piątek, 18 stycznia 2019

Nie tylko ja kocham rowerową włóczęgę po Izerach-M. Dolczewska "Izery. Moja rowerowa przestrzeń"


Każdy, kto choć raz wziął w Izery rower albo nawet tylko chodził po Górach Izerskich wie, że są one idealnym miejscem na rowerowe wycieczki. Dopasowane do swoich potrzeb i umiejętności trasy znajdą tu zarówno miłośnicy szosowych podjazdów i zjazdów, fani mtb i single treaków, a także rowerowi turyści.

Internetowa znajomość


Obserwując mój blog, wiecie, że urządzam sobie wycieczki w góry dosyć często i nie jestem w tym odosobniona.
Gdy kilka miesięcy temu na jednym z portali poświęconych górom pojawiła się zapowiedź książki: „Izery. Moja rowerowa przestrzeń”, pomyślałam, że przyjemnie byłoby mieć tę książkę w swojej biblioteczce. Zostawiłam nawet komentarz a potem... zapomniałam.
O moim zainteresowaniu przypomniała mi sama autorka publikacji, Maria Dolczewska, pisząc w do mnie w wiadomości prywatnej na fb.
Przyznam, że byłam niezmiernie zaskoczona. Tym bardziej, że autorka proponowała mi swoją książkę! Czyż mogłam odmówić? Przecież chciałam mieć ją w swojej kolekcji!

Jeszcze większym zaskoczeniem była przesyłka z książką, która dotarła do mnie po kilku dniach. Oprócz egzemplarza książki z dedykacją, dostałam także sympatyczna kartę. I pierwsza moja refleksja wcale nie była czytelnicza ani rowerowa- okazało się, że autorka ma pismo bardzo podobne do mojej cioci Basi! sami zobaczcie porównanie dwóch liścików (ten od cioci ma ponad 20 lat)

Recenzja książki

No dobrze, ale przejdźmy do książki.
To pięknie przygotowane wydawnictwo z licznymi kolorowymi fotografiami autorki przenosi czytelnika na ścieżki rowerowe i drogi Pogórza Izerskiego i Gór Izerskich po polskiej i po czeskiej stronie.
Autorka, z zamiłowania rowerzystka opisuje swoje wypady do izerskich wsi i miasteczek, pokazując ciekawe miejsca, do których zagląda się rzadko lub wcale. Część tras i miejsc jest mi znajomych, wszak tu mieszkam i jeżdżę rowerem, do niektórych jednak nie dojechałam lub... przejeżdżając nie zauważyłam. Jeździmy bowiem z autorką zupełnie inaczej.
Dlaczego inaczej? Otóż pani Maria jeździ rowerem trekingowym poruszając się przede wszystkim po Pogórzu Izerskim. Jej wycieczki miewają po 50-60 km. Mnóstwo czasu poświęca na zwiedzanie.
Ja w zależności od roweru albo pędzę na złamanie karku rowerem szosowym po asfalcie i liczą się przede wszystkim pokonane kilometry (często z roweru zsiadam raz- w miejscu, które obieram sobie za cel), albo wręcz przeciwnie wsiadam na górala i objeżdżam bezdroża.
Dzięki temu zbiorowi relacji z podróży poznałam zatem zakątki nie odwiedzone dotychczas i przeczytałam mnóstwo ciekawostek dotyczących wsi po czeskiej stronie gór. Myślę, że wiosną wsiądę na moją szosówkę i te miejsca odwiedzę.

Niespieszność

To co cechuje reportaże pisarki to pewna niespieszność, którą znacie zapewne z bloga KrzysztofaGduli i moich wycieczek pieszych. Myślę, że jeśli lubicie takie rowerowe lub piesze wędrowanie to po książkę Marii Dolczewskiej powinniście sięgnąć.
Książkę można kupić u autorki oraz w wydawnictwie Sorus: https://sorus.pl/produkt/izery-moja-rowerowa-przestrzen/
Maria Dolczewska prowadzi także bloga pod adresem:http://mariadolczewska.blogspot.com/


52 komentarze:

  1. Aniu, trafiłaś z prezentacją tej książki w punkt. Wiesz już, że ciągnie mnie w tamte strony. Dzięki tej pozycji więcej będę wiedział wcześniej, więc i więcej zobaczę i poznam na miejscu! Pozdrawiam!

    Andrzej W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ się cieszę :) I to podwójnie- radością Marysi, autorki książki i moją :)

      Usuń
  2. Wygląda trochę jak nasza kronika, którą prowadziliśmy w Gryfowskim Towarzystwie Cyklistycznym, ale w bardziej cywilizowanej formie :D Jak sądzę, autorka nie jest "tutejsza", prawda? Jeśli tak, to tym bardziej warto docenić fakt, że komuś chciało się podzielić z czytelnikami wiedzą i zdjęciami z naszych stron :) Uwielbiam takie rysowane mapki podróżnicze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mapki sa świetne, ujęły mnie zaraz na początku! Autorka jest zielonogórzanką. A ksiazka pięnie wydana.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję i przyznam, że te mapki to była taka spontaniczna decyzja, gdy już większość materiałów poszła do wydawnictwa.

      Usuń
  3. Chociaż nie znam się na takim wędrowaniu to po książkę może za jakiś czas sięgnę. Wygląda ciekawie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ładnie wydana, z mnóstwem zdjęć i fajnych opowieści, więc warto po nią sięgnąć.

      Usuń
  4. Ja, póki co, obiecuję sobie, że w końcu kupię rower i zacznę w ten sposób zwiedzać okolicę. A samą książką mnie zainteresowałaś. Na razie mam stos innych lektur, ale myślę, że za jakiś czas zajrzę do tej publikacji.

    Zapraszam do siebie na podsumowanie roku. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, ze recenzja przypadła CI do gustu. Jeśłi bedziesz potrzebowała rady odnośnie roweru, służę pomocą :)

      Usuń
  5. Zajrzałam na blog Marii, fajny kolejny blog. Mimo, że nie jeżdżę już na rowerze to przecież czasami można skorzystać z fajnych wpisów Was rowerzystek. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak i Aleksandra, przeglądałem blog autorki, trochę czytałem. Powiem, Aniu, że chętnie gościłbym tam regularnie ponieważ warto, tylko ten brak czasu… Ale postaram się tam zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, ze nie a się być na wszystkich fajnych blogach w Internecie, ale cieszę się, że zauważyłeś potencjał tych opowieści.

      Usuń
    2. Jest mi ogromnie miło!!! Krzysztofie, kilka lat temu znalazłam Twój blog i kupiłam książkę. Gdy szukałam dla siebie wydawnictwa z wielką uwagą przeczytałam wpis na blogu o Twoich doświadczeniach w poszukiwaniu wydawnictw. Ja miałam dużo więcej szczęścia. Mam nadzieję, że kiedyś będzie okazja opowiedzieć o tym. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    3. Myślę, że Domek pod Orzechem zmieści niedługo paru gości więcej, więc możemy zorganizowac pogaduchy pod Orzechem :)

      Usuń
    4. Jaki ten świat jest mały!
      Dzień dobry, Mario. Jestem mile zaskoczony. Dziękuję.
      Z drugą książką (o tematyce niezwiązanej z górami) miałem jeszcze mniej szczęścia: żadne wydawnictwo nie okazało zainteresowania. Teraz trwają rozmowy o trzeciej książce, też o wędrówkach górskich. Dla mnie to mordęga, ponieważ czuję się jak petent w Wielce Ważnym Urzędzie. Gratuluję ominięcia tych kłopotów.
      Mam zapisany adres Twojego bloga, zajrzę, może znajdę adres, ponieważ chciałbym wysłać do Ciebie liścik. Mam pewną „sprawę” :-)
      Hmm, propozycja Anny jest kusząca. Ja na nią przystaję, obym tylko dwa tygodnie wcześniej poznał termin.

      Usuń
    5. I ja zajrzałam do bloga Marii, tyle ciekawostek z regionów, których wcale nie znam.
      Widzę, że to będzie bardzo ciekawe spotkanie w Domku pod Orzechem, już czekam z niecierpliwością na tę relację.
      Miło patrzeć, jak odnajdują się w necie ludzie, podzielający tę samą pasję; szkoda, że mi do Was tak daleko:-)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    6. To jest cała magia Internetu! Gdyby nie on, nigdy byśmy się nie poznali!

      Usuń
  7. na razie nie mam roweru ale rozumiem, że przesyłka z książką Cię ucieszyła :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawa książka.. Ja mój rower zostawiła w domu rodzinnym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksiażka ciekawa, a ze swoimi rowerami się nie rozstaję :) wszędzie podróżują ze mną.

      Usuń
  9. Pięknie wydana książka :) Takie zdjęcia, z pewnością ogląda się z ogromną przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, wydana jest z ogromną pieczołowitością.

      Usuń
  10. Ja rzadko jeżdżę na rowerze, ale lubię książki tego typu, więc chętnie bym ją przeczytała dla zaspokojenia własnej ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawa propozycja dla aktywnych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zwłaszcza gdy jest się ciekawym Gór Izerskich.

      Usuń
  12. Ja muszę sobie kupić w końcu rower i zacząć jeździć :D

    OdpowiedzUsuń
  13. na pewno dla aktywnych super propozycja :)

    OdpowiedzUsuń
  14. niestety mój rower w ostatnie wakacje musiał iść na złom i teraz planuje kupno nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniu bardzo dziękuję za recenzję mojej książki,za wszystkie miłe słowa, które napisałaś. Dziękuję też komentującym. Z wielkim wzruszeniem czytam to wszystko i cieszę się, że książka inspiruje i zachęca. Opisałam w niej rowerowe wycieczki, ale w większość miejsc można wybrać się na piechotę "pomagając" sobie trochę samochodem lub publicznym transportem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu, czytanie i pisanie było dla mnie przyjemnością. Cieszę się, że i Ty jesteś zadowolona.

      Usuń
  16. Pewnie poznasz, że to Ja - Bogusia. Jestem gościnią w Krośnie u rodzinki i wstąpiłam po drodze na Twojego bloga. Szykuję się z wielką radością do prowadzenia wieczorku z Twoją książką w Bibliotece w Świdnicy. Nasze panie z "
    Dyskusyjnego Klubu Książki", zaciekawione naszą izersko-lubuską wędrowniczą przyjaźnią, już spoglądają na datę i czekają z serdecznością. Wzsystkich blogowiczów serdecznie pozdrawiam i Marysiu...... maluj nam ten Świat na kolorowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogusiu witaj, z rozpędu wstąpiłaś tutaj na blog Ani, zaglądaj tu często bo to bardzo gościnne miejsce, a na dodatek Izerskie. A jak się jeszcze bardziej rozpędzisz to zerknij na dwa inne blogi:
      Aleksandry https://ajaks-fotografia.blogspot.com/2019/01/4-gorzyniec.html
      Krzysztofa http://krzysztofgdula.blogspot.com/
      Tam też jest bardzo fajnie :)
      Do zobaczenia w Świdnicy :)

      Usuń
    2. Bogusiu, rozgość się u mnie i moich przyjaciół!

      Usuń
  17. odkąd nasza córka sprawnie jeździ na rowerze robimy sobie częste wycieczki rowerowe bo nasza okolica ma super trasy rowerowe

    OdpowiedzUsuń
  18. Widze ze ta ksiazka jest idealna dla mojej mamy, ktora na rowerze spedza najwiecej czasu :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja niestety, na rowerze nie jeżdżę, ale bez wątpienia znalazłabym wiele osób, które byłyby t książką zachwycone i oczarowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejsca, o których pisze Maria, dostępne są także innymi środkami lokomocji.

      Usuń
  20. ja muszę pomyśleć nad kupnem roweru :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Trzy lata temu kupiłam sobie rower, bo długi czas go nie miałam i od tamtej pory jeżdzę ile mogę - czasem sama, czasem z córką na foteliku - pozycja super, chętnie zobaczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne są wycieczki z dzieckiem w foteliku. Mnie się zdarzało mieć jedno z przodu w foteliku na kierownicę i drugie z tyłu w foteliku na bagażnik. A najstarsza pedałowała swoim rowerkiem.

      Usuń
  22. Ciekawa książka, bardzo lubię jeździć na rowerze. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Od lat nie jeżdżę rowerem po tym jak pijany kierowca we mnie wjechał gdy jechałam właśnie rowerem

    OdpowiedzUsuń