czwartek, 1 kwietnia 2021

Ślady górnictwa rud cyny, miedzi i kobaltu miedzy Gierczynem a Kotliną

 


Wiosna powolutku puka do naszych drzwi. Tak bardzo stęskniona jestem kolorowych kwiatów i zieleni, że w niedzielę zaplanowałam sobie poszukiwanie wiosny. Nawet myślałam o wycieczce rowerowej, ale chłodny nieprzyjemny wiatr zrewidował ten plan. Pozostało iść, gdzie oczy poniosą. I poniosły ścieżką dydaktyczną w kierunku Kotliny.

Kopalnie cyny w okolicach Gierczyna


Gierczyn i okoliczne wzgórza skrywają wiele tajemnic, dzięki temu nigdy nie brakuje atrakcji, gdy odpoczywa się w Domku pod Orzechem. Najważniejszą są pozostałości po dawnym górnictwie kruszców. Już od XVI w. wydobywano tu rudy cyny, a ślady działalności górniczej widać na każdym kroku. Część dawnych kopalni jest dobrze zachowana, opisana i udokumentowana, jednak niejedna kopalnia została zniszczona lub czeka na odkrycie. 


Zgodnie z dostępnymi źródłami między Przecznicą a Krobicą działało 21 różnych kopalni i pól górniczych, z czego 10 usytuowanych było w Gierczynie i najbliższej okolicy ( na samym Fersztlu 4) Wydobywano tu przede wszystkim rudy cyny, miedzi i kobaltu, jednak tu i ówdzie znajdowano także śladowe ilości rud uranowych.


Kopalnie między Gierczynem a Kotliną


W niedzielne popołudnie zdecydowałam się na spacer w kierunku Kotliny. Północnym zboczem Kula zeszłam do wsi i zaraz za mostem ruszyłam na poszukiwanie śladów po górniczej osadzie noszącej nazwę Przedmieście Gryfowskie. Najpierw jednak zamiast śladów działalności górniczej znalazłam ślady współczesnej działalności w postaci góry śmieci litościwie zarastanej przez pole przebiśniegów. 


Po domach czeskich górników pozostały nikłe ślady w postaci kawałków kamiennych murów lub niewielkich płaszczyzn sugerujących istnienie domostwa. Idąc wzdłuż Czarnotki dochodzę do śladów po wyrobisku praktycznie w centrum Gierczyna (na przeciwko remizy) Widać tu kilka dziur niestety bez tablicy informacyjnej i w pewnej odległości od wytyczonej ścieżki.


 Dalej podążam oznakowaną ścieżką dydaktyczną i po chwili mam przed sobą tablice informującą, że znaduję się na terenie dawnej kopalni Wielkie Pocieszenie.


Obecnie sztolnia zalana jest betonem, jednak historycznie to bardzo ciekawe miejsce, gdyż kopalnia czynna była przez kilka wieków, a i po wojnie próbowano ją eksploatować, poszukując rud uranowych.


 Oprócz zabetonowanego wlotu kopalni zobaczyć tu można hałdy powydobywcze oraz walające się wszędzie śmieci, gdyż w miejscu tym usytuowano jedno z wielu miejsc odpoczynku. Zdewastowane są także ogrodzenia i zabezpieczenie mrowisk. Idąc dalej, trafiamy na ciekawą szkółkę leśną. Wokół kilku wiekowych drzew rosną małe. Rzadko zdarza się, że zostawia się stare drzewa. Tu zostały. Dlaczego?

 Odpowiedź na pytanie otrzymujemy, zadzierając głowę. To jodły. A jak wiadomo, szyszki jodły rozpadają się na drzewie, zatem trudniej zebrać nasiona. Lepiej niech się rozsiewa wokół. 


Kolejnym ciekawym miejscem na szlaku jest kopalnia kobaltu Św. Karol. Działała ona w XVIII w. , jednak nie przyniosła oczekiwanych zysków. Powyżej tablicy informacyjnej zobaczyć można zapadliska, będące świadectwem istnienia tej kopalni.

Niestety i tu zabezpieczenia są zniszczone i teren jest niebezpieczny. Ścieżka prowadzi do strumienia Dzieża, gdzie zobaczyć można spiętrzenie wód technologicznych. Kopalnia święty Karol mogła istnieć tylko dlatego, że łatwo było ją odwodnić.

Powrót do domu bez szlaku


Ścieżka dydaktyczna prowadzi dalej po ciekawym terenie i kończy się na terenie kopalni św. Leopolda, gdzie umiejscowiony jest geopark.


 Ja jednak postanowiła już wrócić do domu. Ruszyłam zwierzęcą ścieżką ostro pod górę i po chwili byłam na szczycie niewielkiego pagórka. 


Po drodze trafiłam na dawne wysypisko śmieci, gdzie wśród potłuczonych butelek i ceramiki zobaczyłam kawałek pokryty arbą kobaltową. 


Zbieram te łupiny i układam na swoim małym skalniaku. Myślę, że z czasem wykonam z nich mozaikę. Nim zeszłam do drogi przez Gierczyn odwiedziłam jeszcze zupełnie nie opisaną dziurę, będącą pozostałością po  kopalni, być może była to kopalnia Szczęśliwa , dalej widać kanał odwadniający tę kopalnię i hałdy. 


Na zakończenie zobaczyłam wreszcie wiosnę pod postacią kwitnącego żonkila. Do domu wróciłam łąkami na Kuflu, gdzie spotkałam jeszcze stado saren. 

Zapraszam także na inne wycieczki tą ścieżką:

Podziemna trasa turystyczna

Śladem dawnego gónictwa na Pogórzu Izerskim

Skarby na Prochowej

Śpiewające drzewo




24 komentarze:

  1. Jest coś w tych żonkilach, że tak bardzo mi się podobają, ich kształt, zestawienie kolorów po burych dniach zimy. Cieszą oko, podobnie jak inne kwiaty, ale mam do nich szczególną słabość. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie myślimy! U mnie przywołują wspomnienia wielkiego ogrodu, w którym się wychowałam.

      Usuń
  2. Co za podły nawyk zostawiania śmietniska po sobie?!?! Śmiem twierdzić,że zdecydowanie jest to wina ignorancyjnych rodziców!!!
    Ciekawa jestem czy w tych kopalniach są jeszcze bogactwa- pewnie są, tylko głeboko żyjące gnomy ich pilnują. Nie zapuszczaj się sama tak daleko😊. Chętnie bym Ci towarzyszyła w tych wędrówkach 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja chętnie bym Cię ugościła! Skarbów pilnują Koboldy oraz Skarbek.

      Usuń
  3. Przypomniałam sobie, jak będąc dzieckiem szukałam fragmentów rozbitej ceramiki i kolekcjonowałam co piękniejsze "okazy". Pasja do ceramiki została mi do teraz. Niestety mam wrażenie, że jeżeli chodzi o dzikie wysypiska czas stanął w miejscu. Kiedyś na to narzekałam. Ostatnio na spacery noszę ze sobą worek na śmieci i rękawiczki, żeby zamiast na próżno się złościć, oszczędzić kolejnym spacerowiczom takiego widoku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zbieram śmieci, ale czasem potrzebny byłby cały kontener!

      Usuń
    2. Jestem przerażona, co ludzie potrafią zrobić z zielenią, jak beztrosko wyrzucają śmieci, gdzie popadnie, dzikie wysypiska to wręcz plaga.

      Usuń
  4. Wreszcie bez śniegu i jakieś ślady wiosny. Te pierwsze kwiaty mają w sobie niesamowicie dużo uroku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na szczeście ostatnio pogodę mamy teś słoneczną, piękna wiosna bez śniegu. Oby tak dalej.
    Wszystkiego wspaniałego z okazji świąt.

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie miejsca można odkrywać bez końca ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki,że podrzuciłaś mi kolejne fajne miejsca na Dolnym Śląsku,które warto odwiedzić :) Twój blog to kopalnia inspiracji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi. Jeśli będziesz się wybierać w moją okolicę, daj znać.

      Usuń
  8. Żonkile to bardzo ładne i wdzięczne kwiaty. U mnie w NIR na wiosnę jest ich tak dużo wszędzie,na tle zielonej trawy wyglądają uroczo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas także rosną dziko na łąkach. Wygląda to pięknie.

      Usuń
  9. Trzeba się jednak po takim miejscu poruszać z ostrożnością, te niezabezpieczone wejścia mogą okazać się pułapką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, byłam rozczarowana, że zabezpieczenia są zniszczone.

      Usuń
  10. przy pierwszym zdjęciu kopalni cyny myślałam, że to batman ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super edukacyjny spacer, lubię takie wędrówki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię się podobał wirtualny spacer.

      Usuń
  12. Nie bez powodu Olkusz nazywany jest srebrnym miastem 😉 W moich okolicach również odnaleźć można ślady dawnego górnictwa w postaci szybików, sztolni itp. A poszukiwanie wśród lasów owych śladów to ciekawy temat wycieczki w teren 😁

    OdpowiedzUsuń