wtorek, 7 maja 2024

Elryk z Melnobone - fantasy z najwyższej półki


 Literatura dzieli się na dobrą i złą. Po drodze jest jeszcze mnóstwo odcieni lepszych i gorszych książek. Takich, które czyta się dla zabicia czasu i zapomina po tygodniu albo takich, które miały sprawić przyjemność, a pozostały z nami na dłużej. I nie jest to kwestia konkretnego gatunku czy gustu czytelniczego. Po prostu dobre książki są takimi dlatego, że napisano je doskonałym językiem, mają nietuzinkowa fabułę i jeszcze poruszają jakieś struny gdzieś tam w środku…

Michael Moorcoock Elryk z Menibone

„Elryk z Melnibone”Michaela Moorcooka to właśnie dobra książka. Wszystko jest w tej powieści na swoim miejscu: doskonały język stylizowany na sagę rycerską, wielowymiarowy główny bohater- rycerz, król, awanturnik. Rozbudowane uniwersum z morzami, wyspami i krainami, polityką i gospodarką, wreszcie świat bogów i magii w odpowiedniej dawce.

Gdybym napisała, ze Elryk jako bohater skradł moje serce, to byłoby mało. On wtopił się w moją duszę, wszedł głęboko w umysł. Czułam jego udrękę, ból i wahanie przed podjęciem każdej decyzji.

Zamiast wstępu do książki Neil Gaiman zaproponował swoje opowiadanie o chłopcu, którego  życie kręciło się wokół książek Moorcooka, nie rozumiałam tej fascynacji, dopóki nie usiadłam do powieści. Potem mogłabym z chłopcem przybić piątkę, bo być towarzyszką Elryka, wędrować z nim poprzez światy i zaświaty, cierpieć z nim i tęsknić, to byłoby coś.

Elryk jest ostatnim z rodu cesarzy Melnobone, nie przypomina jednak swoich przodków ani poddanych. Nie włada ich siłą, nie cechuje go bezwzględność i pogarda dla słabszych, od ostrza miecza bardziej ceni wiedzę zawartą w księgach. Zdaje sobie sprawę z niedopasowania i z własnej woli oddaje władzę nad Smoczą Wyspą  swojemu największemu wrogowi kuzynowi Yrkoonowi, a sam wyrusza w daleką podróż, by zgłębić wiedzę o krajach ościennych. Wierzy, że po powrocie odzyska tron i będzie mógł ocalić ginący świat. Nie wie jedynie, że wszyscy są tylko pionkami, igraszką w rękach kapryśnych bóstw.

Cudownie czytało mi się tę opowieść o bohaterze pełnym rozterek, rozdartym wewnętrznie pomiędzy obowiązkiem a miłością, pomiędzy wiernością swojemu krajowi, a wiernością własnym przekonaniom.  Odwieczna walka dobra ze złem toczy się tu na wielu płaszczyznach, a na końcu i tak zastanawiamy się, czy warto było opowiadać się po którejkolwiek stronie.

Przewrotnie, boleśnie, prawdziwie.

Polecam .

Recenzja powstała przy współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka .


Inne receznje pwoeści fantasy: 


2 komentarze:

  1. Fanką gatunku nie jestem. Książka zaciekawi nie jednego miłośnika fantasy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie spróbuję przeczytać. Nie często sięgam po ten gatunek.

    OdpowiedzUsuń