poniedziałek, 19 sierpnia 2019

Remontowe anegdoty z Domku pod Orzechem czyli zakupy przez Internet


Remont w Domku pod Orzechem ma się dobrze. Trwa i trwa. Uczy cierpliwości. Czasem czuję się jak bohater powiastki „Zagubiona dusza” Olgi Tokarczuk. Pozostaje mi siedzieć i czekać. Niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć i przyspieszyć. Trzeba to przyjąć do wiadomości i już. Robię zdjęcia w trakcie i pewnie wkrótce pokażę Wam trochę więcej. A dziś opowiem kilka anegdotek. A więc zaczynamy!

Zakupy w Castoramie

Ślubny nie lubi wyjazdów na zakupy. Nawet wizyta w Castoramie jest dla niego udręką (dla mnie też, bo ja bym popatrzyła i może czymś się zainspirowała, a nie mogę, bo szybko, szybko tu, tu i już wychodzimy. A potem okazuje się, że można było jeszcze to i tamto kupić). Zatem to, co można kupuję przez Internet. Niestety nie zawsze wychodzi to tak, jakbym sobie życzyła. Jakiś czas temu dostałam zadanie zakupu paneli oraz drzwi do pokoju i łazienki na piętrze. Usiadłam do laptopa, otworzyłam stronę Castoramy i zaczęłam klikać. Dostałam wymiary i jakieś dodatkowe dane, np.: drzwi prawe (cokolwiek to znaczy), jedne takiej wielkości, drugie takiej. Z mojej strony patrząc miało być tanio, prosto i w odpowiedniej barwie. Znalazłam. W jednym komplecie były drzwi i ościeżnica. Wrzuciłam do wirtualnego kosza i szukałam dalej. Wąskie drzwi łazienkowe w odpowiednim kolorze. Tylko gdzie tu ościeżnica do nich? Nie widzę. Klikam, klikam i nic. Znalazłam inną. Do kosza z nią i do kasy. Zadowolona zapłaciłam.





Co z tą ościeżnicą?

Godzinę później odbieram telefon z biura obsługi klienta, że zamówiona przeze mnie ościeżnica nie będzie pasować do drzwi. Miły serwisant telefonicznie zamienił moje zamówienie i następnego dnia pod dom podjechały dwa pasujące do siebie komplety. A mnie pozostało odebrać pieniądze za tę niewykorzystaną i źle dobraną ościeżnicę. Przyznam, że byłam pod wrażeniem obsługi! I pewnie myślicie, że to koniec perypetii z ościeżnicą? Jesteście w błędzie! Bo najciekawsze dopiero przed Wami. Pomieszczenia na piętrze są niestandardowej wysokości, zatem drzwi i ościeżnice trzeba było dociąć, co zrobił nam fachowo zaprzyjaźniony stolarz. Tylko, że... Ślubny w jakimś zamroczeniu umysłowym do skrócenia dał nie te belki co trzeba. W efekcie potem trzeba je było sklejać. Coś łazienka nie ma szczęścia do ościeżnic :)



Perypetie łóżka IKEA

Drugim pechowym zakupem okazało się łóżko. Wybrałam model z Ikei, gdyż miał szuflady, a na tym bardzo mi zależało. Zlecenie szybko zostało przyjęte i nim się obejrzeliśmy kurierzy wnieśli cztery paczki. Było to w trakcie oberwania chmury, byliśmy ostatnim miejscem, więc wypakowali wszystko, co mieli na pace. Następnego dnia okazało się, że … mamy fragment czarnych mebli z zupełnie innej firmy, a jednego elementu naszego łóżka brak. Mimo wielokrotnego zgłaszania problemu do biura obsługi klienta firmy dostawczej i wyjaśniania, że ja nawet podejrzewam, gdzie jest moja paczka i proszenia, by odebrali tę nadliczbową, nic nie zostało zrobione. Po tygodniu zadzwoniłam do Ikei. Tam bez problemu przyjęto reklamację i podejrzewam, że w najbliższym tygodniu będzie można dokończyć składanie puzzli zwanych łóżko IKEA. Póki co, stało się gustowną półką dzieląca pokój na część dzienną i sypialną ;)
A Firma kurierska? To „Moja dostawa”. NIE POLECAM! W tygodniu chyba zadzwonię do sołtysa Miłoszowa, może namierzę właściciela czarnych mebli, które stoją w moim korytarzu?
CDN.


A jeśli chcecie przypomnieć sobie moje pomysły na zagospodarowane strychu to są one tu:
Dodatki
Kupowanie mebli przez Internet
Aranżacja strychu

26 komentarzy:

  1. ja dużo rzeczy kupuję przez internet do świeżo kupionego i niebawem wykańczanego mieszkania jednak wszystko oglądam wcześniej na żywo, dotykam, mierzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie też bym tak zrobiła, ale jak już pisałam to marzenie ściętej głowy.

      Usuń
  2. Jeden wniosek mi się nasuwa. Żeby korzystać z tych "udogodnień internetowych" trzeba mieć zdrowie i siły. Chociaż nie powiem sama kilka razy korzystałam z duszą na ramieniu. Byłaby to fajna sprawa, gdyby każdy poważnie podchodził do swoich obowiązków. Trzymam kciuki za udany remont. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Fajnie byłoby, żeby firmy zawsze były rzetelne.

      Usuń
  3. Oj coś o tym wiem... i też noszę się z zamiarem napisania posta, jak to wygląda we Włoszech. Czekam tylko na zakończenie sprawy i dowiezienia odpowiednich części. Życzę ogromu cierpliwości i jak najmniej takowych firm dostawczych na dalszej, zakupowej drodze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sporo kupuję rzeczy przez internet, ale sprawdzonych i polecanych przez innych. Są grupy na fb właśnie stworzone w tym celu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cierpliwości życzę :)) znam to, moja siostra ma właśnie remont i podobne przygody :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie kupuje rzeczy do domu przez internet. Wolę wszystko zobaczyć, dotknąć. 😃

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeżyliśmy właśnie remontowy armagedon:-)
    Z kolei nasz lokalny market budowlany podarował 30% kupon rabatowy na następne zakupy, tak więc kupiliśmy taniej drzwi do szafy garderobianej, znowu kupon rabatowy, a więc w następny dzień dywaniki łazienkowe, bo szkoda nie wykorzystać, i jeszcze zostało na następne zakupy, więc tylko szczotka do zamiatania, bo powiedziałam dość! nie będziemy tego ciągnąć w nieskończoność:-) moja młodzież w domu dużo kupuje przez internet, ja raczej nie, wolę tradycyjnie dotknąć, zmierzyć, przypasować:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie jestem zwolennikiem kupowania przez internet, wolę jechać gdzieś do sklepu i tam w razie czego zakupić. A u Ciebie bardzo intensywnie! Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie umiem robić zakupów przez internet, a remont robiłam tak dawno, że wtedy jeszcze nie byłam przekonana do komputera. Zakupy robiłam oglądając wszystko. Mnie jednak zawiedli fachowcy(glazurnicy, stolarze), więc teraz chociaż dom wrzeszczy o remont, ociągam się, bo nie miałabym już sił się wykłócać o wszystko. Życzę by przygody remontowe się skończyły jak najszybciej i abyś mogła cieszyć się nowym domem od parteru, aż po strych. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojj mój luby też się męczy ze mną na zakupach... Tak już mają nasi mężczyźni :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię zakupy przez internet, w zasadzie tylko materiały na spontaniczne remonty kupujemy stacjonarnie, przeważnie podczas "randki" w Castoramie :) i meble: łóżka, kanapy- trzeba sprawdzić wygodę.
    Życzę szybkiego końca remontu, pomimo tego, że uczy cierpliwości potrafi kosztować wiele nerwów ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiele rzeczy kupuje przez internet, ale drzwi jeszcze nie kupowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo rzadko kupuję przez internet. Jestem tradycjonalistką i wolę zobaczyć niż kupię. Na razie jedynymi rzeczami, które kupiłam w sieci to puzzle ;)
    pozdrawiam. Edi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym wolała dotknąć, ale jak się nie ma co się lubi...

      Usuń
    2. I masz rację :) pozdrawiam. Edi.

      Usuń
  14. Jak sobie przypomnę mój remont, to zęby bolą🙂

    OdpowiedzUsuń
  15. W sumie nie robimy dużo zakupów przez internet, większość stacjonarnie i mąż zawsze się tym zajmuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Też mam niezbyt dobre doświadczenia – zarówno z firmami kurierskimi, jak i z zakupami przez internet, chociaż oczywiście kłopoty tylko się zdarzają i nie przekreślają tego sposobu zakupów; większość z nich jest udana. Największym problemem dla mnie są niezbyt dokładne, nierzetelne opisy, oraz nierzadko spotykana zbyt wysoka jakość zdjęć. Na fotografii wygląda super, naocznie już nie, a o brakujące informacje czasami naprawdę trudno się doprosić. Istnieje taka reguła: firma odpowiada szybko i uprzejmie, jeśli chwalimy i chcemy kupić, jeśli mamy problem z zakupami u nich, oni mają problem z odpowiedzią na listy.
    Ciemne stare drewno krokwi i gładka biel ścian wygląda ładnie.
    Aniu, zakupy robię dokładnie tak, jak robi Ślubny, dlatego myślę, że gdyby odbywały się zawody w szybkości zakupów, będąc z Darkiem w zespole, bylibyśmy niepokonani.
    Co prawda faktycznie później okazuje się, że po coś trzeba wrócić….
    Ale nic to: wpada się o sklepu, bierze zapomniane i wypada!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, że ryzyko takich zakupów istnieje. Ale ja je lubię. Jak skończymy, to będzie pięknie!

      Usuń
  17. Ależ piękna szafa na ostatnim zdjęciu!

    OdpowiedzUsuń