wtorek, 2 marca 2021

Weekend w Gdańsku- spotkanie z wnuczką i wizyta w ZOO


Babcia to brzmi dumnie. Ja uwielbiam bycie babcią, a każde spotkanie z wnuczkami jest dla mnie ogromnym przeżyciem. Na co dzień widuję je w czasie wideorozmowy. Starsza, czyli Mała M. prowadzi już ze mną emocjonalne rozmowy, a nawet wspólnie czytamy książki. Młodsza, Panna M. dopiero zaczyna mówić, ale rozkosznie się uśmiecha i chętnie uczestniczy w zabawach on-line. Jednak dopiero spotkanie na żywo pozwala nawiązać prawdziwie emocjonalną więź.

Zabawy z moją wnuczką, Panną M.


Do Gdańska przyjechałam pociągiem w piątek rano, wykorzystałam ostatnie dni kursowania bezpośredniego pociągu IC Jelenia Góra- Gdynia. Dzięki temu o poranku nie byłam zmęczona i od razu po przyjeździe mogłam bawić się z Panną M. Oczywiście zaczęłyśmy od prezentów. Wnuczka dostała ode mnie zestaw kawowy z plastiku z recyklingu, bo przecież jeśli tylko mogę, to staram się z żeby produkty były ekologiczne. Panna M. uwielbia bawić się garnuszkami, więc przez kilka dni przed przyjazdem robiłam na szydełku zestaw włóczkowych warzyw, żeby Panna M. miała co gotować w swoich naczyniach. 


Prezent był strzałem w dziesiątkę, gdyż codziennie spędzałyśmy sporo czasu na „gotowaniu” i „jedzeniu” przygotowanych przez wnuczkę potraw. Codziennie też czytałyśmy książki, których uzbierała się już spora kolekcja. Większość to książki o zwierzętach, co nie jest dziwne, jeśli weźmie się pod uwagę zainteresowania rodziców.

Wizyta w gdańskim zoo


Piękna pogoda sprawiła, że sporo czasu spędzaliśmy na świeżym powietrzu, a jednym z punktów mojego pobytu w dzieci była wizyta w zoo. Znam wiele takich miejsc w Polsce, choć znacznie mniej niż rodzice Panny M., których pasją jest podglądanie zwierząt i w każdym miejscu, gdzie jadą szukają ogrodów zoologicznych ( ich przyrodnicze wycieczki znajdziecie na blogu https://www.przyra.pl/). Zwiedzenie całego ogrodu zoologicznego w Gdańsku w czasie jednej wycieczki zajęłoby nam wiele godzin. Z tego też powodu Synowa i Syn zaplanowali tylko kilka wybiegów, które postanowili mi pokazać. Sami robią podobnie: przed wizytą planują, które zwierzęta w danym dniu odwiedzą. 


My wpadliśmy z wizytą przede wszystkim do małp i kotów. Odwiedziliśmy rysie i żbiki oraz kilka egzotycznych kotów, jednak to spotkanie z małpami zrobiło na mnie największe wrażenie. Byliśmy bardzo wcześnie, gdy zoo świeciło jeszcze pustkami, a małpy właśnie dostały śniadanie. Mogliśmy przyglądać się, jak zwierzęta wybierają smakowite kąski, wydzierają sobie jedzenie lub chowają się z nim po kątach.


Wyjce dały nam prawdziwy koncert, udowadniając, ze ich nazwa nie jest pomyłką. Orangutany wykazywały się inteligencją, wybierając sałatę spomiędzy krat. Szympansy z kolei wyglądały na znudzone i apatyczne. Jak dzieci, którym zabrało się ulubione zabawki i nie wiedzą, co z sobą zrobić.


Najwięcej czasu spędziliśmy jednak z mandrylami, które okazały się ciekawskie i chyba stęsknione atencji, gdyż podchodziły do szyby i „zaczepiały” nas. Najpierw podchodziły młode małpy. Siadały przy samej szybie i nawiązywały kontakt.

Niesamowicie wyglądała nie ma rozmowa między małpą a Panna M. Mnie udało się przybić piątkę z mandrylem siedzącym na gałęzi. Pod sam koniec spotkania z mandrylami do szyby podszedł najstarszy osobnik. On też chciał na chwilę z nami pogadać. To były magiczne chwile.


Niezwykłym przeżyciem było także podglądanie kangurów, w tym matek z całkiem małymi kangurzątkami w kieszeniach. 

Przed wyjściem obejrzeliśmy jeszcze bieg pingwinów do sadzawki oraz foki.


Gdański Ogród Zoologiczny - przydane informacje


Ogród Zoologiczny w Gdańsku Oliwie jest największym ZOO w Polsce. Jego powierzchnia to 125 hektarów, na których spotkać można 823 osobniki 162 gatunków. Ogród położony jest na pofałdowanym terenie morenowym. Spacerując alejkami można poczuć się trochę jak w górach. Jest tu mnóstwo drzew, więc łatwo o cień, zboczami moren płyną potoki, co dodatkowo wpływa na atrakcyjność terenu.

W zależności od miesiąca ogród zoologiczny czynne jest od sześciu do dziesięciu godzin. Teraz w marcu do zwierząt można zajrzeć od 9.00 do 15.00 w tygodniu, a w weekendy do 17.00. Trzeba jednak pamiętać, że na teren zoo można wejść najpóźniej godzinę przed zamknięciem.

Ceny biletów różnią się w zależności od pory roku. Teraz normalny bilet kosztuje tylko 15 złotych (ulgowy 10 zł), później wzrasta nawet do 35 zł (ulgowy 30 zł) w czasie wakacji. Jeśli mieszka się w Trójmieście warto kupić bilet roczny i podobnie jak robią to moje dzieci odwiedzać zwierzęta systematycznie. Innym sposobem na tańszą wizytę w zoo jest skorzystanie z oferty Karty Turysty, którą można kupić w punktach Informacji Turystycznej. (gdańska Karta Turysty jest jedną z lepszych, z których korzystałam i naprawdę pozwala dużo zaoszczędzić)

Jeśli lubicie ogrody zoologiczne, to ten w Gdańsku powinniście odwiedzić, gdyż jest atrakcyjnie położony, wybiegi są nowoczesne, a mnogość prezentowanych gatunków naprawdę robi wrażenie.

O innych atrakcjach Gdańska, które udało mi się zobaczyć napiszę w następnym poście.


24 komentarze:

  1. Dobrze, że wycieczka okazała się udana! Warzywa z włoczki wyglądają rewelacyjnie, chyba sama takie zrobę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Bardzo udana, a zabawki z włóczki polecam. Prosto się robi, a tyle radości!

      Usuń
  2. Och jak ja tęsknię za trójmiastem, mieszkałam tam kilka ładnych lat. W tym zoo również byłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, że tęsknisz. To piękne miasta.

      Usuń
    2. Często odwiedzałam, zawsze dobrze się w nich czułam, mają swój niepowtarzalny klimat. :)

      Usuń
  3. Marzec to dobry czas na zwiedzanie ZOO. Nie ma tłumów. Malutka swobodnie mogła oglądać zwierzaki. Fajne te Twoje Wnusie. Mój dorosły syn właśnie dzisiaj przysłał mi zdjęcia z pobytu we wrocławskim ZOO. Pojechał tam z dziewczyną korzystając z miejskich rowerków. Ale miał frajdę... A ja myślałam, że dla takiego 23latka ZOO to "siara":) Pozdrawiam. Małgośka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrocławskie zoo często odwiedza moja starsza wnuczka z rodzicami. Wydaje mi się, że z takich miejsc się nie wyrasta.

      Usuń
  4. Na fantastyczny pomysł wpadłaś z tymi włóczkowymi warzywami, nie dziwię się, że wnuczka była nimi zachwycona. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Lubię robić właśnie takie prezenty.

      Usuń
  5. Ogromne wrażenie zrobiły na mnie wełniane warzywa! Szkoda, że nie można sobie wydziergać prawdziwych :D Spotkania ze zwierzętami - zwłaszcza tymi dzikimi - to zawsze przeżycie i emocje! Dla małych i dla dużych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludziom mieszkającym w miastach znacząco brakuje kontaktu z przyrodą, wizyty w zoo pozwalają na chwilę wejśc w inny świat.

      Usuń
  6. ZOO jest tak duże, że nie sposób zobaczyć wszystkiego w czasie jednej wizyty.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię odwiedzać Gdańsk i ta atrakcja także jest przeze mnie odwiedzona.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zabawa w gotowanie zawsze się sprawdza przy spotkaniach rodzinnych. Wycieczka jak widać udana.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy przeczytałem o włóczkowych warzywach, odruchowo pomyślało mi się (samo, przecież nie ja), że pewnie wymagają długiego gotowania… :-)
    Taki ogród to faktycznie frajda dla dzieci. Właśnie uświadomiłem sobie, że nie wiem, czy jest ZOO w Lublinie. Przecież muszę wiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warzywka są super zabawką. A do zoo będziesz chodził z wnukami.

      Usuń
  10. sama bardzo lubię wizyty w Zoo, natchnęłaś mnie żeby wybrać się nie długo do jakiegoś, oczywiście z dziećmi :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. A Park Oliwski im Adama Mickiewicza odwiedziłaś? Ciekawa jestem i innych atrakcji z których skorzystałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że zwiedziłam, ale w czasie poprzedniej wizyty.

      Usuń
  12. Przy okazji, kiedy będę odwiedzać swoją rodzinę, również chętnie zawitam do ogrodu zoologicznego. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Takie wycieczki to zawsze świetnie spędzony czas z rodziną. :) W tym roku miałam okazję odwiedzić wrocławskie zoo.

    OdpowiedzUsuń