Umówiliśmy się jak zwykle przed szkołą. Miałam wątpliwości, czy godz 10.00 jest dobrym pomysłem, gdyż prognozy pogody wspominały coś o przymrozku. Jednak późniejsza godzina nie wchodziła w rachubę, bo... zaplanowałyśmy dodatkowe atrakcje.
Okazało się, że dzień wstał ładniejszy niż prognozowano i o 10.00 było całkiem przyjemnie. Z lekkim opóźnieniem spowodowanym koniecznością dopompowania szkolnych rowerów ruszyliśmy na trasę. Na pierwszą tegoroczną wycieczkę wybrałyśmy Cerkwicę- miejscowość położoną zaledwie 10 km od Trzebiatowa z ciekawym zabytkiem. Mimo niedługiego dystansu była to wyczerpująca wycieczka- pofałdowany teren dał się dzieciakom we znaki i do Cerkwicy dojechały lekko zmęczone.
- Bo wy zawsze jesteście.
Dzieciaki dostały rękawiczki i worki. My tez zgłosiłyśmy się po odpowiedni sprzęt i ruszyliśmy w najgłębsze zakamarki parku, zbierać śmieci. Czegóż tam nie było... butelki, puszki, worki foliowe... Znalazłyśmy nawet... trochę przerdzewiałą saperkę ( Ślubny potem ją w domu obejrzał i stwierdził że jeszcze się nada do kopania). Będę miała czym ziółka wykopywać. Mogłyśmy jednocześnie przekonać się, że wiosna przyszła, bo w parku kwitło i pachniało.
Dzieci wróciły z wycieczki bardzo zadowolone, choć słychać było głosy, że była za długa ( a przecież przejechaliśmy tylko 30 km i dzieci były tej odległości świadome- nie wzięły tylko pod uwagę "górek")
Gratuluje inicjatywy i rowerowej i chwili dla ziemi :-)
OdpowiedzUsuńGratuluje inicjatywy i rowerowej i chwili dla ziemi :-)
OdpowiedzUsuńDzielne dzieciaki :-). Często organizuję wycieczki dla dorosłych, jak oni potrafią marudzić, że 30 kilometrów na rowerze, to strasznie dużo!
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie :)
UsuńSuper Aniu! Podziwiam za organizacje, chęci i sympatie do dzieci!
OdpowiedzUsuń