piątek, 19 marca 2021

Mała M. gotuje żółty makaron


Przyjazd Małej M. jest dla nas zawsze ogromną radością i prawdziwym świętem. Zazwyczaj mamy zaplanowane wycieczki po Górach Izerskich i mnóstwo różnych atrakcji. Tym razem wszystkie plany uległy zmianie, gdy nagle zaczął sypać śnieg i całkowicie nas zasypało.

Gotowanie na niby i naprawdę


Zamiast wielogodzinnych wycieczek po górach zdecydowaliśmy się na aktywności przed Domkiem pod Orzechem oraz zabawy w pomieszczeniu. Przed przyjazdem wnuczki przygotowałam komplet warzyw na szydełku, podobny do tych, jakie dostała druga wnuczka. Z zakamarków domu wygrzebałam garnuszki, którymi bawili się jeszcze Gui i Chuda oraz Piotr. Do tego znalazły się i stare lalki, więc można było gotować posiłki dla lalek.



Ważniejsze jednak było prawdziwe gotowanie, bo musicie wiedzieć, że z Małej M. jest całkiem niezła kucharka! Naszym popisowym daniem w czasie tego pobytu był swojski makaron w kolorze żółtym, bo taką barwę sobie Mała M. wymyśliła (do wyboru był jeszcze zielony i czerwony)


Jak przygotować swojski kolorowy makaron?


Podstawą domowego makaronu są świeże  jajka od szczęśliwych kur i mąka. Kolory uzyskuje się dodając naturalne barwniki: gotowaną i rozdrobnioną pokrzywę (lub szpinak), sok z buraczków lub kurkumę.

My zamiast kurkumy użyłyśmy przyprawy curry.

Składniki na domowy makaron:

1 żółtko

1 szklanka mąki

kilka łyżek wody

szczypta soli

1 łyżeczka curry

Wykonanie: do miski wsypujemy mąkę, oddzielamy żółtko od białka i wrzucamy żółtko do miski, dodajemy sól i curry, powoli dodajemy wodę, mieszając ciasto. Potem szybko zagniatamy. Mała M. z ogromnym zaangażowaniem mieszała w misce, a gdy ciasto było już sprężyste i jednolite, zaczęła je wałkować. Pozwoliłyśmy jej wybrać kształty makaronu, w efekcie z cienko rozwałkowanego ciasta Mała M. wykroiła foremkami do ciastek serduszka, kwiatki, gwiazdki, grzybki, i księżyce.


Po przygotowaniu makaronu można go albo wysuszyć albo od razu ugotować. Taki świeży makaron gotuje się zaledwie chwilkę i... nim skończyłam krem brokułowy, do którego miał być makaron, to Mała M. swoją porcję makaronu z curry zdążyła już zjeść!

Jeśli jesteście ciekawi, jak sobie Mała M. radzi w kuchni, zajrzyjcie na Tik Toka!

A gotowanie ze śniegu wyglądało tak:





16 komentarzy:

  1. Gotowanie z dzieckiem potrafi być frajdą dla obu stron.

    OdpowiedzUsuń
  2. moje dzieciaki gotują ze mną prawie wszystko, dzisiaj robiliśmy rosół i babeczki, a co do barwników to chyba najbardziej efektowny jest burak ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale jak na chwilę oderwiesz wzrok od dziecka z burakiem w ręku, to kuchnia moment stanie się buraczana. ;)

      Usuń
    2. Oj tak! Buraki, jagody i jeżyny potrafią zmienić kuchnię w pobojowisko!

      Usuń
  3. Zawsze z uśmiechem wspominam wspólne gotowanie z moimi dziećmi, kiedy były małe, tak je to zajęcie fascynowało, ale sprzątanie po nim już niekoniecznie budziło mój zachwyt. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Domowy makaron zawsze robiła moja babcia, starsza córka przyniosła z warsztatów kulinarnych przepis na makaron z kurczakiem i warzywami więc też chętnie same wyrabiamy ciasto

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samodzielnie przygotowany makaron ma szczególny smak, i ta przyjemna dla oka niejednolitość kształtu. :)

      Usuń
    2. Domowy makaron nie ma sobie równych! A gdy ma się jeszcze jajka od swoich kurek, to po kupny makaron prawie przestaje się sięgać.

      Usuń
  5. Wspólne gotowanie to sama przyjemność, dla dziecka i dorosłych. Wspominam ze swojego dzieciństwa i praktykuję w swoim domu. A plus jeszcze taki, że dzieci chętniej później to jedzą. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku Małej M. właśnie to, że potem zjada swoją pracę jest najważniejsze.

      Usuń
  6. Domowy makaron - ahhh wróciłam wspomnieniami do czasów dzieciństwa, kiedy moja mama bardzo często takowy przygotowywała :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ujmująca jesteś w swoich staraniach, babciu Aniu :-)
    A dziewuszka jest słodziutka. Może za drugim razem moja córka obdarzy mnie wnuczką? Helena już tak dawno temu była malutka, teraz jest panną większą od mojej żony.

    OdpowiedzUsuń