Trochę przypadkiem znalażłam się na Rynku- miałam sprawy do załatwienia w mieście. Zostałam na defiladzie. Stojąc w grupce gapiów, słuchałam westchnień, jak to kiedyś bywało. Tak... też pamiętam te równe czwórki plutonów, które ledwo mieściły się na placu przed Ratuszem. Teraz została tylko garstka, wliczając w to klasę mundurową liceum i grupę rekonstrukcyjną.Mnie nieodmiennie wzrusza wciąganie flagi na maszt i hymn grany przez wojskową orkiestrę. Tak już mam...


Nie tylko Ty tak masz ;)
OdpowiedzUsuń