piątek, 7 maja 2021

Michał Matlengiewicz "Tajemnica coca-coli" - czy da się nie wpaść na rafy dorosłości?

 


Młodość rządzi się swoimi prawami. Z jednej strony zda się czasem beztroski, z drugiej każda wpadka urasta do rangi nierozwiązywalnego problemu. To właśnie wtedy świat stoi przed człowiekiem otworem lub nagle zamyka się, pogrążając nieszczęśnika w najczarniejszej rozpaczy.

Dokładnie to stało się udziałem Raya, bohatera powieści „Tajemnica coca -coli” Michała Matlengiewicza.

Fabuła powieści "Tajemnica coca - coli" 


Ray właśnie kończy szkołę, a wkraczając w dorosłość jest równie naiwny jak i pozbawiony zdrowego rozsądku. Na szkolnej zabawie wpada w pułapkę zastawioną przez piękną Evę i jej chłopaka. Staje się pośmiewiskiem szkoły, a film z jego nagimi pośladkami w toalecie obiega Internet. Chłopakowi nie pozostaje nic innego jak uciec z miasteczka.

Liczy, że w wielkim mieście zacznie życie od nowa z czystą kartą i jakiś cudem z zahukanego, niezbyt atrakcyjnego chłopaka stanie się zdobywcą świata. Wielkie miasto już pierwszego dnia pokazało swoje mroczne oblicze, a nadzieje Raya zostały pogrzebane.

Na swoje szczęście po nocy spędzonej w parku spotyka tajemniczą Tinę. Dziewczyna bezinteresownie proponuje zagubionemu nastolatkowi mieszkanie i staje się powierniczką jego trosk. Czy jednak Ray powinien zaufać nieznajomej? I co ma z tym wszystkim wspólnego tytułowa coca- cola

"Tajemnica coca - coli" moje spostrzeżenia 

Do książki podchodziłam z pewną dozą sceptycyzmu, gdyż po pierwsze rzadko wybieram powieści z młodocianym bohaterem. Wolę postaci dojrzałe z bagażem doświadczeń. Po drugie jedyną tajemnicą coca-coli jest dla mnie niesamowita popularność napoju, którego mogłabym najwyżej użyć do udrażniania rur lub odrdzewiania śrub. Po trzecie, zgłaszając się do recenzji powieści obyczajowej, dostałam niejako kota w worku. 

Już jednak pierwsze strony sprawiły, że śmiałam się serdecznie z nieporadności nastolatka i jego zabawnych perypetii.

Powieść dostarczyła mi lekkiej rozrywki na jeden wieczór i stała się dobrym przerywnikiem w innej lekturze.

Myślę, że młody czytelnik, ktory sięgnie po powieść Michała Matlengiewicza zobaczy jak w krzywym zwierciadle własne problemy, przypomni sobie sytuacje, gdy sam popadał w czarną rozpacz z powodu zranionej dumy i zdradzonej miłości, jednocześnie zaś może przez głowę przeleci czytelnikowi refleksja, by nie ufać bezgranicznie każdemu, kto nawinie się na drodze, a na dobre życie trzeba sobie zapracować.

Za przyjemny wieczór dziękuję autorowi.


14 komentarzy:

  1. W sam raz na jeden wieczór. W wolnej chwili chętnie sięgnę po tę pozycję traktując ją jako przerywnik pomiędzy innymi książkami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tytuł chętnie podsunę mojej młodzieży pod rozwagę, może właśnie takiej lekkiej rozrywki z humorem potrzebować będą po maturalnych egzaminach. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O ciekawie się zapowiada, nie słyszałam o niej, ale podoba mi się taka na jeden wieczór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Top na pewno spory plus, lubię książki, które są napisane lekko, o wiele przyjemniej się je czyta.

      Usuń
  4. Bardzo dobrze, że miło spędziłaś czas z tą publikacją, może kiedyś dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Możliwe, że mi się spodoba,ale nie wiem czy uda mi się po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  6. W pierwszej chwili myślałam, że to książka popularnonaukowa, dobrze, że przeczytałam Twoją recenzję i już wiem, o czym jest!

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię takie lekko napisane książki, więc najpewniej sama skuszę się na tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem właśnie takich klimatów czytelniczych szukamy, coś na chwilę, na szybki reset. :)

      Usuń
  8. Czytałam w czasie kwarantanny, żeby zająć głowę czymś innym i się odprężyć :) Pod tym względem powieść sprawdziła się rewelacyjnie, bo kilka razy śmiałam się do rozpuku z gapiostwa Raya.

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo lubię takie historii, często się przy nich uśmiecham :-)

    OdpowiedzUsuń