czwartek, 9 grudnia 2021

"Suma uśmiechów" co jest w życiu naprawdę ważne?

 


Powieści bywają różne. Są takie, które czyta się jednym tchem, inne snują się powoli, leniwie niczym rzeka na równinie. Jedne i drugie bywają dobre lub złe. Bo w literaturze nie chodzi o bieg wydarzeń, a o pomysł na fabułę, bohaterów czy język tekstu. W moim wypadku na ocenie powieści często waży właśnie nie treść, a sposób w jaki została przekazana.


Hubert Enerlich "Suma uśmiechów"

„Suma uśmiechów” to książka, która przyciągnęła mnie tytułem. Nawet nie wiem, czy zerknęłam na opis książki. Chyba nie, bo … pewnie ominęłabym ten tytuł, stwierdzając, że nie czytam już powieści o zmęczonych, młodych korposzczurach. Michał, główny bohater powieści właśnie takim jest.

Bohater powieści Huberta Enerlicha


Michał prowadzi zwykłe, nudne życie. Codziennie spieszy się do biura, pędząc autem przez miasto, a i tak ciągle bywa spóźniony. Na dodatek jego szefową jest atrakcyjna kobieta, która chyba ma do Michała słabość. W życiowym pędzie młody człowiek nie zauważa tego, co zdawałoby się oczywiste. Zapracowany, w pogoni za jakimś ważnym kiedyś, na które trzeba zarobić, gubi codzienne radości.

Wszystko zmienia się z dnia na dzień, gdy traci pracę. Nagle ma czas, może zrealizować marzenie o własnej firmie. I choć początkowo wydaje się, że czeka go rozczarowanie, okazuje się, ze jeden dobry klient i kilka świetnych decyzji biznesowych mogą odmienić życie wielu osób.

Bo Michał, ten nowy, ma czas, by myśleć, wspominać i zauważać innych ludzi.

Moje wrażenia po lekturze

Powieść nie jest może wybitna, autor przekonuje czytelnika, że życie wcale nie jest takie złe, a w ludziach więcej jest dobra, tylko czasem trzeba je wydobyć na zewnątrz i dostrzec.

Książkę przeczytałam z prawdziwą przyjemnością, zagłębiając się w ludzkie losy, śledząc powiązania i zbiegi okoliczności. Czasem uśmiechałam się pobłażliwie, bo jako życiowa optymistka wierzę w ludzkie dobro i to co odkrywa młody bohater dla mnie jest czymś zupełnie oczywistym.

W trakcie czytania miałam chwile zniecierpliwienia, autor bowiem zastosował retrospekcję i trochę trwało nim wczułam się w rytm narracji.

„Suma uśmiechów” to całkiem przyjemne czytadło, które przekonuje, ze jeśli jesteś dobrym człowiekiem, to nawet w chwilach bardzo trudnych możesz liczyć na innych ludzi, nawet takich, po których byś się tego nie spodziewał. I choć mogłoby się wydawać, że powieść jest mdła, to nic bardziej mylnego! Hubert Enerlich zadbał o to, by po grzbiecie przeszły ciarki, a zakończenie pozostawił otwarte.

Zazwyczaj czytam powieści polskich autorek, kobiece pisanie jest mi w jakiś sposób bliższe i gdy trafiam na powieść pisaną przez mężczyznę, zwracam uwagę nie tylko na fabułę, ale także na męski sposób widzenia i opisywania świata. W powieści „Suma uśmiechów” to opisanie świata bardzo mi się podoba.

Za mozłiwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Oficynka

12 komentarzy:

  1. Jeśli czyta się przyjemnie to z pewnością warto po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno w ludziach jest sporo dobra, tylko trzeba umieć je dostrzec.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też lubię "czytadła", zwłaszcza po trudniejszej lekturze. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też tytuł bardzo się spodobał. Zwraca uwagę, przyciąga.

    OdpowiedzUsuń
  5. przestałam wierzyć w ludzkie dobro, dostrzegam je, oczywiście, ale niestety jest go coraz mniej

    OdpowiedzUsuń
  6. Może to być ciekawa lektura. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasem takie spontaniczne wybory bywają dobre. Też tak czasem wybieram. ;)

    OdpowiedzUsuń