sobota, 19 listopada 2016

Cydrowy grzaniec na listopadowe dni

Mokro, ciemno, zimno... najchętniej zasunęłabym rolety i obudziła się wiosną. No, ale wiadomo, że tak się nie da. Dlatego szukam sposobów na osłodzenie sobie tych długich jesiennych wieczorów.

Niedawno odkryłam nowy w postaci grzańca z cydru. Uwielbiam grzańce, ale ten z wina sprawia, że natychmiast zasypiam, zatem nadaje się tylko na późne wieczory. Grzaniec z cydru jest lżejszy, delikatniejszy i pozwala posiedzieć w towarzystwie, a nie zasypiać.
Niesamowite ilości jabłek, jakie leżały w tym roku pod każdą jabłonią sprawiły, że kilka razy nastawiałam sok jabłkowy na cydr. Powstały cydry słodsze i bardziej wytrawne, jaśniejsze, ciemniejsze, o różnym natężeniu smaku. Wszystkie przepyszne (ostatnie jeszcze buzują w butlach).
Aby raczyć się grzańcem z jabłek potrzebujemy (na dwie porcje):
1/2 l cydru (najlepiej wytrawnego)
1 łyżkę miodu
2 kawałki kory cynamonu
2 gwiazdki anyżu
4 goździki
dwa kawałeczki imbiru
2 kandyzowane kumkwaty
2 plastry pomarańczy
1/2 miękkiego jabłka
Na dno szklanek wkładamy obrane i pokrojone na kawałeczki ćwiartki jabłek oraz plasterki pomarańczy. W garnku podgrzewamy pozostałe składniki (uważać, aby się nie zagotowały!) Gorącym płynem zalewamy owoce i gotowe. Pychota!

14 komentarzy:

  1. Pychotka. Prosiłbym o dwie porcje :)
    Niebo na zdjęciu piękne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sam opis składników to poezja, a smak? już sobie wyobrażam:-) bo ja znam inne dodatki do grzańca, ziele angielskie, liść laurowy, cynamon i miód, tak zawsze robię, a tu takie ciekawostki ... skorzystam, Aniu; mój cydr jeszcze pracuje, a jest go tyle, że chyba przez całą zimę nie zdążymy wypić:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Krzysztofie, częstuj się wirtualnie :)
    Mario, myślę, że każda gospodyni ma swoje ulubione smaki- ja uwielbiam anyż, więc dodaje go do wszystkich mieszanek korzennych, za to nie wpadłabym na pomysł, by dodać ziele angielskie i liść laurowy- choć, jak się zastanowić, to do wytrawnego grzańca byłoby ciekawie... chyba spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooo... na pewno wypróbuję, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja w tym roku też robię cydr. Jedna flaszka nawet mi eksplodowała w kuchni! Ale był huk i sprzątanie!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie eksplodował podpiwek. Nagle było bum! Flaszka pękła na wiele drobnych okruchów (dobrze, że zamknięta w barku, bo byliby ranni), a płyn pociekł po meblach... Było sprzątania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A podstawę kupujesz czy robisz sama? Bo ostatnio nigdzie nie widziałem np. "Kujawskiego". :(

      Usuń
    2. Robię podpiwek na "Kujawskim" właśnie. Syn mi w Szczecinie kupił. Ponoć da się i z kawy zbożowej, ale nie próbowałam.

      Usuń
    3. Da się, ale wolałbym oryginał. :)

      Usuń
  7. Nigdy nie robiłam domowego cydru :) Muszę spróbować ! Ten sklepowy jest strasznie drogi ( Biorąc pod uwagę, że jabłek w Polsce pod dostatkiem) nie rozumiem dlaczego ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Cóż... w cenie produktu zmieścisz pensje iluś pośredników, reklamę, butelkę i mnóstwo innych rzeczy Zauważ, że taniej wychodzi cydr w dużych opakowaniach. Poza tym producenci wyczuli biznes- jeszcze dwa lata temu prawie nikt nie pił w Polsce cydru, a teraz jest na "topie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten cydr w sklepach nawet przy cydrze nie stał!!! To jakiś ersatz! To jest martwa słodkawa ciecz, która tylko z nazwy jest cydrem.

      Usuń
  9. Uwielbiam grzańce. Ale mi smaku narobiłaś, aż aromat przypraw poczułam :)

    OdpowiedzUsuń