Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stargard. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stargard. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 16 maja 2017

Chuda przewodnik, czyli krótkie wizyty w Stargardzie i Szczecinie

Stargardzki maraton należał do tych zdecydowanie krótkich i dość szybkich, więc po jego zakończeniu zostało nam wolne parę godzin popołudnia. Wraz z Krzysiem postanowiliśmy wykorzystać ten czas miedzy innymi na zobaczenie Stargardu, który ja widziałam pobieżnie w gimnazjum, a on chyba nigdy. Zostawiliśmy samochód pod Kolegiatą pw. NMP Królowej Świata. Przepiękną budowlę obejrzeliśmy jednak tylko z zewnątrz i udaliśmy się na rynek przejściem pod Odwachem. Przyjrzeliśmy się ratuszowi, z rozczarowaniem stwierdziliśmy, że nie bardzo jest gdzie usiąść i jeść przy samym rynku i ruszyliśmy w stronę dawnych fortyfikacji miejskich. 

poniedziałek, 15 maja 2017

II Maraton Szosowy dookoła Jeziora Miedwie

W momencie, gdy pojawił się kalendarz tegorocznych Supermaratonów Szosowych  nie zaznaczałam w swoim prywatnym kalendarzu daty 13 maja - II Maratonu Szosowego dookoła Jeziora Miedwie. Raz, że dystansem maksymalnym było króciutkie Mega - 130 km - toż to niemal szkoda rower z piwnicy wyciągać, dwa - zeszłoroczni uczestnicy bardzo nieprzychylnie wypowiadali się o stanie asfaltów na wytyczonej w okolicach Stargardu trasie, a trzy - mama nie jechała, to samej mi się nie chce. 
Okazało się jednak, że jedzie Krzyś. Początkowo miałam w związku z tym plan, że pojadę z nim w roli nadwornego fotografa - porobię zdjęcia, pobyczę się nad jeziorem, pokręcę, porozmawiam ze znajomymi. Ostatecznie jednak wystartowałam na dystansie 130 km. Wprawdzie organizatorzy zapomnieli chyba, że ideą maratonu jest pokonanie jego dystansu, a nie wkręcenie sobie języka w szprychy ścigając się z czasem i ustawili wyśrubowany czas na przejazd tego odcinka - 5 godzin (co wymagało utrzymania średniej 26 km/h - dla mnie - nierealnej na takim dystansie). Było to dla mnie o tyle dziwne, że na mini (65km) uczestnicy dostali 3 godziny - dlaczego więc nie można było na mega dać dwa razy tyle czasu? Wprawdzie, gdy przekroczyłam wyznaczony czas o 15 minut nie robiono mi problemów, ale co nadenerwowałam się przed startem, to moje. 

niedziela, 8 maja 2016

Szlakiem legend pomorskich- Stargard

Plan wycieczki do Stargardu narodził się rok temu, gdy odpoczywałam u podnóża murów obronnych w czasie wyjazdu w Izery. To wówczas pomyślałam, że fajnie byłoby mieć ciut więcej czasu na obejrzenie miasta. Teraz przy pięknej pogodzie można było ten plan zrealizować. 
Z domu ruszyłam o 8.00 (i potem żałowałam, że nie zebrałam się wcześniej, ale jakoś potrzebowałam długiego poranka dla siebie) Słońce cudnie świeciło, wiatr wiał tak jak na Pomorzu przystało, czyli nie najlżejszy, ale o dziwo południowy, więc miałam go centralnie w twarz. Drogi były  tej porze puste, zwłaszcza, gdy w Gryficach skręciłam na Kołomąć. Nim się obejrzałam miałam przed sobą Nowogard. Przed miastem, przy niewielkim jeziorku zrobiłam sobie pierwszy krótki postój. Zrobiło się już cudownie ciepło, przez chwilę leżałam na rozgrzanej trawie, niestety okazało się, ze w euforii, że mogę siedzieć na trawie, usiadłam na... niewielkim na szczęście mrowisku. Odpoczynek został więc przerwany prze obłażące nie mrówki.