna płynąć równym nurtem. Niestety nie na długo...
Od samego początku mamy wrażenie, że w opowieści Emilii, bo to ona jest narratorką, znajdują się luki i niedopowiedzenia. Realizm miesza się z senną fikcją i czytelnik nie zawsze jest w stanie wyłapać, która opowieść jest rzeczywista, a gdzie pojawiają się oniryczne majaki. Czasem zamiast relacji Emilii otrzymujemy opis wydarzeń z perspektywy jej bliskich i choć w wielu aspektach są to relacje zbieżne, to tu i ówdzie odbiegają od tego, co przekazuje Emilia. Dlaczego?
A to już trzeba samemu doczytać do ostatniej strony.
Pomysł na powieść był niezły, niestety autorka pisze językiem, który mnie nie zachwycił, a liczne powtórzenia mnie denerwowały.

Agata Bizuk „Nic za darmo”

Majka jest samotną matką. Jej maż zginął w wypadku samochodowym. Cała jej codzienność to opieka nad synem Jasiem, nielubiana praca i rozdrapywanie ran. Bohaterkę obserwujemy przez kolejne lata, gdy nie pozwala sobie na zapomnienie i radość. Jest zgorzkniałą wdową, której życiowym celem jest wychowanie syna w duchu pamięci o ojcu, którego nie mógł pamiętać. Początkowo nie zauważa, ze jej coraz starsze dziecko cierpi z braku męskiego oparcia, a gdy sobie to uświadamia... no właśnie. Tu, mniej więcej w w 1/3 powieści docieramy do spotkania z Cyganką, a potem następuje retrospekcja i wracamy do szkolnych czasów Majki i jej szalonej miłości do rówieśnika, Marcina, który z czasem zostaje jej mężem.
Fabuła jest nieskomplikowana, a główna bohaterka wyjątkowo drażniąca. Przy czym mam wrażenie, że postaci tej brakuje spójności. Z jednej strony mówi o sobie, że jest twarda, a jednocześnie zachowuje się nieracjonalnie. Niby najważniejsze jest dla niej dobro syna, jednak nie dopuszcza, by w jego otoczeniu pojawił się mężczyzna mogący stać się jego autorytetem.
Ciekawym zabiegiem zda się wprowadzenie kilku rodzajów narracji. Pierwsza część to monolog Majki, z rzadka przeplatany dialogami. W drugiej części mamy dwugłos Majki i Marcina. Autorka próbowała w ten sposób pokazać dorastanie obojga bohaterów do miłości i odpowiedzialności za drugiego człowieka. Obie sceny erotyczne, tak, tak momenty były (jak w nieodżałowanym kabarecie „Paramęt pikczers” z „Powtórka z rozrywki” w dawnej dobrej Trójce) pisane są z różnych punktów widzenia, nie wyróżniają się jednak niczym szczególnym i kończą oklepanym „doszliśmy prawie równocześnie”. Prawdę mówiąc spodziewałam się po książce dużo więcej, ale może to ja jestem już zbyt wymagającym czytelnikiem.

Czytelnicze plany na lato

Po tych kilku nie do końca satysfakcjonujących lekturach zastanawiam się, czy nie przerzucić się na literaturę faktu, zwłaszcza, że ostatnio moim łupem padło kilka dobrych reportaży, o których napiszę w kolejnych postach, a w czytaniu jest najnowsza książka Pilipiuka i póki co czyta się całkiem dobrze.
A jakie są Wasze czytelnicze typy na lato? Podzielcie się ciekawymi tytułami, może coś i ja wybiorę.

Artykuł powstał przy współpracy z portalem Duże Ka

40 komentarzy:

  1. Właśnie zdałam sobie sprawę, jaka pełna uprzedzeń, a właściwie doświadczeń jestem jeśli chodzi o książki. Rudnicką czytałam i jest całkiem niezła - niewymagająca, w sam raz na długie wieczory, książek wydawnictwa NovaeRes nie czytam, bo słabo u nich z korektą i redakcją, a moje wymagania są dość duże względem książek, które kupuje, i Pilipiuka też nie czytam, ponieważ nie przepadam za nim jako człowiekiem - jego przekonania bardzo odbiegają od moich. A czy sama posiadam jakieś pozycje idealne na lato? Chyba nie, czytam to co lubię i nie uzależniam tego od pory roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się co do NovaeRes, choć zdarzyło mi się mieć od nich dobrą książkę. Pilipiuka lubię, oddzielam człowieka od twórczości.

      Usuń
  2. Lektury na lato powinny być lekkie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje lektury na lato nie różnią się gatunkiem od tych na pozostałe pory roku, nie uzależniam lektury od miesięcy. choć wiem, że w tym czasie wiele osób lubi lekkie i ciepłe barwy powieści. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rudnickiej poznałam dwie czy trzy książki, na spokojniejsze nuty kryminału, z dobrym humorem, przyjemne czytanie. :)

      Usuń
    2. Wiesz, czasem mam wrażenie, że z wiekiem wymagam od literatury coraz więcej, a Rudnicką czyta się lekko, choć oczekiwałam więcej.

      Usuń
    3. U mnie też podobne odczucia, generalnie mam wrażenie, że książki Rudnickiej przekonują w pełni osoby do około trzydziestego roku życia, może to kwestia tego, że to młoda osoba, choć już autorka z dużym doświadczeniem.

      Usuń
  4. Ja nie mam podziału na pory roku. Zawsze czytam akurat to, co mnie zaciekawi. Obecnie także czytam "Upiora" i zgadzam się,że zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to Twoje pierwsze spotkanie z Pilipiukiem, czy znasz inne książki?

      Usuń
  5. Miałam okazje czytać Kalejdoskop - czas akcji mnie zachwycił - był inny niż zazwyczaj. Powieść bardzo przypadła mi do gustu. Z radością spędziłam tych kilka godzin. Idealna lektura na lato. Szkoda, że Tobie średnio sie spodobała, ale od czego są gusta? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nawet nie dziwi, że Ci się podobała. Bo też pomysł był dobry. Zabrakło dobrej redakcji tekstu.

      Usuń
  6. Latem lubię czytać lektury lekkie, przyjemnie. Z tego zestawienia siostra bardzo lubi twórczość Rudnickiej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem pod wrażeniem zbioru reportaży "Wędrowny zakład fotograficzny" Agnieszki Pajączkowskiej. Historia i obyczajowość odkrywana w wielu ciekawych, autentyczych portretach ludzi ze wschodniego pogranicza Polski.Opowieści dyktowane przez życie,naturalne,często zaskakujące,nierzadko okraszone humorem.Polecam. Małgorzata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o tej książce i chyba jej poszukam. Jesteś kolejną osobą, która ją poleca.

      Usuń
  8. W takim letnim klimacie otaczającej natury w ogrodzie, to doskonałe miejsce na czytanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt. Moje kąciki czytelnicze na łonie natury są świetne.

      Usuń
  9. Anno, gdy wspomniałaś o dziewczynce mającej zdolność żelaznej logiki, wspomniałem piękną książkę, którą serdecznie Ci polecam. To „Dżentelmen w Moskwie”.
    Z samochodem też zdarza mi się rozmawiać. A kto nie rozmawia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę poszukać tytułu. Tak ja też gadam do maszyn.

      Usuń
    2. Wierzę, że będziesz zadowolona.
      Aniu, dziękuję za układ książek na zdjęciu :-)

      Usuń
  10. Przypomniałaś mi, że i ja mam Pilipuka na liście, a jeszcze nie zabrałam się za niego. Dobrze, że lato dopiero się rozpoczęło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze się go czyta, choć lepsza była seria z Kuzynkami. Tam śmiałam się do łez.

      Usuń
  11. Latem odpuszczamy czytanie, jesteśmy w podróży 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja w podróży czytałam najwięcej. No chyba, że byłam kierowcą albo podróżowałam rowerem.

      Usuń
  12. Ja na lato lubię lekkie obyczajowe "czytadła", które można zabrać ze sobą na plażę i przeczytać całość na jeden raz ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z tych wszystkich znam jedynie Pilipiuka i polecam go zawsze, nie tylko na lato.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Pilipiuk jest tylko jeden 😂 nie do podrobienia.

      Usuń
  14. Na lato lubię lektury lżejsze,
    więc te książki są do przeczytania dla mnie.
    Żadnych horrorów czy thrillerów...

    OdpowiedzUsuń
  15. Wchodząc na różne blogi książkowe widzę, że "Nic za darmo" zbiera pozytywne wrażenia czytelnicze, ale Ty postawiłam wobec niej większe wymagania. Faktycznie, w takiej powieści drażniąca kluczowa postać może popsuć smak czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak już wcześniej napisałam, z wiekiem mam coraz większe wymagania.

      Usuń
  16. Zdecydowanie polecam książki Karoliny Wójciak. Jeśli raz zasmakujesz to nie będziesz mogła przerwać!

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo ciekawe propozycje i nawet większości z nich nie znam (mimo że czytam naprawdę sporo).

    OdpowiedzUsuń
  18. po Pilipiuka lubię sięgnąć od czasu do czasu, lubię jego humor :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Moim letnim celem jest seria "Ania z Zielonego Wzgórza", przez kwarantanne się wciągnęłam na nowo w tą serię :)
    Buziaki, mój blog♥

    OdpowiedzUsuń
  20. U mnie lektury letnie nie różnią się od tych w pozostałych porach roku...
    Włąsnie czytam autentyczną historię pracy psychiatry w największym szpitalu dla psychopatów w Kaliforni.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja na lato staram się wybierać lżejsze lektury. Kalejdoskop czytałam i muszę przyznać, zawiodłam się na tej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  22. Dzięki za ostrzeżenie nas P Ja niewiem co będę czytać we wakacje oprócz podręczników od chemii, biologii, fizyki i matematyki xD

    OdpowiedzUsuń
  23. ... rzadko czytam beletrystykę, bo nie do końca spełnia moje oczekiwania - dla mnie większość tych książek jest w stylu "przeczytać-zapomnieć", a nie tego chcę od dobrej książki ... polecam literaturę faktu, ale też biografie i autobiografie - moim zdaniem znacznie więcej wnoszą niż przeciętna książka beletrystyczna ... nawet jeśli nie są wysokich lotów, to przynajmniej pokazują realne życie innego człowieka ...

    OdpowiedzUsuń