środa, 2 czerwca 2021

Esy floresy Katarzyny Obodzińskiej - powieść o tym, co w życiu ważne


 Ona i on. Czy w zalewie powieści obyczajowych o romansów dla pań można znaleźć coś świeżego, odbiegającego od utartych schematów? Sięgając po powieść Katarzyny Obodzińskiej „Esy floresy”wydawnictwa "Oficynka" nie wiedziałam, czego się spodziewać, bo też prawdę mówiąc, było to trochę zamawianie kota w worku. Czy warto było? Zapraszam.

Powieść opleciona kwiatami

Znacie mowę kwiatów? Symbolikę ich barw? Czy kupując bukiet zastanawiacie się, co wrażają zebrane w nim rośliny? Kiedyś, wiele lat temu interesowało mnie to zagadnienie, ale porzuciłam je tak samo jak przereklamowaną młodość. Teraz, czytając powieść „Esy floresy” mogłam sobie tę wiedzę odświeżyć, gdyż autorka wplotła kwiaty w każdy z rozdziałów tej niewielkiej książki. Pojedyncza białą róża, bukiet czerwonych, flowerbox, kwiaty doniczkowe, cięte i te kupowane na cmentarz. Każdy znajdzie swoje miejsce i odegra ważną rolę w tym utworze.

Dwugłos w narracji pamiętnikarskiej

Ostatnimi czasy dosyć popularny stał się zabieg pokazywania tego samego zdarzenia z kilku różnych perspektyw i wprowadzania narracji pierwszoosobowej kilku bohaterów. Podobnie postąpiła autorka. Jej powieść jest dwugłosowym pamiętnikiem Wioletty, studentki dziennikarstwa i Adama, wykładowcy uniwersyteckiego. Początkowo losy bohaterów płyną dwutorowo, wpadają na siebie w komunikacji miejskiej, na ulicy, mają wspólnych znajomych. I choć czytelnik domyśla się, ze ich ścieżki w końcu muszą się zapętlić i połączyć, to nie nudzi się w oczekiwaniu na moment kulminacyjny. Bo też w owej powieści mniej istotne jest to, że ona i on wreszcie spotykają się i postanowią o wspólnej przyszłości, ważniejsze jest zwrócenie uwagi na kruchość ludzkiego życia oraz zasadzki codzienności.

Czy przepisy są po to, by je omijać?

Wśród naszych rodaków krąży powiedzenie, ze przepisy są po to, by je omijać albo, że tylko frajerzy się nimi przejmują. W efekcie lasy i szlaki turystyczne są zaśmiecane, trawniki upstrzone psimi odchodami, w kieszeniach i torebkach brzęczą telefony komórkowe w trakcie seansów filmowych czy sztuk teatralnych, ludzie giną na pasach, bo przechodzili na czerwonym świetle lub ktoś wjechał na czerwonym na skrzyżowanie. Główni bohaterowie „Esów Floresów” są wyczuleni na zachowania balansujące na krawędzi prawa, irytują się, gdy ktoś rozmawia głośno przez telefon w kinie lub robi zdjęcia telefonem w trakcie jazdy kolejką górską, ale to co ich w końcu połączy jest o wiele głębsze niż jedynie miłość do praworządności.

Z książką spędziłam miły wieczór, dobrze się bawiąc, kibicowałam Wioletcie i Adamowi, a pod koniec, gdy akcja wyrwanie przyspieszyła, nawet zaczęłam się o nich obawiać.

Nie jest to może powieść wybitna, jednak wyróżnia się świeżością spojrzenia, sporym humorem i poruszaniem ważnych społecznych tematów. Idealna pozycja do poczytania przy popołudniowej kawie.

A ja swoją poranną kawę dedykuję Małgosi. Dziękuję, za kawę i zapraszam do Domku pod Orzechem, byśmy razem ją wypiły. 

https://buycoffee.to/rozmowkikobiece

22 komentarze:

  1. Nie znam tej książki i dawno już nie czytałam powieści. Ostatnio czytam sporo poradników i rzeczy związanych ze studiami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że powieść wyróżnia się świeżym spojrzeniem. Może kiedyś się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest po prostu ładnie napisana.

      Usuń
    2. Takie powieści bardzo lubię, więc na pewno będę miała ją w pamięci.

      Usuń
  3. Lubię takie książki na jeden wieczór, więc będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Prowadzenie narracji z punktu widzenia dwóch osób na pewno jest ciekawym pomysłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem i nie powiela sytuacji, tylko ciekawie je rozwija.

      Usuń
  5. :)) Z kilku Twoich polecajek skorzystałam. "Esy Floresy " na pewno zapamiętam. Bardzo dziękuję, Aniu, za zaproszenie. Chętnie oderwę się od kamieni i desek. Wcześniej zadzwonię. Pozdrawiam. Małgosia.

    OdpowiedzUsuń
  6. czasami sięgam po takie historie, nie muszę być powalająca, ważne że dobrze się przy nich bawimy :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś nie przepadam za kwiatami ich znaczenie znam bardzo pobieżnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa jestem, czy tytuł wciągnąłby mnie w letnie wakacyjne dni, może właśnie na niego postawić przy wyborze lektur. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zręcznie napisana recenzja. Zachęca do przeczytania ale niewiele zdradza z treści. Nie kupuję już książek, więc raczej jej nie przeczytam, ale autorkę zapamiętam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że to wszystko otoczone jest także humorem :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę że po to są przepisy by ich przestrzegać. Czasem niektóre przepisy są.... delikatnie rzecz ujmując kontrowersyjne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt. Czasem trudno zgodzić się z literą prawa.

      Usuń
  12. Młodość jest przereklamowana? Hmm, właściwie… masz rację i nie masz jej wcale!

    OdpowiedzUsuń