niedziela, 20 września 2020

Którędy na Rysianki?



 Piękna wrześniowa pogoda sprawia, że ciągnie mnie w trasę. Codziennie myślę, jak zaplanować dzień, by choć kilka godzin spędzić na rowerze. Tym razem wybrałam się w poszukiwaniu skał na zboczach mojej ukochanej Kamienicy. Wycieczka o tyle ambitna, że oprócz znaczka na mapie i kilku artykułów w Internecie, niewiele o nich wiadomo. Kiedyś pewnie tam byłam, bo nazwę kojarzę z dzieciństwa, gdy wędrowałam po Górach Izerskich z tatą. Ale to było dawno. Jeszcze przed katastrofą ekologiczną.

Rysianki, mały znaczek na mapie


Rysianki to zgodnie z mapą grupa skalna na zachodnim stoku Kamienicy. Gdzieś pomiędzy niebieskim szlakiem a asfaltem poniżej szczytu. Opis trasy można znaleźć na blogu Dzikie Sudety, jednak od tego czasu kilkakrotnie zmienił się przebieg szlaków w okolicach Kamienicy, więc można się jedynie domyślać, jak szedł autor artykułu.


Rozważałam różne warianty trasy, dokładnie studiując mapę oraz google maps. Nie miałam jednak pewności, czy moje założenia są słuszne. Wymyśliłam, że do niebieskiego szlaku dojadę rowerem, żeby nie tracić czasu na piesze dojście, a potem się zobaczy, która ścieżka będzie lepsza. No i wsiadłam na rower.


Poszukiwanie Rysianek na zboczach Kamienicy


Zgodnie z moim założeniem pojechałam najpierw na Pięć Dróg, potem niebieskim szlakiem przez Płokowy Mostek w kierunku Rozdroża Izerskiego. Jadąc szlakiem, cały wypatrywałam dobrze odcinającej się ścieżki w górę, bo tak wyglądała ona na mapie. Wreszcie przy słupku oznaczonym nr 177  stwierdziłam, że to będzie ta ścieżka. Zsiadłam z roweru i zaczęłam go pchać pod górkę. (założyłam, jak się potem okazało błędnie, że uda mi się przejść z rowerem całą ścieżkę i wyjść na asfalcie poniżej Kamienicy. O ja naiwna!) Jakiś kilometr wyżej na mojej trasie pojawiło się gołoborze i bloki skalne uniemożliwiające dalsze wciąganie roweru. 



Zostawiłam go więc na starym poniemieckim dukcie i ruszyłam dalej pod górę. Pokonałam piarżysko i idąc dalej ścieżką dotarłam do asfaltu. Jednego byłam więc pewna: wybrałam dobrą ścieżkę. Niestety nigdzie nie dojrzałam skał! Przekonałam się też, że gdybym chciała ruszyć od asfaltu w dół (bo taką wersję też zakładałam), to nie wypatrzyłabym ścieżki. Teraz już wiem, że trzeba zejść z asfaltu naprzeciw słupka o nr 156/162. Bogatsza o tę wiedzę ruszyłam z powrotem cały czas wypatrując skał. Natrafiłam na poniemiecki dukt idący powyżej gołoborza i przeszłam nim kilkadziesiąt metrów, licząc, ze może ta ścieżka prowadzi do skał (założyłam, że dawni gospodarze poprowadzili szlak do samej atrakcji. Niestety nagle usłyszałam wzburzony ryk, usłyszałam rumor, a do moich nozdrzy wdarł się intensywny samczy, zwierzęcy zapach. Nie ryzykowałam spotkania z jeleniem buchającym hormonami i zawróciłam. 



W końcu pomyślałam, że może owo piarżysko to są Rysianki, ale nie zgadzało się to ze zdjęciami ze wspomnianego wyżej bloga. Postanowiłam jednak odpocząć, bo targanie roweru pod górkę i wędrówka po skałach trochę mnie zmęczyła. Wypiłam kawę, zjadłam swoje batoniki i trochę zawiedziona ruszyłam niemieckim duktem poniżej gołoborza.





Odkrycie na szlaku



Ścieżka zarośnięta była jagodziskami, ale dobrze widoczna. Przypominała mi podobną, wijacą się poniżej Jelenich Skał. Jakież było moje zdumienie, gdy kilkaset metrów dalej trafiłam na ogromne bloki skalne, rozrzucone na sporym obszarze! Czasu miałam już niewiele, ale i tak porzuciłam rower i zaczęłam się wspinać. Tym razem chyba trafiłam na Rysianki! Nie jest to skała podobna do Skałęk Zakochanych, czy Białego Kamienia. To raczej ogromne zwalisko głazów podobne do tego poniżej Jelenich Skał. Bloki Skalne są sporych rozmiarów i układają się w niesamowite kształty. Aby je dobrze obejrzeć, potrzeba kilku godzin, których ja nie miałam. Zatem na pewno tu wrócę.




Widoki z góry zapierają dech w piersiach!




Którędy na Rysianki?

Jeśli chcecie podążyć moim śladem i znaleźć Rysianki w masywie Kamienicy można zrobić to dwojako:


-z niebieskiego szlaku (czyli Średniej Drogi, bo przecież nie wiadomo, kiedy znów coś w szlakach namodzą) zejść przy słupku z nr 177, iść pod górę, aż dojdzie się do starego duktu poniżej gołoborza, skręcić w lewo i nim przejść do Rysianek.



-z asfaltu poniżej Kamienicy zejść przy słupku nr 156/162. Pokonać gołoborze, by dojść do niemieckiej ścieżki, skręcić w prawo i dotrzeć do Rysianek.

Powrót do domu

Dukt wiedzie dalej i w teorii dochodzi do asfaltowej drogi na Cztery Drogi. Ale to tylko teoria. Ja władowałam się najpierw w powalone drzewa, a potem prawie utonęłam w błocie, jakie powstało po przejechaniu drogą ciężkiego sprzętu do zwózki drewna. Przyznam, że poprzednim razem taki hardcor przeżyłam pchając rower na R10 za Klukami w czasie wyprawy szlakiem latarni morskich z Gui. Podrapana, ubłocona, z mokrymi butami i rowerem upaćkanym po ośki, ucieszyłam się na widok asfaltu. Teraz pozostało już wrócić do domu tak, jak przyjechałam, czyli do Płokowego Mostku, na Pięć Dróg i w dół aż do Gierczyna.

To była fascynująca przygoda, którą na pewno powtórzę, bo muszę bliżej zapoznać się ze skałkami o mylącej nazwie Rysianki (po niemiecku były to Katzensteine czyli Kocie Skały)




47 komentarzy:

  1. Dzień dobry, mam małe uwagi. Z Chromca chodzę m. in. do źródła św. Wolfganga i dalej żółtym do Przecznicy. Rysianek nie znam, ale planuję tam dotrzeć. "Poszukiwanie Rysianek na zboczu Kamienicy" - pisze pani "przy słupku oznaczonym nr" /brak tego numeru, pow. być 177/. Dalej "trzeba zejść z asfaltu naprzeciw słupka o nr" /brak jw. i nie z asfaltu, a ze szlaku, patrz dalej/. "Którędy na Rysianki" - "z niebieskiego szlaku zejść przy słupku z nr 177" szlaku, nie asfaltu/. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, zagapiłam się z numerami słupków w pierwszej części tekstu. Co do drugiej uwagi, to drogą asfaltową poniżej Kamienicy nie biegnie szlak.

      Usuń
  2. Uwielbiam takie wycieczki rowerowe na każdej trasie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ... wspaniała wycieczka ... ja co prawda na rowerze nie jeżdżę za dużo, ale za to górskie wyprawy kocham ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo w górach łatwiej pobyć z sobą i własnymi myślami.

      Usuń
  4. Dobrze, że jednak udało Ci się dotrzeć do celu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Ale nadal nie mam pewności, czy to wszystko. Muszę tam wrócić!

      Usuń
    2. Też lubimy wracać w to samo miejsce, za każdym razem można jeszcze odkryć coś nowego.

      Usuń
  5. Dla mnie rower to już obowiązek. I codzienne podziwianie wschodu słońca na trasie też!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach jak ja zazdroszczę Ci obecnie tych widoków. U mnie są równie piękne, ale n ie mam teraz czasu na wycieczki niestety :( Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojeju, ja kompletnie nie umiem korzystać z takich map :x
    A widoki rzeczywiście śliczne, tak samo jak natura <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Mnie korzystania z map uczył tato, a ja nauczyłam swoje dzieci.

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że to przede wszystkim kwestia dobrego wytłumaczenia i wprawy.

      Usuń
    3. Nooo, mnie właśnie nigdy nikt nie nauczył czytania map

      Usuń
  8. Miałaś świetną wyprawę! Bardzo lubię takie konkretne cele, znalezienie ukrytego miejsca poza szlakami. To ekscytujące. Gratuluję znalezienia, Aniu.
    A nie masz przypadkiem zdjęcia Ani pchającej rower pod górę? Byłoby na co popatrzeć… :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Krzysiu, jeszcze tego brakowało bym targała statyw i robiła zdjęcia z rowerem i sobą w błocie 😂. Pamiętaj, że podobnie jak Ty wędruję samotnie.

      Usuń
  9. Oj, wiem coś o obawie ze spotkanie w lesie z jeleniem w czasie rykowiska, tak miałam przed laty w naszym lesie za drogą, zwiewałam czym prędzej do domu; niby znane Ci tereny, a ciągle znajdujesz coś nowego, ciekawe historycznie, ślady po dawnych mieszkańcach, po latach jesteś odkrywcą:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwierzęta są nieobliczalne, więc trzeba mieć się na baczności. A bycie odkrywcą w dzikich górach tp łatwe. Sama o tym wiesz. Zapomniane ślady przeszłości ma się pod nogami.

      Usuń
  10. Ale fajnie, super przygoda i wycieczka. No i na dodatek widoki super. Cieszą oko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widokowo ekstra. W tamtym kierunku mamy niewiele miejsc widokowych.

      Usuń
  11. Ostatnio znalazłem jakiś tekst w Internecie na temat poniemieckich ścieżek wokół Kamienicy i Kowalówki, które myśliwi wykorzystywali do przemieszczania się między punktami polowań. Widać, że jeszcze są tego ślady. Na Kamienickim zwierzyny nie brakuje, nic tylko usiąść cicho i czekać na zjawiska przyrodnicze :D a Rysianki widać bodajże z żółtego szlaku z Rozdroża Izerskiego w górę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz o dawnym żółtym? Bo teraz to on szutrem biegnie 😂 Śladów dawnych ścieżek jest nadal sporo, a zwierzyny mnóstwo.

      Usuń
  12. Jesteś niesamowita z tymi swoimi przygodami podczas wędrówek. Ja czytając pogubiłam się, a co dopiero kiedy byłabym w terenie, nawet mapa mi nie pomogła hihi. Lubię jednak "wędrować" z Tobą wirtualnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z mapami różnie bywa. Tu w sumie byłoby ok. gdyby nie powalone drzewa 😂 no i ja lubię się tak zgubić w lesie.

      Usuń
  13. Ja jestem beznadziejna w odczytywaniu map. Nawet słuchając GPSa potrafiłabym się zgubić. Od tego na wycieczkach zawsze jest ojciec. Ja za to mam łatwość w zapamiętywaniu pokonywanej już trasy. Zawsze coś :)
    Miejsce piękne, takimi widokami i naturą można się zachwycać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trasę też pamiętam 😉 a jeśli chodzi o problem z orientacją, to moja Najmłodsza też potrafi się zakręcić z GPS.

      Usuń
  14. A myślałam ze jakiś Ryś tutaj będzie, ale widzę że pogodę ładną miałaś. Warto korzystać.
    Miłego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rysie też ponoć w Górach Izerskich są, ale nikt ich nie widział 😂 Tak wrześniową pogodę wykorzystałam całkowicie.

      Usuń
  15. Teraz, gdy już znasz drogę, będzie łatwiej tam wrócić... piękne widoki!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawa trasa, pełna pięknych widoków.
    Takie wyprawy działają na mnie wspaniale. Dobrze, że masz piękne tereny wokół siebie.
    Osobiście lubię korzystać z map i nie sprawia mi to trudności.
    Pozdrawiam:-)
    Irena- Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękna trasa, ja też lubię rower. Ostatnio codziennie jeżdżę ppo 15 km.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wycieczki rowerowe z całą rodziną to coś wspaniałego.

    OdpowiedzUsuń
  19. usiąść z Tobą w ogrodzie i słuchać jak opowiadasz o Górach... chciałabym tak spędzić wakacje ;-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Czasami i Google Maps zawodzi więc warto mieć przy sobie i normalną, klasyczną mapę... Jednak jest to już coraz rzadszy widok...

    OdpowiedzUsuń
  21. Kocham takie opisy górskich wycieczek. Ja jestem po kontuzji i muszę się wstrzymać, także takie posty pozwalają mi przetrwać :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam górskie wycieczki, myślę że Rysianki to kolejny punk do zrealizowania na mojej mapie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Rower to jest to co tygryski lubią najbardziej... choć ostatnimi czasy jakoś już nie ciągnie mnie do rowerowej partyzantki. Coraz bardziej urzeka mnie leniwe długie kręcenie po utwardzonych trasach, najlepiej gdzieś po otwartych przestrzeniach 😁. Ale nie ważne gdzie, ważne, że na rowerku. Pozdrower 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, tęsknię do szosy, ale remont domu sprawił, że jej nie wyjęłam, za to obskakiwałam górki góralem.

      Usuń
  24. Tylko czekam aż skończy się ta cała pandemia i ruszam w góry. Taka przerwa to dla mnie mega katorga. Pora się oderwać od tej szarej rzeczywistości i ciągłego miejskiego hałasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Górach Izerskich nie czuje się pandemii. Nie warto czekać na jej koniec, tylko przyjeżdżać.

      Usuń