niedziela, 18 października 2020

Mała M. sprawdza stan wody w Kwisie- Góry Izerskie z dzieckiem

 


Połowa października trochę zaskoczyła nas mglistą chłodną pogodą. Niby powinniśmy być przygotowani do tej zmiany, a jednak... aura sprawiła, że po przyjeździe Gui musiałyśmy całkiem zrewidować nasze plany wycieczkowe i dostosować je do nieco kapryśnej aury. Deszcz nie jest jednak czymś, co mogłoby nas zatrzymać w domu, trzeba było tylko znaleźć odpowiedni klucz do wycieczki z dzieckiem.

Sytuacja powodziowa w dorzeczu Kwisy

W Górach Izerskich i na Pogórzu lało praktycznie trzy doby bez przerwy. Sytuacja stawała się napięta do tego stopnia, że zaczynałam zastanawiać się, czy uda mi się przywieźć Gui z Jeleniej Góry. Na szczęście dzień przed jej przyjazdem padać przestało, więc fala powodziowa przeszła w głąb kraju, poziom wody w rzekach był jedna nadal wysoki i to postanowiłyśmy wykorzystać jako hasło naszej wycieczki.



Zapora nas Jeziorze Złotnickim

Początkowo chciałyśmy  pojechać najpierw na tamę na Mrożynce, którą odwiedzamy regularnie, a potem nad zaporę złotnicką i wrócić do domu. Jednak zapora jest w remoncie, więc nie da się po niej przejść i przyjrzeć się elektrowni wodnej usytuowanej poniżej. Z tego też powodu nasz spacer  z Małą M. wzdłuż Jeziora Złotnickiego był stosunkowo krótki, a zaporę zobaczyłyśmy z pewnej odległości, obiecując sobie, że wrócimy po jej otwarciu, bo to niesamowicie ciekawy obiekt.

Miałyśmy sporo szczęścia, bo gdy postawiłyśmy samochód na parkingu, nie padało i Mała M. mogła cieszyć się spacerem na własnych nóżkach. Zbierała kolorowe, mokre liście, oglądała rośliny, ale największym zainteresowaniem cieszył się stromy brzeg jeziora oraz sama zapora. Wygląda na to, że już teraz ma takie same zainteresowania jak jej mama.

W drodze do Kaskad Czarnego Potoku

Ponieważ nadal nie padało, postanowiłyśmy zajrzeć, jak wyglądają zapory przeciwrumoszowe na Czarnym Potoku w Czerniawie. Nim tam jednak dotarłyśmy, pomyślałam, że pokażę dziewczynom pozostałości wulkanu w Woli Augustowskiej i tak z drogi Świecie- Czerniawa Zdrój skręciłam ku niewielkiemu wzniesieniu z bazaltową skałą na szczycie.


 Słupiec odwiedzałam już kolejny raz, bo też miejsce jest malownicze i ciekawe. Gui wdrapała się na punkt widokowy i z zachwytem patrzyła na snujące się wokół mgły, a ja zostałam z Małą M. u stóp Słupca. Wróciłyśmy do samochodu i skierowałyśmy się do Czerniawy. Miałyśmy od razu jechać w górę ku celowi wycieczki, ale... zaczęło padać, a przejeżdżając obok klimatycznej Cafe Wolna zauważyłam, że... jest jeszcze czynna (mimo iż sezon należałoby uznać za zakończony!) Uznałyśmy, że skoro i tak musimy przeczekać deszcz, a do kawiarni wybierałyśmy się w maju, w czasie poprzedniej wizyty w Czerniawie , ale wówczas nie tylko ta kawiarnia była nieczynna, ale prawie wszystko było pozamykane z powodu pandemii, to możemy to zrobić teraz. To była dobra decyzja!



Cafe Wolna jest dokładnie tak klimatyczna jak nam się wydawało i serwuje pyszne ciasta, w tym także całkiem wegańskie.

Nad Czarnym Potokiem

Gdy deszcz ustał, pożegnałyśmy sympatycznych właścicieli kafejki i pojechałyśmy nad Czarny Potok. Szum strumienia słychać było z daleka, ale to, co zastałyśmy przy zaporach przeciwrumoszowych całkiem nas zaskoczyło.

 


Poziom wody był o wiele wyższy niż poprzednim razem ( a i wtedy było po ulewnych deszczach), do tego jedna z zapór była praktycznie całkiem zasypana już materiałem ziemnym. Do najwyższej tamy nie udało nam się dojść, gdyż tam, gdzie pół roku wcześniej pchałam wózek z Małą M. teraz było rozmyte wodą gruzowisko całkowicie nieprzejezdne nawet dla naszego terenowego pojazdu. Gui z ogromnym zacięciem obserwowała zapory, analizowała zmiany i porównywała zdjęcia, jakie powstały w czasie trzech kolejnych wizyt. Wystarczyło 8 miesięcy i bardzo dynamiczna pogoda, by okazało się, że nie wszystkie prace wykonane zostały solidnie i pewnie sporo trzeba będzie w tym miejscu poprawić, by kaskady spełniały swoją funkcję.



To była niesamowicie urozmaicona wycieczka i kolejny raz okazało się, że potrafimy świetnie zorganizować sobie czas, a Góry Izerskie mają do zaoferowania atrakcje na każdą pogodę.



26 komentarzy:

  1. Podoba mi się ta wycieczka, piękne widoki i nawet najmłodsi podróżnicy mają radochę!

    OdpowiedzUsuń
  2. W tym roku jesień naprawdę mocno deszczowa, zupełne przeciwieństwo zeszłego roku, ale i tak udaje się sporo spacerów zaliczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pogoda jest kapryśna, ale tylko przy takiej aurze można obserwować siłę żywiołów.

      Usuń
    2. W centrum po raz pierwszy od wielu lat mogłam obserwować na chodnikach dżdżownice, jak byłam mała, to tak wiele ich było, teraz pojedyncze sztuki.

      Usuń
  3. Z przyjemnością czytam Twoje wpisy i mam sugestię - może mogłabyś dodawać większe zdjęcia? Byłoby wspaniale je oglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że lubisz moje opowieści. Zdjęcia mają maksymalny rozmiar, jaki ładuje się przy moim Internecie.

      Usuń
  4. Super eskapada. Dobrze, że nie Jesteście uzależnione od masowej komunikacji to można wędrować. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, mobilność jest ważna. U nas nie ma komunikacji publicznej. Albo auto, albo rower 😂

      Usuń
  5. U nas mokro i chłodno dzisiaj momentami słonecznie. W Słupcu nigdy nie byłam, widzę że Twoja wycieczka udana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że udana. Miałyśmy sporo frajdy ze spaceru.

      Usuń
  6. Aniu, powinienem zapisywać pomysły na izerskie wędrówki podsuwane przez Ciebie. Z Waszej wycieczki miałbym przynajmniej dwa miejsca do poznania: Czarny Potok i Słupiec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarny Potok to niesamowite cudo. Warto iść w górę potoku aż ku jego źródłom, a potem wejść np. na Stóg Izerski. Co do Słupca, to byłoby to takie typowe Twoje włóczenie się po pagórkach powyżej wiosek.

      Usuń
    2. Więc zapisuję miejsca do poznania!

      Usuń
  7. W jakim wieku jest Mała M(i)? Nie mogę się doczekać eksploracyjnych wypraw z moim roczniakiem. :) Aniu, skąd zainteresowanie wodą? Ja skończyłam hydrologię i czuję, że chyba odnalazłam tu bratnią duszę... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mała M. ma teraz 21 miesięcy, ale wędrujemy z nią od ponad roku. A co do wody, to Gui zawsze interesowała się hydrobudowami. Pracę magisterską pisze z ostróg. Z tego też powodu często planujemy wycieczki tak by były zapory, stopnie wodne lub chociaż mosty.

      Usuń
  8. Czyli pomimo deszczowej pogody mieliście bardzo udane zwiedzanie. Super że mała tak chętnie zasuwa na własnych nóżkach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy tam nie byłam a szkoda ;) A Mala M. będzie super wysportowana ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Spełniasz się jako Babcia i jak widać daje Ci to dużo radości. To cieszy.
    Korzystając z okazji najlepsze życzenia urodzinowe. Jeśli dobrze pamiętam to dzisiaj świętujesz.

    OdpowiedzUsuń
  11. oznacza to, że nie ważne w jaką pogodę się do Was trafi zawsze jest co robić <3

    OdpowiedzUsuń