piątek, 16 grudnia 2016

Przedświąteczne tutti frutti

Do świąt coraz bliżej, więc i świąteczne przygotowania nabierają tempa. Ten tydzień zaczęłyśmy na słodko, umawiając się  na lukrowanie pierniczków. Przygotowałam całe mnóstwo elementów dekoracyjnych- kilka kolorów lukru, polewę czekoladową, cukiereczki, bakalie, lukrowe pisaki. Tym razem nie poszłam na łatwiznę i przygotowałam lukier z cukru pudru z wodą. Barwniki spożywcze kupiłam wiosną, więc mogłam poszaleć z kolorami- był żółty, zielony, czerwony, fioletowy i biały. Późnym popołudniem oprócz mnie i Chudej do lukrowania zasiadło jeszcze trochę wyrośnięte dziecko, które nigdy wcześniej nie malowało ciastek. Zabawy było jak zawsze co niemiara, a i pomysły szalone- kurczaki przerobione na pingwiny z Madagaskaru, symbole ulubionej marki samochodu i inne cudeńka. Nim się spostrzegliśmy dwa pudła pierników zmieniło barwy. Za to lukier był wszędzie- we włosach, na stole, na fartuchach, na podłodze. Przez chwile poczułam się jak w bardzo odległych czasach.

niedziela, 11 grudnia 2016

Na urodzinach u Nestorki

Osiemdziesiąte urodziny cioci Basi- najstarszego potomka babci Gertrudy i dziadka Alfreda były wspaniałym pretekstem do spotkania całego naszego niewielkiego rodu. Jest nas, potomków Gertrudy i Alfreda Bytomskich zaledwie 10- w tym osiem kobiet. W sumie wraz z partnerami ród liczy 14 osób, z czego 7 to... ród Kruczkowskich ;) Tak. Jesteśmy w tej grupie najliczniejsi. Nie mogło nas zatem zabraknąć na uroczystości.

piątek, 9 grudnia 2016

Niespiesznie wędrując, czyli książka K. Gduli

Z niecierpliwością rozdzierałam papier pakowy. Chociaż domyślałam się zawartości, to chciałam mieć pewność, chciałam zaspokoić ciekawość. Dotknąć, przejechać dłonią po papierze...
Zajrzałam na pierwszą stronę: szybkim, nerwowym pismem zapisana dedykacja. Dedykacja dla mnie. Nie taka wymuszona z wieczoru autorskiego, gdy pisarz patrząc na setnego czytelnika pyta znużonym głosem: "to komu mam napisać? " Ta była bardzo osobista i zrozumiała tylko dla nas. Rodzaj kodu.

czwartek, 8 grudnia 2016

Mamo, kup Belriso...

Mamo, kup Belriso... ta prośba wypowiadana przed laty przez moje maleńkie pociechy w czasie zakupów sprawiały że żołądek mi się kurczył i było mi potwornie źle... Bo przecież, jak wytłumaczyć Maluchowi, że na taką drobnostkę nas po prostu nie stać, że nie mogę kupić jednego, bo dzieci jest troje, a cena jednego deseru miała równowartość obiadu dla całej rodziny. Łamałam się rzadko i tylko dlatego, że kolorowe pudełka po deserze służyły mi później za kamuflaż dla zwykłego ryżu na mleku. Myślę, że dzieci w końcu orientowały się w tym moim oszustwie, ale z czasem rozumiały też prawa ekonomii. Szybko nauczyły się, że trzeba dokonywać mądrych wyborów- swoje kieszonkowe wydawały z rozsądnie, nieraz ciułając na wymarzone zabawki.

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Dobra kawa to podstawa

Kawa... pewnie zauważyliście, że to od niej zaczynam dzień. Dopiero później wypijam kolejne filiżanki herbat i naparów.
Początkowo było mi wszystko jedno, jaką kawę piję, ważne, by była z mlekiem i miała kofeinę. Nie widziałam różnicy między kawą rozpuszczalną a mieloną, ba szybkość przygotowania kawy rozpuszczalnej przemawiały na jej korzyść.