Literatura dzieli się na dobrą i złą. Po drodze jest jeszcze mnóstwo odcieni lepszych i gorszych książek. Takich, które czyta się dla zabicia czasu i zapomina po tygodniu albo takich, które miały sprawić przyjemność, a pozostały z nami na dłużej. I nie jest to kwestia konkretnego gatunku czy gustu czytelniczego. Po prostu dobre książki są takimi dlatego, że napisano je doskonałym językiem, mają nietuzinkowa fabułę i jeszcze poruszają jakieś struny gdzieś tam w środku…
Michael Moorcoock Elryk z Menibone
„Elryk z Melnibone”Michaela Moorcooka to właśnie dobra książka. Wszystko jest w tej powieści na
swoim miejscu: doskonały język stylizowany na sagę rycerską, wielowymiarowy główny
bohater- rycerz, król, awanturnik. Rozbudowane uniwersum z morzami, wyspami i
krainami, polityką i gospodarką, wreszcie świat bogów i magii w odpowiedniej
dawce.
Gdybym napisała, ze
Elryk jako bohater skradł moje serce, to byłoby mało. On wtopił się w moją
duszę, wszedł głęboko w umysł. Czułam jego udrękę, ból i wahanie przed
podjęciem każdej decyzji.
Zamiast wstępu do książki
Neil Gaiman zaproponował swoje opowiadanie o chłopcu, którego życie kręciło się wokół książek Moorcooka,
nie rozumiałam tej fascynacji, dopóki nie usiadłam do powieści. Potem mogłabym
z chłopcem przybić piątkę, bo być towarzyszką Elryka, wędrować z nim poprzez
światy i zaświaty, cierpieć z nim i tęsknić, to byłoby coś.
Elryk jest ostatnim
z rodu cesarzy Melnobone, nie przypomina jednak swoich przodków ani poddanych.
Nie włada ich siłą, nie cechuje go bezwzględność i pogarda dla słabszych, od ostrza
miecza bardziej ceni wiedzę zawartą w księgach. Zdaje sobie sprawę z niedopasowania
i z własnej woli oddaje władzę nad Smoczą Wyspą swojemu największemu wrogowi kuzynowi Yrkoonowi,
a sam wyrusza w daleką podróż, by zgłębić wiedzę o krajach ościennych. Wierzy, że
po powrocie odzyska tron i będzie mógł ocalić ginący świat. Nie wie jedynie, że
wszyscy są tylko pionkami, igraszką w rękach kapryśnych bóstw.
Cudownie czytało mi
się tę opowieść o bohaterze pełnym rozterek, rozdartym wewnętrznie pomiędzy
obowiązkiem a miłością, pomiędzy wiernością swojemu krajowi, a wiernością własnym
przekonaniom. Odwieczna walka dobra ze
złem toczy się tu na wielu płaszczyznach, a na końcu i tak zastanawiamy się,
czy warto było opowiadać się po którejkolwiek stronie.
Przewrotnie,
boleśnie, prawdziwie.
Polecam .
Recenzja powstała przy współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka .
Inne receznje pwoeści fantasy:
Fanką gatunku nie jestem. Książka zaciekawi nie jednego miłośnika fantasy.
OdpowiedzUsuńChętnie spróbuję przeczytać. Nie często sięgam po ten gatunek.
OdpowiedzUsuń