sobota, 29 października 2022

Panna M. spaceruje po Górach Izerskich i Pogórzu


 Odwiedziny bliskich są zawsze dla nas wielkim wydarzeniem. A gdy przyjeżdża wnuczka, to już świat staje do góry nogami!

Tak było i tym razem. Do Domku pod Orzechem zawitała Panna M razem z rodzicami. Na co dzień Panna M. rezyduje na Kaszubach, więc góry były dla niej spora atrakcją. Niestety była nieco zakatarzona, co ograniczyło wycieczki. Nie mniej trochę pochodziliśmy i trochę pojeździliśmy po okolicy.

Skałki Zakochanych

Mam wrażenie, że Skałki Zakochanych na Kotlinie są ulubionym miejscem spacerowym Syna i Synowej. Zatem i tym razem wybraliśmy się do ruin Kesselschlossbaude. Spacer aleją wśród ruin trochę się wnuczce nudził, ale to, co działo się potem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Panna M. okazała się prawdziwą miłośniczką wspinaczki skałkowej! Potrzebne były wszystkie dorosłe ręce, by zapewnić wnuczce bezpieczeństwo i nie ograniczać jej aktywności! Spędziliśmy na Skałkach dłuższy czas i tylko podstępem udało się przekonać Pannę M. do zejścia ze skał.

Już wiem, że następnym razem pokażę jej inne izerskie skałki, na których też będzie mogła ćwiczyć wspinaczkę.

Świeradów Zdrój i Leśny Wodospad


W pierwotnych planach mieliśmy wjazd gondolą na Stóg Izerski i spacer na szczyt i dalej do Kamienia Zofii, pogoda i samopoczucie Panny M sprawiły, że zamiast przejazdu gondolą wybraliśmy spacer po Parku Zdrojowym w Świeradowie, zabawy na placu zabaw oraz kawę i ciastko w naszej ulubionej Bohemie. Co ciekawe, okazało się, że Panna M. stała się kolejną fanką tortu bezowego, który jest sztandarowym smakołykiem kawiarni w Domu Zdrojowym.

O tym, że plac zabaw spodobał się mojej wnuczce nawet nie warto pisać, bo nie znam dziecka, które nie zachwycałoby się tym miejscem.

Moja synowa już od dłuższego czasu marzyła, by wychlapać się w Kwisie. Wielokrotnie przypominała, że gdy przyjedzie do nas, to koniecznie musimy wspólnie pomorsować. Mnie tego dwa razy nie trzeba powtarzać, więc znaleźliśmy czas, by pobyć wspólnie nad Kwisą. 


Morsowanie w takim towarzystwie to sama przyjemność. Naprawdę ucieszyłam się, że ta aktywność nas łączy. Po kąpieli w zimnej wodzie Kwisy wybraliśmy się jeszcze na spacer po jesiennym izerskim lesie, Pannie M. najbardziej podobało się zbieganie z górki.


Ogrody Zamku Czocha


Kolejną wycieczką, jaką odbyliśmy już w pięcioro był Zamek Czocha. Zdecydowaliśmy się na spacer bez zwiedzania zamku, zakładając, że Panna M. szybko się znudzi. 


Z tego też powodu pospacerowaliśmy jedynie po zamkowych podwórcach. Przy okazji przypominaliśmy sobie nasze wcześniejsze wycieczki, gdy dzieci były jeszcze małe. 

Co ciekawe, syn pamięta wiele szczegółów z tamtego czasu, choć mógł mieć nie więcej jak osiem lat. Pannie M. oczywiście najbardziej spodobał się niewielki plac zabaw , na którym czuła się niczym prawdziwa księżniczka.


To był intensywny czas i niestety zbyt krótki, by nacieszyć się bliskością rodziny Piotra. Tyle miejsc pozostało jeszcze do odkrycia i tyle emocji do przeżycia! Panna M. na pewno zapamięta z tego pobytu kozy, karmienie kur z babcią, głaskanie kotów i zabawy z Gringo. A my zapamiętamy każdą chwilę spędzoną razem z bliskimi.





10 komentarzy:

  1. Wspaniale jest cieszyć się każdą chwilą spędzoną w towarzystwie najbliższych. Pięknie Spędziliście czas. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna dziewczyna, przyjechała zobaczyć góry a tu ją w wodę ciągną 🥶

    OdpowiedzUsuń
  3. Miły czas. Te chwile spędzane z Bliskimi dają nam dużo dobrej energii i wspomnienia na potem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ się zmieniła Wasza dziewuszka! To już naprawdę Panna M!
    Wyobrażam sobie, że wspinając się na skałki nie chciała pomocy, bo przecież ona sama, sama… :-)
    Krzysztof G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyrosła, to prawda, a jeśli na skałkach czuła, że dalej nie da rady, to chętnie korzystała z każdego wsparcia.

      Usuń