środa, 27 maja 2020

Kaskady Czarnego Potoku - Góry Izerskie z dzieckiem

-Mamo, czy wiesz gdzie to jest?- takim pytaniem wysłanym komunikatorem zaskoczyła mnie Gui pewnego dnia. Do wiadomości dołączone było zdjęcie z … wykładu. Przyznam, ze byłam zaskoczona, bo o ile nazwę potoku kojarzyłam z Czerniawy, o tyle miejsce było mi nieznane. Na szczęście mamy Internet. Szybko znalazłam miejsce, sprawdziłam jak tam dojść lub dojechać i zaczęłam planować.













 Czym są kaskady Czarnego Potoku?

 Zdjęcie, które dostałam od Gui przedstawiało stopień wodny lub małą zaporę. Córka wyjaśniła mi, że to stara zapora przeciwrumoszowa, a na strumieniu jest ich więcej. Celem takich zapór jest zatrzymanie materiału skalnego w korycie potoku, tak, aby w czasie gwałtownej ulewy nie uruchomiły się lawiny. Zapora zatrzymuje kamienie, a basen wybudowany przed nią powoli zapełnia się. W zaporze na różnej wysokości umiejscowione są otwory przez który stopniowo wypływa woda. Gdy basen zapełni się kamieniami, woda przelewa się górą. To znak, że należałoby zrobić remont i czyszczenie. Spoglądając na mapę Gór Izerskich, powyżej Czerniawy zauważymy 4 stopnie wodne na czarnym Potoku i zaznaczoną wzdłuż potoku ścieżkę.

 Jak dojechać nad Czarny Potok 

Nim wybrałam się z Gui i Małą M. na wycieczkę dokładnie sprawdziłam to miejsce w marcu, podjeżdżając do Czerniawy rowerem. Sprawdziłam jak dojechać do Kaskad na Czarnym Potoku. Do Czerniawy dojechałam od strony Krobicy. Na skrzyżowaniu w centrum Czerniawy pojechałam prosto i skierowałam się na ulice Izerską. Nią powoli pięłam się w górę. Potem moim oczom ukazała się wygodna acz wąska droga asfaltowa prowadząca do ostatnich zabudowań. Przy znaku zakazu wjazdu do lasu jest miejsce postojowe na dwa samochody. Dalej trzeba iść pieszo lub tak jak ja, jechać rowerem. do świeżo wyremontowanej pierwszej zapory. To mi na razie wystarczyło, bo resztę chciałam zobaczyć razem z moimi dziewczynami.





 Kaskady Czarnego Potoku z dzieckiem 

Gdy przywiozłam Gui i Małą M. do Domku pod Orzechem, wiedziałyśmy, że pierwszą wycieczkę odbędziemy właśnie do Czerniawy. Zaplanowałyśmy ją sobie w ramach świętowania Dnia Matki. Samochodem dojechałyśmy do parkingu i dalej ruszyłyśmy z wózkiem szutrową drogą. Radość Gui, gdy zobaczyła pierwsza zaporę była nie do opisania. Uwielbiam patrzeć na swoje najmłodsze dziecko, gdy jest czymś tak zafascynowane. Ja pchałam przyczepkę rowerową z Małą M., a Gui oglądała budowlę. Po chwili ruszyłyśmy w górę ku kolejnej zaporze. W sumie świeżo po remoncie są trzy takie budowle, prowadzi do nich wygodny dukt, którym można podjechać przyczepką. Każda zapora jest nieco inna, bo też i ukształtowanie terenu jest inne.
Powyżej trzeciej zapory znajduje się całkiem malowniczy most z widokiem na ujęcie wody pitnej oraz... czwarty stopień wodny. Do tego miejsca można dojechać wózkiem. Jeśli jednak chce się zobaczyć dziką rzekę, szarpiąca skały , tworzącą wodospady i rozlewiska, głośno szalejącą po kamieniach, to trzeba zostawić wózek na mostku i ruszyć w górę ledwo widoczną ścieżynką i to tam czekają na na nas niesamowite wrażenia! 









Dziki potok 

Podziwiając wartko płynącą wodę, cieszyłam się, że nie zdecydowałam się oglądać tego miejsca w czasie pierwszej wycieczki. Wtedy była susza, a dnem koryta ledwo ciekła woda. Teraz po dwóch dniach ulewnych deszczy wody było sporo, a Czarny Potok tworzył niesamowicie malownicze wodospady. Widząc ten szalejący żywioł od razu można zrozumieć, dlaczego już ponad sto lat temu wybudowano na potoku system zapór przeciwrumoszowych, które remontowane i odnawiane przetrwały do dziś stanowiąc ochronę Czerniawy przed kataklizmem z jednej a niedocenianą atrakcję turystyczną z drugiej strony. Cały czas nurtuje mnie pytanie, jak to się stało, że wcześniej nie odkryłam tego miejsca i ile jeszcze takich perełek schowanych w Górach Izerskich czeka na odkrycie. I pomyśleć, ze gdyby Gui nie studiowała budownictwa, gdyby nie dotarła na tamten wykład, to nigdy nie znalazłybyśmy tego cudownego potoku, nad który pewnie jeszcze wrócimy, gdy Mała M. będzie bardziej samodzielna i pójdziemy coraz wyżej i wyżej hipnotyzująca ścieżyną wzdłuż szumiącej strugi.
 W pierwotnych planach wycieczkę chciałam zakończyć w jednej z czerniawskich kawiarni, niestety pandemia sprawiła, że miejscowość wygląda niczym wymarła i na słodki deser pojechałyśmy do Świeradowa Zdroju, który jest jeszcze równie ciszy i pusty jak inne uzdrowiska. Tu jednak na szczęście czynne były kafejki w Domu Zdrojowym i siedząc w ogródku kawiarnianym zjadałyśmy się ciastem, piłyśmy herbatę i podsumowywałyśmy udaną wycieczkę.













61 komentarzy:

  1. Wspaniałe widoki i jaka ładna okolica. Takie wycieczki to ja bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozazdrościłem Wam, kobiety. Strumień bardzo ładny, prawdziwie górski. Lubię takie. Robią wrażenie.
    Trzeba mi dopisać go do swojej listy miejsc do poznania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne miejsca. Dzieci potrafią rodziców wiele nauczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widoki naprawdę piękne, coś zupełnie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widoki przepiękne i przy takim zwiedzaniu można też fajnie spędzić czas z rodzinką :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. To najlepszy sposób na spędzanie czasu z bliskimi.

      Usuń
  6. Kurde, już czekam swojej kolejnej wędrówki w tak piekne okolice. Uwielbiam okolice Czarnego Potoku i jak widzę te zdjęcia.. No czekam w każdym razie.😍 Mój żywioł 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekanie ma swój urok. A ulubionych miejsc w Górach Izerskich mam coraz więcej. Jak dobrze, że tu mieszkam.

      Usuń
  7. Fantastycznie, że takie przeżycia można kolekcjonować w rodzinnym gronie, wędrówki zyskują dodatkowy urok. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację! Z rodziną każda wycieczka to rodzaj święta.

      Usuń
    2. Pamiętam, że naprawdę wspaniałe rozmowy przeprowadzałyśmy z mamą podczas takich wędrówek, teraz z córką staram się podtrzymać tę tradycję. :)

      Usuń
    3. Ja pamiętam rozmowy z ojcem.

      Usuń
  8. Piękne miejsce, chętnie bym się wybrała ze swoją rodzinką. Wierzę, że dzieciaki byłyby zachwycone :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O na pewno! Zwłaszcza gdyby im pozwolić potaplać się w wodzie.

      Usuń
  9. Może się wybierzemy <3 Pieknie tam

    OdpowiedzUsuń
  10. My w tym roku planujemy wybrać się w Bieszczady...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach... Bieszczady... Ileż wspomnień...

      Usuń
    2. Ja też mam z nimi wiele wspomnień :)

      Usuń
    3. Ja byłam w Bieszczadach dwa razy. W tym roku kierunek Zakopane. Po raz pierwszy i do tego z małymi dziećmi. 😉 A podróż z nimi bywa różna. 😁

      Usuń
  11. jeśli będę wybierała się w góry to najpierw odwiedzę Ciebie żebyś mi powiedziała, gdzie mam iść ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ależ cudnie razem wyglądacie! I wiesz, póki nie miałam dzieci, póty wydawało mi się, że górskie wędrówki raczej nie z nimi...ale wszystko się da:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy nie miałam tego dylematu, ale może dlatego że tato mnie wnosił w plecaku?

      Usuń
  13. Bardzo kocham Góry Izerskie, są piękne.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakie piękne widoki! Muszę kiedyś odwiedzić to miejsce!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ile wody! Rzadki widok w dzisiejszych czasach :) Dzięki za polecenie, chętnie zobaczę te kaskady, mało jest takich miejsc u nas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak się zdziwiłam, że tam jest tak bosko.

      Usuń
  16. Kolejne piękne miejsce, widoczki są cudowne! Pozdrawiam, dobrej nocki! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. I u nas w drodze do domu jest taki potok z kamiennymi "przytrzymywaczami, ale bez tych otworów w murze, za to bobry na jednym stopniu zbudowały tamę i utworzył się całkiem spory basen; jednak dziki potok jest najładniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilekroć pokazujesz wodę to Ci jej zazdroszczę. Tym razem i ja odkryłam miejsce cudne wodą i dzikością.

      Usuń
  18. Sama nie wiem, czym zachwycać się bardziej, pięknymi zdjęciami, czy dwoma panienkami ze zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak piękne miejsca polecasz, że aż żal ściska, że mam tak daleko :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale uśmkechnięte buzie, widać ze wycieczka udana;) fajnie ze dzięki internetowi możemy sprawdzać rzeczy;) sieć wiele ułatwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, jeśli się wie gdzie szukać, to można znaleźć wiele ciekawych informacji.

      Usuń
  21. Ależ piękna okolica, sama przyroda i przyroda, cudowna wycieczka...

    OdpowiedzUsuń
  22. Plecak turystyczny na dziecko to ogromnie wygodna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie mam w okolicy takich dzikich, pieknych miejsc, a marzy mi się zobaczenie wodospadu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Izerach jest sporo takich pięknych miejsc. Muszę wrócić do kilku ulubionych i je pokazać.

      Usuń
  24. Obecnie musi mi wystarczyć patrzenie na te piękne góry - kręcona kostka nadal daje się we znaki :(

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo ładne widoki, a to oznacza, że miejsce na wycieczkę wybraliście w sam raz!

    OdpowiedzUsuń
  26. Prześliczne miejsce, a te potokiem wprost niesamowite. No ja ta zieleń. Coś pięknego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, niby wiedziałyśmy czego się spodziewać, a i tak zaparło nam dech w piersiach.

      Usuń
  27. To okolice Twojego zamieszkania? Jeśli tak, to masz wielkie szczęście. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Jakieś 10 km od domu. Wiem, że mam szczęście 😁

      Usuń
  28. takie leśne strumyki są przepiękne 🥰

    OdpowiedzUsuń
  29. A ja mam pytanie z innej beczki. Obok zapory, na malutkim wzgórzu, jest dom z zielonym dachem, prawie be okien po jednej stronie. Wyraźnie opuszczony, choć niby pod okiem firmy ochroniarskiej. Od wewnętrznej strony jest tablica o finansowaniu ze środków jakiejś fundacji polsko-niemieckiej.
    Ma Pani pomysł, co to za budynek? Przeszukałam pół internetu, ale ani kropli informacji.

    OdpowiedzUsuń