niedziela, 11 sierpnia 2019

W Domku pod Orzechem dzieci się nie nudzą


Ostatnie dni, jak pewnie zauważyliście, śledząc moje profile w socialmediach (facebook i Instagram), upłynęły nam w towarzystwie bratanicy. Marysia to niezwykle ruchliwa osóbka o silnym charakterze, zatem sprostanie jej żywiołowej naturze wcale nie jest proste. A ja podobno awansowałam do roli ukochanej cioci, co dobrze rokuje na kolejne pobyty. Bo przecież wiadomo, że dobre relacje z dzieckiem buduje się cierpliwością, a bycie dla dziecka autorytetem sprawia, że łatwiej się z nim dogadać. Nie ukrywam, że dobrze mieć dodatkowy atut w rękawie, jakim jest na przykład stado kóz.
Maria pozuje na tle wejśćia do kopalni Fryderyk Wilhelm

Wycieczki tematyczne

Pogoda nam dopisywała, więc Maria sporo czasu spędzała w towarzystwie naszych zwierząt, głaszcząc i karmąc na przemian kozy, koty i psa.
Codziennie rano wstawała razem ze mną, by towarzyszyć mi w porannym obrządku i dojeniu. Wspólnie wyprowadzałyśmy kozy na pastwisko. Potem wymyślałyśmy różne wycieczki. Oprócz wspomnianej we wcześniejszym wpisie wyprawy w poszukiwaniu ametystów, spędziłyśmy jeden dzień na pobliskich skałkach na Prochowej (te skałki pokochały wszystkie dzieci odwiedzające Domek pod Orzechem), gdzie Maria doskonaliła się w wspinaczce, wybirając rózne warianty wchodzenia na sckałki i schodzenia z nich, słuchała opowieści o dawnych kopalniach Pogórza Izerskiego, oglądała żyły kwarcu. Odwiedziłyśmy sztolnię, bo Maria chciała zobaczyć jak wygląda taka dziura w ziemi.
Deszcz nam niestraszny
Miałyśmy też małą przygodę: gdy złapał nas rzęsisty deszcz, schowałyśmy się pod nawisem skalnym i zrobiłyśmy mini piknik.
Jednego popołudnia włóczyłyśmy się po łąkach izerskich, rozpoznając zioła i zbierając jeżyny. Sprawdziłyśmy, czy nie wyrosły wreszcie kurki (niestety, nadal ich nie ma) Odbyliśmy też pasjonującą rodzinną wycieczkę do Kolorowych Jeziorek w Rudawach Janowickich a przy okazji zaplanowaliśmy wyjazd w Góry Sokole w czasie następnego pobytu w Gierczynie. Jeziorka zrobiły na Marii spore wrażenie, choć długotrwała susza nieco obniżyła ich atrakcyjność.


Zakupy na targowisku 


Szkatulka pełna skarbów czyli nitecznik
Dopiero ostatniego dnia pobytu pogoda zepsuła się i zamiast zaplanowanej wycieczki nad strumień, ten sam, gdzie Maria zaliczyła "Upadek Ikara", zostałyśmy w domu. Choć też nie do końca, bo sobotnie przedpołudnie spędziłyśmy na zakupach. I jak się domyślacie, odwiedziłyśmy mirskie targowisko, które jest zbiorowiskiem takich różności, że czasem trudno się oprzeć, by nie kupić czegoś z drugiej ręki i nie podarować przedmiotowi nowego życia. Tym razem stałam się właścicielką cudownej szkatułki na przybory krawieckie wraz z skansenową wręcz zawartością, która posłuży mi jeszcze przez dugie lata! Dwie grube szpule białych nici spadły mi jak z nieba, bo moje właśnie się kończą.

Pomysł na zabawę kreatywną

Który guzik wybrać?
Ten nieoczekiwany zakup oraz konieczność wyjaśnienia Marii, że nie kupię jej koszmarnego plastikowego piórnika w markecie, ponieważ unikam kupna zbędnych przedmiotów z plastiku, zaowocowały naszym sobotnim zajęciem. Otóż przez kilka godzin przeglądałyśmy zawartość nitecznika, a potem Maria zaprojetowała i uszyła własny piórnik, wykorzystując skrawek tkaniny, którą dostałam od sąsiadki oraz przybory i materiały z nitecznika.
Wymiary piórnika muszą się zgadzać
Wewnątrz mojego nowego nabytku  znalazły się m.in. urządzenie do repasacji pończoch, kilka nawlekaczy do nici, żyletki, kilkanaście szpulek z nićmi z wielu kolorach, klamry do biustonoszy i pończoch, fiszbiny, niezliczone ilości zapięć, agrafek i guziczków. Samo pudełko wymaga kilku zabiegów renowacyjnych, po których będzie mi jeszcze służyć przez wiele lat.

Piórnik hand made

Preentacja gotowego piórnika
Najpierw przygotowałyśmy projekt i Maria wybrała tkaninę na piórnik. Po wykrojeniu i przygotowaniu wszystkich koniecznych akcesoriów nauczyłam bratanicę korzystania z nawlekacza do nici, dzięki czemu moja ośmiolatka sama nawlekała sobie igłę. Potem wspólnie robiłyśmy węzełek. Ponieważ nie było to pierwsze spotkanie dziewczynki z przyborami do szycia (wcześniej szyła z mamą), bez problemu poradziła sobie ze ściegiem za igłą. Trochę więcej czasu trzeba było poświęcić obrzucaniu brzegów, ale i tu okazała się pojętną uczennicą, więc nie było potrzeby uruchamiania maszyny do szycia. Na koniec przyszyła guziczek, a jedyną rzeczą, którą zrobiłam ja była haftka do guzika.

Na życzenie Marii wyjęłam pisaki do tkanin, aby mogła swój piórnik podpisać i nadać mu jeszcze bardziej osobisty charakter.
Po południu czytałyśmy jeszcze książkę, która czekała w skrzynce na listy. O tym, czy jest to lektura dla ośmiolatki, możecie dowiedzieć się z mojego Instagrama, a pełną recenzję zamieszczę niebawem.














22 komentarze:

  1. Super, że tak miło i kreatywnie razem spędziłyście czas, będzie co wspominać! Pozdrawiam niedzielnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Wiele osób, które spędzało czas w Domku pod Orzechem po latach stwierdza, że to były wspaniałe chwile, myślę, że to samo powie Maria.

      Usuń
  2. To może za rok wybiorę się z dziećmi w góry izerskie. Wycieczkę z poszukiwaniem ametystów już zapisałam. Coś jeszcze polecasz? Tylko moje młodsze niż bratanica ;) jeszcze przedszkolaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Górach Izerskich jest masę fajnych miejsc także dla młodszych dzieci. To np. Stóg Izerski, wieża widokowa na Smrku, łatwe, szutrowe szlaki, które da się pokonać nawet z wózkiem.

      Usuń
  3. Bądź owiec mój tata ma owce i wszyscy się do niego graną hi hi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak! Każde miękkie zwierzaki będą się liczyć, stado kotów albo alpaki ;)

      Usuń
  4. Najbardziej podoba mi się to szycie. :) Mądrze i kreatywnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze pracując w szkole zauważyłam, że dzieci to lubią.

      Usuń
  5. super spędzony czas :) zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny pomysł z tym piornikiem. Trzeba mieć nadzieję, że dziewczyna zappamieya na długie lata, a może w przyszłości będzie również tak wybierać. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
  7. może akurat się kiedyś wybiorę w Góry Izerskie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie ręczne robótki rozwijają wyobraźnię.

    OdpowiedzUsuń
  9. Serce nauczycielki przedszkola cieszy się ogromnie widząc zaangażowane dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przypomniało mi się moje dzieciństwo! Też podobnie spędzałam czas (wakacje zawsze w górach) i właściwie to się cieszę, że wtedy nie było smartfonów, a krowy, kozy i inne zwierzęta mogłam poznać "na żywo", a nie z gry w farmę. Myślę, że Marysia zapamięta także na bardzo długo te wakacje!

    OdpowiedzUsuń
  11. Podobne jesteście do siebie, zwłaszcza w uśmiechu. Czy też to widzisz, Anno?
    Nitecznik, ładne, rzadkie słowo, stworzone chyba w ten sam sposób, co matecznik.
    No tak, znalazłaś pudełko z nawlekaczami, nićmi, igłami i takimi tam – nawet fajne, przyznaję – ale zaraz pomyślałem o Ślubnym. Czy kupiłabyś dla niego znalezioną na targu starą, gustowną skrzyneczkę z śrubkami, zawleczkami, kluczykami i podkładkami?

    OdpowiedzUsuń
  12. Tylko czasem tak ciezko o ta cierpliwość...

    OdpowiedzUsuń
  13. Bratanica na pewno się nie nudziła i będzie miała co opowiadać swoim przyjaciołom :) Wakacje pełne wrażeń :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Taka ciocia jak Ty to prawdziwy skarb:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja to się wcale nie dziwię temu tytułowi "ukochanej" cioci! Tyle atrakcji!

    OdpowiedzUsuń
  16. Faktycznie wspaniała z Ciebie ciocia (nic dziwnego, że awansowałaś hihi). Masz naprawdę wspaniałe podejście do dzieci. Zapewniłaś swojej bratanicy masę niesamowitych przód, którymi z pewnością zachwyciłby się każdy malec. Wycieczki, opieka nad zwierzątkami, wspólne zakupy,czytanie na głos książek - może nam dorosłym wydaje się to błahe dla dzieci to wspaniale wspólnie spędzony czas :). A wspólnym robieniem piórnika już w ogóle przebiłaś wszystko. Pokazałaś dziewczynce, ze nie wszytko ze sklepu warto kupować, a wiele rzeczy może zrobić sama, rozbudziłaś kreatywność i chęć działania :)

    OdpowiedzUsuń