środa, 30 marca 2022

Między życiem a śmiercią- "Żywe morze snów na jawie"

książka Żywe morze słów na jawie

 Prowadzicie czasem z bliskimi rozmowy o śmierci? Krępuje Was ten temat, czy traktujecie śmierć jako jeden z etapów w życiu? 

U nas temat pojawia się co jakiś czas, a moi bliscy znają moje życzenia dotyczące starości i śmierci. Wiedzą, że nie chcę być ratowana na siłę, a po śmierci chciałabym zostać jabłonką. Wywołuje ten temat po lekturze niesamowitej powieści, która na długo ze mna zostanie. Zapraszam na recenzję.

Bohaterowie powieści "Żywe morze snów na jawie" 

Anna jest po pięćdziesiątce i wydaje się być zadowoloną z życia. Osiągnęła zawodowy sukces, relacja z życiową partnerką daje jej satysfakcję, jedynym powodem do zmartwień może być dorosły już, a wciąż niesamodzielny syn.

Terzo nie rozpatruje życia w kategoriach szczęścia, jego wysoka samoocena bierze się z sukcesu finansowego. To stąpający twardo po ziemi biznesmen, który nie lubi, by cokolwiek działo się nie po jego myśli. Czy jednak na pewno?

Życie tych dwojga bohaterów, będących rodzeństwem zmienia się z chwilą, gdy odbierają telefon od Tommiego, najmłodszego brata, którym po trosze pogardzają, widząc w nim niespełnionego artystę i nieudacznika. To jednak na jego barki złożyli opiekę nad starzejącą się matką i niechętnie opuszczają swoje wygodne i dostatnie życie, gdy okazuje się, że ich matka Francie jest umierająca.

Przez prawie 300 stron powieści Richarda Flanagana "Żywe morze snów na jawie" towarzyszymy rodzinie w spotkaniu z niewygodną przeszłością, smutną ć teraźniejszością i z tym, co nieuniknione.
  

Jeszcze miłość, czy już egoizm i okrucieństwo?


Trudny to tekst, niecodzienny i zaskakujący, bo też o śmierci myśli się niechętnie i niełatwo o niej mówić. Wielu nie potrafi się ze śmiercią pogodzić i to jest jednym z tematów powieści. O ile Tommy, empatyczny i współczujący, spędzający gasnącą matką najwięcej czasu, wie, że jej życiowa droga powoli dobiega kresu, o tyle Terzo i będąca pod jego wpływem Anna nie potrafią się z tym pogodzić i za każdą cenę, chcą zachować rodzicielkę przy życiu. Tak, za każdą cenę, także za cenę sprzeniewierzenia się jej prośbom: „pozwól mi odejść” i za jeszcze wyższą cenę niewyobrażalnego cierpienia staruszki. Czy to jeszcze jest miłość? Czy już niczym nieusprawiedliwione okrucieństwo?

"Żywe morze snów na jawie"- moja opinia

Losy rodziny poznajemy z punktu widzenia Anny, bo choć narracja jest trzecioosobowa, to właśnie Anna zda się w centrum uwagi. Powoli odkrywa przed czytelnikiem rysy i szczeliny swojego życia: pewnego dnia zauważa, że zniknął jej palec, a później cała ręka, kolano i kolejne części ciała. Zniknęły. Tak po prostu. I Nikt tego nie zauważa oprócz samej zainteresowanej. Czytelnik domyśla się, że to początek choroby psychicznej, podobnej do tej, na którą chorowała babka i matka Anny.
W tle rodzinnej tragedii rozgrywa się największa tragedia Australii trawionej pożarami, ujawniane są kolejne afery pedofilskie w kościele, te same, których ofiarami okazują się bracia Anny.
Powieść można odczytać wielowymiarowo, bo w postaci Francie widzimy nie tylko jednostkową matkę, ale starość jako taką. Starość ubezwłasnowolnioną, skazaną na decyzje i fanaberie innych.
W chorobie Anny zamknąć można chorobę współczesnego świata: uzależnienie od Internetu, pracoholizm, zanikanie głębokich relacji międzyludzkich.
Diagnoza, jaką stawia ludziom Richard Flanagan nie jest optymistyczna, ale pisarz widzi jeszcze światełko w tunelu. Jakie? To już trzeba sięgnąć po powieść.
Mną książka wstrząsnęła, jednocześnie potwierdzając moje własne przemyślenia dotyczące życia, śmierci i tej cienkiej granicy, któej przekraczać nie wolno. 
Recenzja powstała przy współpracy z portalem duzeka.pl 



14 komentarzy:

  1. Faktycznie mocna treść, podoba mi się że można ją odbierać na wiele
    sposobów, że jest wielo wymiarowa. Śmierć jest dla mnie naturalną koleją rzeczy ale nie bardzo lubię o niej rozmiawiac

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro to wstrząsająca lektura to znajdę na nią odpowiedni czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Paulina Kwiatkowska31 marca 2022 22:04

    Już wcześniej zwróciłam uwagę na tę lekturę i będę miała ją na uwadze w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Żywe morze snów na jawie" silnie przemawia, dzięki nieprawdopodobnie misternie, a zarazem naturalnie prosto, snutej opowieści, wchodzącej głęboko w realizm, przeszywającej strzałami serce czytelnika, poprzez poruszenie strun muzyki życia i zdobytych doświadczeń. :)

      Usuń
  4. Kiedy czytasz książkę i przechodzą cię dreszcze intelektualnego ożywienia, wyobraźnia intensywnie pracuje, emocje nasycają się kolorystyką, wiesz, że trafiłeś na coś szczególnego i wyjątkowego, co mocno dotyka duszy, nakłania do aktywnego uczestnictwa i snucia refleksji. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim razie tym bardziej jestem ciekawa tego wydania i swoich wrażeń po przeczytaniu tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam, że jestem mocno zaciekawiona ta pozycją. Zapisuję!

    OdpowiedzUsuń
  7. Śmierć jest normalnym tematem, jednak nie jakoś szczególnie częstym w moich rozmowach z innymi ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, rzadko się o niej mówi, choć przecież towarzyszy nam w życiu.

      Usuń
  8. Stworzyłaś ciekawy obraz książki skutecznie zachęcający do jej przeczytania.
    Napisałaś dobrą recenzję. Gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Dobra książka zasługuje na dobrą recenzję.

      Usuń