Sobota przebiegła pod znakiem przygotowań do wyjścia. Sukienki, garnitury, buty, prasowanie, makijaż, fryzury... Samo wesele było typowo polskie: panna młoda w śnieżnobiałej sukni z welonem, pan w czarnym garniturze. Młodzi i szczęśliwi. Widać było, że są zadowoleni, choć spięci nową sytuacją. Sala weselna Impresja w Nowielicach duża i przestronna, jedzenie pyszne. Zespół grał jak to na weselu: czasem tak, że tylko najwytrwalsi, którym muzyka nie przeszkadza w tańczeniu wytrzymywali na parkiecie (nawet mój Ślubny wymiękał , nie dając rady tańczyć czegoś, co tylko z nazwy było piosenką do tańca) Po północy zaczęły się zabawy oczepinowe, w których wziął udział Syn i nawet muchę złapał... oj, oj...
Nie dotrwaliśmy do końca wesela. Mnie wymęczył hałas, Gui z Chudą chyba zarwały poprzednią noc na rozmowach i teraz prawie przysypiały. Przy tym Gui w niedzielę o 10.00 już wracała do Wrocławia i należało ją na dworzec odtransportować bezpiecznie.Krótkie było to nasze wspólne bycie razem, ale jak zwykle przyniosło nam mnóstwo radości. Z dziewczynami zrobiłyśmy sobie oczywiście selfie, przy czym okazało się, że podobne zrobiłyśmy dokładnie 4 lata temu, w czasie rodzinnego wypadu na lody.
P.S. W ramach zakupów na Aliekspressie zamówiłyśmy kalkomanię do paznokci, która idealnie pasowała do mojej sukienki ;)

Ładny wzorek mają te paznokcie choć odrobinę staromodny :)
OdpowiedzUsuńAndrzeju, staromodny, czy staroświecki ;) Mnie się po prostu gust nie zmienia. Może pamiętasz moje dziewczęce kreacje? Były przeszyte z kwiecistych babcinych sukienek ;) I to zamiłownaie do kwiatowych wzorów mi pozostało.
OdpowiedzUsuńMasz rację gusta się rzadko zmieniają a te sukienki jak wiersze, prześliczne. Zresztą lubisz je nadal widać to na zdjęciach z wręczania nagród. Dobrze to wszystko wygląda przynajmniej z tego co publikujesz, choć zdaje sobie sprawę że to tylko ułamek Twojego świata. Niech będzie jak najbardziej kolorowy jak letnie, zwiewne sukienki.
OdpowiedzUsuńKażde spotkanie nawet najkrótsze z najbliższymi jest miła chwilą, która krótko trwa - samo życie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajne te Wasze zdjęcia, pynio przy pyniu :-)
OdpowiedzUsuńSpojrzałem na drugie zdjęcie i przez głowę przeleciała mi myśl (sama, niekierowana, nieproszona, całkiem sama, więc ja nie winien): pocałowałby je.
Na początku tekstu miałem nadzieję zobaczenia też zdjęć Twojego syna.
Obejrzałem Wasze zdjęcie na fejsie i stwierdziłem, że wszystkie trzy jesteście posiadaczkami fajnych usteczek - takich całuśnych. A gdy otworzyłem ten temat, przekonałem się, że Krzysiek pomyślał o tym samym! No, no...
OdpowiedzUsuńTak, Aleksandro, dlatego te małe chwile trzeba celebrować.
OdpowiedzUsuńKrzysiu, Janku- od razu widać, że prawdziwi mężczyźni 😄
Janek tak był poruszony naszą podobną reakcją, że zadzwonił do mnie. Uśmiałem się słysząc jego nowinę z facebooka :-)
OdpowiedzUsuń