O
kulturze Słowian niełatwo się pisze, gdyż trzeba wziąć pod uwagę, że nie ma tak
naprawdę wiarygodnych źródeł na ten temat. Badacz, próbujący zebrać w całość
słowiańską obyczajowość musi liczyć się z faktem, że większość tego, co obecnie
nazywamy kulturą Słowian to domniemania, niektóre warte jedynie wsadzenia
między bajki. Mając świadomość tego faktu, możemy sięgnąć po książę Korneli Kwajzer „Rytuały miłosne i obyczaje Słowian”.
Słowiańskie wierzenia na stałe zagościły w polskiej
literaturze fantasy. Już nikogo nie dziwi Leszy wychodzący z kniei, czy
Południca biegająca po polach. I musze się przyznać, że słowiańska magia tak
mnie przyciąga, że łapię każdą książkę z motywem słowiańskich bóstw i zjaw.
Dwukrotnie gościłam już na Festiwalu Słowian i Wikingów jako uczestnik, nie tylko widz. W tym roku jednak nawet nie próbowałam znaleźć możliwości bycia tam przez całe 3 dni - za dużo się wokół działo. Postanowiłam jednak odwiedzić znowu tę imprezę, pokazać ją kilku wolontariuszkom z Baszty Kaszanej i... zrobić niewielkie zakupy. Na wyjazd mogłyśmy sobie pozwolić dzięki zdobyciu wsparcia w ramach inicjatywy Z przeszłości w przyszłość.
Przesilenie letnie było jedną z najważniejszych dat słowiańskiego kalendarza. Świętem radosnym, chwalącym potęgę natury, miłości, ognia. Po przyjściu chrześcijaństwa starano się wyrugować dawne tradycje, ale puszczanie wianków na wodę tak głęboko wplecione było w kulturę, że w wielu miejscach przetrwało kolejne wieki.
Dziś chętnie wracamy do dawnych słowiańskich świąt i obrzędów - zwykle ciekawi widowiska historycznego. Coraz częściej też szukamy informacji na temat dawnych wierzeń i uroczystości. Wówczas z pomocą przyjść może nam np. Słowiański Bestiariusz - miejsce, które dostarcza odpowiedzi na przynajmniej część pytań o słowiańską wiarę. :)
Za nami dwa bardzo aktywne dni - sobotę i niedzielę spędziłyśmy w lnach i wełnach między podpłomykami, namiotem, a masą solną.
30 kwietnia w Trzebiatowie odbyły się zawody w ramach "Grand Prix Zachodniopomorskiego" w Nordic Walking połączone z II Piknikiem Rodzinnym organizowanym przez Stowarzyszenie Królewski Gaj. W ramach pikniku zbierano fundusze na rzecz innego trzebiatowskiego stowarzyszenia "Parasol" opiekującego się osobami niepełnosprawnymi. W czasie, gdy zawodnicy zmagali się z dystansem 5 lub 10 km, my rozkładaliśmy obozowisko na stadionie.
- Pani Aniu, jak to
się stało, że pani też została Słowianką? - takim pytaniem
przywitał mnie mój dawny wychowanek ( jeden z tych, którzy
sprawiają, że kocham swój zawód).
- Widzisz, czasem jest
tak, że przekazujemy swoje pasje dzieciom, ale czasem trzeba zrobić
odwrotnie- jeśli chce się mieć bliski kontakt z dziećmi,
uczestniczyć w ich życiu, trzeba też mieć udział w ich pasjach.
Tak właśnie jest ze mną . Zazwyczaj to dzieci podążają za
rodzicami, czasem jednak to rodzice idą za dziećmi.
Grudniowy, szary, mglisty sobotni
poranek (14.12.2013). Trzebiatowianie właśnie robią przedświąteczne zakupy. Z rynku dobiega
radosny dziecięcy śpiew- to uczniowie Szkoły Podstawowej nr 2 przygotowali
niespodziankę dla mieszkańców- Jarmark Bożonarodzeniowy. Może nie tak okazały ,
jak te w wielkich miastach, ale równie barwny i przepełniony zapachami oraz
smakami. Na przechodniów czekały kolorowe ozdoby choinkowe, stroiki, kartki
świąteczne wykonane własnoręcznie przez uczniów i ich rodziców oraz
nauczycieli. Rodzice upiekli rewelacyjne ciasta, przygotowali kawę i herbatę.
Można było także posilić się pożywną grochówką serwowaną przez Stowarzyszenie
Przyjaciół Dwójki.
Na spragnionych atrakcji czekali
także Słowianie z bractwa Chąśba, chętnie włączający się w szkolne inicjatywy.Wśród Słowian udzielała się i Chuda, która wystawiła nasze rękodzieło.
Celem jarmarku, w którego organizację włączyła
się cała społeczność szkoły, była nie tylko promocja SP 2 w środowisku
lokalnym, ale przede wszystkim podtrzymywanie tradycji bożonarodzeniowych i
zachęcanie do spędzania czasu w rodzinnym gronie przy wspólnym pieczeniu
pierników i wykonywaniu ozdób choinkowych.
Aby impreza mogła dojść do
skutku, już od kilku miesięcy się do niej przygotowywaliśmy. Dzieci pod okiem
nauczycieli i rodziców przygotowywały kolorowe bombki i ozdoby z masy solnej
czy papieru, grupa wokalna przygotowywała świąteczny repertuar, rodzice piekli
pierniczki inne smakołyki.
Dzięki zaangażowaniu tak wielu
osób mogliśmy umilić mieszkańcom to sobotnie przedpołudnie, a każdy, kto nas
odwiedził odchodził zadowolony i bogatszy o niebanalny drobiazg lub chwilę
wzruszenia i refleksji.
Dla mnie najważniejsze było to, że po raz kolejny wystąpiliśmy jako społeczność szkolna. Wspólnie kwestowali nauczyciele, uczniowie, rodzice, sympatycy. Byliśmy jedną wielką rodziną. A żeby wprowadzić czytelników w świąteczny nastrój, proponuję obejrzeć nasze dzieci w akcji, czyli odgrywajace jasełka.